League of Legends r.

IEM 2017: relacja (dużo zdjęć)

IEM 2017 - emocjonujący weekend w Katowicach za nami. Mamy dla Was sporą ilość zdjęć oraz opis atrakcji. Co okazało się najciekawsze? I co najważniejsze - jak wypadły gry w League of Legends? 

Pamiętacie naszą relację z Finałów EU LCS w Krakowie? Dziś mamy dla Was wpis na temat Intel Extreme Masters, czyli powszechnie znanego IEM-u, który odbył się w Katowicach.

Na początek krótka informacja, czym jest opisywane wydarzenie:

Intel Extreme Masters (IEM) – seria międzynarodowych turniejów e-sportowych odbywających się w miastach na całym świecie. Pierwszy raz wydarzenie odbyło się w 2006. Od 5 lat światowe finały turnieju odbywają się w katowickim Spodku. W tym roku, ze względu na wyjątkową popularność, po raz pierwszy Intel Extreme Masters zostało rozdzielone na dwa weekendy. 25 i 26 lutego wydarzenie obejmowało rozgrywki z League of Legends, na czym się skupiliśmy.

W tym wpisie postaram się przybliżyć Wam, jak wyglądał weekend w Katowickim Spodku, jakie atrakcje okazały się najciekawsze, kto i w jakim stylu wygrał główną nagrodę oraz co zajmowało uwagę gości pomiędzy grami. Wszystkie zdjęcia we wpisie są autorstwa jednego z naszych redaktorów – Hellhounda.

Ważna informacja: Ze względu na to, że zebraliśmy naprawdę dużą liczbę zdjęć i informacji, postanowiłam podzielić wpis na dwie części. W tym przedstawimy Wam ogólnie całość wydarzenia, rozegrane gry czy stoiska wewnątrz Spodka. Druga część będzie poświęcona na cosplay. Fani LoL-a jak zawsze okazali się bardzo kreatywni, próbowaliśmy uwiecznić dla Was większość ich strojów. Być może we wpisie zobaczycie swoją ulubioną postać.

IEM 2017 – ogólne doświadczenia

W ubiegły weekend każdy, kto pojawił się w Katowicach na pewno zauważył setki plakatów i ogłoszeń reklamujących e-sportowe wydarzenie jakim jest IEM. Na ulicach można było zauważyć tłumy w większości młodych ludzi, którzy zmierzali w tym samym kierunku. Można było usłyszeć rozmowy na temat ulubionych drużyn, czy choćby o tym, czy uda się spotkać tam znanych streamerów i youtuberów.

Nie był to mój pierwszy IEM, więc wiedziałam czego się spodziewać, chociaż nigdy wcześniej nie byłam w Katowickim Spodku jako redaktor. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to nieco zagubieni ochroniarze, którzy nie byli pewni jak wskazać drogę do pokojów prasowych (sprawiło to trochę problemu, szczególnie, że informacje od nich często był sprzeczne, a niektórzy sami przyznali, że nie pamiętają, jak udać się do miejsca, o które pytaliśmy). Po jakimś czasie udało się załatwić wszystkie formalności i znaleźliśmy się wewnątrz Spodka.

Spodek jak co rok był gwarny i tłoczny. Już od najwcześniejszych godzin masa osób oblegała stoiska, ustawiły się spore kolejki po popcorn, zapiekanki czy inne przekąski, a wśród tłumów można było znaleźć fanów poprzebieranych za ich ulubione postacie.

IEM 2017

Stoiska i dodatkowe atrakcje

Jak zapewne wiecie, co roku w Spodku, poza profesjonalnymi rozgrywkami w League of Legends, zobaczyć możemy przeróżne stoiska z wieloma atrakcjami. Nie mogło zabraknąć licznych pamiątek: figurek, koszulek czy pluszaków związanych z Ligą. Do tego zobaczyć można było wystawę książek, w tym podręcznik do gry Pokemon Go. Fani Fnatic również mogli poczuć się docenieni. Ciekawe i przykuwające uwagę stoisko marki prezentowało myszki, klawiatury, odzież oraz inne gadżety. Wiele osób skupiło się głównie na stojącym pośród przedmiotów pucharze, z którym można było zrobić sobie zdjęcie.

Dużą atrakcją i zarazem odmianą od typowo gamingowych stanowisk było stoisko Gillette. Promocją marki zajął się sam xPeke, który również wystąpił w reklamie przedstawiających ich maszynki (puszczanej pomiędzy grami) – klik. Sam xPeke pojawił się potem na głównej scenie wnosząc puchar oraz udzielił krótkiego wywiadu pomiędzy meczami.

Oczywiście nie mogło zabraknąć oficjalnego sklepu ESL, stoiska z możliwością zagrania w arcadowe gry oraz licznych konkursów dla zebranych gości. Chętni mogli zgłosić się do potyczek z innymi graczami lub wziąć udział w quizach np. na temat wiedzy o League of Legends.

IEM 2017

IEM 2017

Showmatch

Przed właściwymi meczami, organizatorzy przygotowali dla widzów dodatkową atrakcję w postaci Showmatchu. Chętne osoby z trybun mogły zgłosić się do gier 1 na 1 przeciwko znanym osobom ze świata League of Legends np. zagrać z managerem Unicorns of Love – Romainem Bigeardem.

Zgłosiło się 5 osób, dwie dziewczyny oraz trzech chłopaków. Każdy miał szansę krótko się przestawić i powiedzieć kim najbardziej lub grać (oraz jeśli chciał – podać swoją dywizję). Zasady gier były proste: pokonać przeciwnika, jako pierwszy zdobyć 100 minionów, zniszczyć pierwszą wieżę lub najdłużej utrzymać się przy życiu ze wszystkich ochotników. Organizatorzy żartowali w najlepsze, podkreślając brązową dywizję jednego z graczy oraz podkręcając znacząco głośność gry w czasie pojedynku Yasuo kontra Yasuo.

Tylko jeden z ochotników pokonał swojego przeciwnika (mecz Lee Sin kontra Blitzcrank). Zwycięzca otrzymał procesor od Intela, a wszyscy pozostali dostali nagrody pocieszenia.

IEM 2017

Właściwe rozgrywki

Rozpoczęcie

Właściwa część wydarzenia rozpoczęła się niesamowicie widowiskowo. Nie mogło zabraknąć odliczania, głośnej muzyki oraz efektów świetlnych. Na głównych ekranach przypomniano nam również pokrótce wydarzenia z poprzedniego roku. Jednak największe emocje wzbudził wniesiony przez xPeke puchar, który natychmiast został fotografowany przez setki osób. Po tym przyszedł czas na przedstawienie drużyn, które wzięły udział w tegorocznym wydaniu Intel Extreme Masters.

IEM 2017

IEM 2017

25 lutego

H2K vs Hong Kong Esports

Przed meczem na ekranie ukazano głosowanie, kto zdaniem publiczności powinien wygrać najbliższe gry. Nie da się ukryć, że spora część widowni przyszła do Spodka głownie dla Jankosa, więc H2K zdobyło powalającą przewagę w sondzie.

Pierwsza gra okazała się być niesamowicie wyrównana i trzymała w napięciu do ostatnich minut. Po długiej męczącej potyczce, gracze Hong Kong Esports osiągnęli zwycięstwo. Nie oznaczało to jednak, że H2K się poddali. Dwie kolejne gry poszły im znacznie lepiej i w dobrym stylu pokonali przeciwników.

Fanom podobała się szczególnie ta gra, gdzie Jankos jako Ivern zachwycał swoimi zagraniami, a na bocie królowali Jhin z MF na supporcie.

Ostateczny wynik: H2K 2:1 Hong Kong Esports

G2 vs Unicorns of Love

UoL, dzięki swojemu menedżerowi, byli wyczekiwani już od pierwszych chwil po oficjalnym rozpoczęciu IEM-u. Trudno byłoby ich nie kojarzyć po tym, jak Romain Bigeard w swojej czapce jednorożca robił sobie zdjęcie z każdym napotkanym fanem. Starania menedżera nie przekonały jednak publiczności co do umiejętności drużyny. W głosowaniu to G2 zdobyło większość głosów (60%).

Mecze poszły szybko. Początkowo Unicornsi zdziwili publiczność wybierając na bocie Tarica, jednak nie wyszło im to na dobre. Już po pierwszej grze widać było, że Jednorożce nie będą miały wielkich szans z G2, co zresztą potwierdziła druga gra.

Ostateczny wynik: G2 2:0 Unicorns of Love

26 lutego

G2 vs ROX Tigers

Pierwsza gra drugiego dnia IEM-u okazała się dość niefartowna. Kilka minut po rozpoczęciu rozgrywki pojawiła się pierwsza przerwa techniczna. Nikogo to nie dziwiło – takie przerwy bywają często, zazwyczaj trwają parę chwil i wszystko wraca do normy. Tym razem problem okazał się poważniejszy. Po kilkunastu minutach oczekiwania okazało się, że zawinił sprzęt, o czym poinformowano nas na dużym ekranie w formie tweeta. To była najdłuższa przerwa techniczna w ciągu całego weekendu, na tyle poważna, że gra musiała być rozpoczęta od nowa (oczywiście picki i bany nie uległy zmianie). W międzyczasie organizatorzy chcąc zająć jakoś publiczność, pokazywali na wielkim ekranie pary zakochanych, a zebrani goście korzystając ze skierowanej do nich kamery, wyświetlali na swoich telefonach przeróżne obrazki i napisy. Nie mogło obyć się przez znanej wśród fanów LoL-a Kappy.

Po pierwszej, wznowionej po przerwie technicznej grze (którą wygrali ROX Tigers) nadszedł czas na grę, która względem reszty okazała się najbardziej różnorodna pod względem postaci. Na bocie zobaczyć mogliśmy Ziggsa z Lulu, a przeciwnicy wybrali na mida Ahri. Dolna aleja z dwoma Yordlami nie dała jednak rady przynieść zwycięstwa i G2 wyrównali wynik do 1:1.

Ostatni mecz trzymał w napięciu, gdyż wygrana drużyna dostawała szansę gry w wielkim finale. Publiczność zaczęła dzielić się na zwolenników poszczególnych drużyn, co zauważalne było w oklaskach czy okrzykach. Ku uciesze części widowni, G2 osiągnęli zwycięstwo.

Ostateczny wynik: G2 2:1 ROX Tigers

H2K vs Flash Wolves

Najgłośniejszy moment całego IEM-u. Można zaryzykować stwierdzenie, że publiczność praktycznie oszalała. Gdy drużyny pojawiły się na scenie, w Spodku rozbrzmiało “Jankos, Jankos” oraz różne okrzyki motywujące drużynę. Potem było już tylko głośniej. Nie chodziło już nawet o to, czy na ekranie pojawiło się niesamowite zagranie. Każdy ruch, choćby zniszczenie warda czy zabicie stwora w jungli ze strony H2K kończyło się głośnymi oklaskami. Publiczność była prawie całkowicie jednostronna, ponieważ gdy to Flash Wolves zagrało dobrą akcję, na trybunach klaskały pojedyncze osoby. Organizatorzy chętnie motywowali zebranych fanów H2K, celowo przybliżając kamerę na Jankosa, który robił najbardziej podstawowe czynności w grze. W pewnym momencie w tle gry pojawił się wizerunek Jankosa, co oczywiście nie mogło przejść bez echa.
Pierwsza gra zakończyła się sukcesem H2K.

Kolejne gry nie okazały się już takie szczęśliwe. H2K zaczęli popełniać więcej błędów, a Flash Wolves pokazali, że umieją je dobrze wykorzystać. Na każdą gorszą akcję publiczność śpiewała “Nic się nie stało”, jednak gorące brawa i motywujące teksty nie pomogły ukochanej przez fanów drużynie i to Wilki zdobyły zwycięstwo. Wyraźnie niezadowolony Jankos wyszedł z innymi graczami na przerwę.

Ostatnia gra była niestety kolejnym nieszczęściem dla H2K. Zbliżająca się porażka mroziła krew w żyłach wielu fanom. Inni nieprzerwanie krzyczeli nick Marcina. H2K przegrali, jednak zeszli ze sceny w wielkim stylu. Jankos przeszedł się na środek sceny, by ukłonić się wiernym kibicom, którzy wyciągali do niego ręce i robili mu zdjęcia.

Po tej grze spora część osób opuściła Spodek.

Ostateczny wynik: H2K 1:2 Flash Wolves

G-Fuel MVP

Przed wielkim finałem przyznano nagrodę od G-Fuel. MVP (Most Valuable Player – najbardziej wartościowy gracz) okazał się PerkZ (Luka Perković) z drużyny G2.

Finał

Finałowe gry opóźniły się mocno przez problemy techniczne w poprzednich meczach. Po przegranej H2K na trybunach nie zostało zbyt wiele osób, ale najbardziej wytrwali wciąż aktywnie kibicowali ulubionym drużynom. Nadszedł czas na ostateczne starcie dwóch najlepszych zespołów: G2 i Flash Wolves.

Według sondy pokazanej na głównych ekranach, 66% osób głosowało na G2, pozostałe 34% kibicowało FW.

Finał okazał się dość jednostronny. Nieco ospała publiczność nie wydawała się być niezadowolona z tego, że impreza skończy się na dwóch końcowych grach.

Flash Wolves zwyciężyli i odebrali zasłużoną nagrodę. Mimo tego, że spora część widowni już dawno poszła do domu, sam moment odbierania pucharu był bardzo emocjonujący. Ludzie podeszli pod scenę, by oglądać triumf drużyny z Tajwanu.

Całość zakończyła się około 1 w nocy.

Ostateczny wynik: Flash Wolves 2:0 G2

To już koniec relacji z Intel Extreme Masters 2017. A Wy byliście w Katowickim Spodku w ten weekend? A może oglądaliście mecze online? Napiszcie w komentarzach, jakie były Wasze wrażenia i czy zwycięstwo Flash Wolves Was zaskoczyło.

Cześć. Jak zauważyliście na witrynę została dodana wyskakująca reklama. Pojawia się ona raz na 24 godziny (na telefonie nie wyskakują, tylko na komputerze). Przez kilka lat działalności chcieliśmy uniknąć tego rozwiązania – wiemy, że może być irytujące, jednak to tymczasowa konieczność z racji spadku stawek reklam z programu Google. Mamy nadzieję, że zrewanżujemy Wam się ciekawymi artykułami i konkursami w najbliższych tygodniach.