Gamer Lifestyle r.

Felieton o życiu w cenzurze – Północna Korea

Wcale nie tak dawno, bo około zakończenia II wojny światowej, żołnierzom radzieckim spodobała się północna część Korei, z którą weszli w głębsze pertraktacje. Na południe Półwyspu Koreańskiego udali się Amerykańcy, pełni przekonania, że coś się będzie działo. W swój konflikt wciągnęli niewinnych Azjatów, w ten sposób tworząc dwa nienawidzące się kraje - Koreę Południową i Koreę Północną...

Korea Północna oficjalnie zablokowała swoim obywatelom dostęp do Facebooka, Twittera, YouTube, Voice of America i różnych południowokoreańskich witryn. Zabrzmię może olewczo w tym momencie, jednak… wcale mnie to nie dziwi i Was też nie powinno. W tym kraju nawet za oglądanie pornografii można zniknąć po socjalistycznemu (tzw. “sex R” [sex + płyta CD-R] – najtańsze są te z Chin, najdroższe – japońskie. O europejskich pornolach nikt nic nie wspomina).

warning

“Nie możesz wejść na stronę, ponieważ znajduje się na czarnej liście”

Czasem wydaje się, jakbyśmy nie doceniali wygód wynikających z życia w wolnym kraju. To znaczy, hej! Zaraz obruszą się ci, którzy twierdzą, że Polska nigdy nie będzie wolna, bo jest w ograniczającej ją Unii Europejskiej, w niepozwalającym na wykonywanie żadnych militarnych ruchów NATO, że… ano, nie jest to kraj suwerenny. Ba, nie jest też państwem, w którym chciałoby się żyć – Polak Polakowi wilkiem. Czuć to zwłaszcza, gdy wychodzi się do lekarza, urzędu, ZUS-u, na komendę, a nawet zwykłego spożywczaka, gdzie kasjerka pożera wzrokiem, gdy w jej źrenicach da się odczytać, ile ona zarabia za takie stanie kilka godzin… hola! Miało być o Korei.

Jak wyglądałoby Twoje życie w Korei Północnej?

Standardowo grasz sobie w LoL-a – tym razem wywaliło Cię na supporta. Po first bloodzie puszczonym przez przeciwnego Dravena z bota naszła Cię ogromna ochota na wyjście z gry wzmożona faktem, że masz w drużynie samych Polaków. Z frustracją patrzysz na to, jak wzrasta Wasza liczba śmierci – po dziesięciu minutach Wasz Teemo postanowił iść trollować (czyt. oddać mecz). Za nim udał się Heimer z topa, do którego w dwudziestej minucie dołączyła jungle Kata. Masz dość wkurwiania się – alt+f4. Wyklinasz ich w myślach tak, że jakby je usłyszeli, byłoby im naprawdę przykro.

Wbijasz na TeamSpeak pogadać z kumplami – dzielisz się swoją beznadziejną grą, jedziesz po tym, jacy oni niesamodzielni… w pewnym momencie temat schodzi na wolność. Twój kolega z ławki, choć nieco go przez chwilę zlagowało, zaczął nawijać o tym, że zdaniem jego dziewczyny każdy może robić to, co chce. Drugi ziomek stwierdził, że o wiele lepiej było za komuny – ludzie nie gadali bzdur i doskonale wiedzieli, co znaczą w społeczeństwie. Wraz ze szkolnym klubem korwinistów trochę pośmialiście się z logiki #różowepaski, lewactwa, UE, dopóki mama nie wygoniła Cię sprzed komputera, bo dochodziła druga w nocy. Kładziesz się spać…

Otwierasz oczy. Bum. Dziwne zrządzenie losu sprawia, że mieszkasz w Korei Północnej.

Dom, poranek

Stolica Korei Północnej, Pjongjang (czyt. Pjonja) o poranku. Ogromny ruch uliczny przeszkadza biednym sprzątaczom wykonywać swoją robotę.

  • Pierwszym, co widzisz zza kołdry, jest kalendarz z Kim Ir Sen (czczonym przez Koreańczyków dziadkiem Kim Jong-Una, obecnego dyktatora; w Korei Północnej używa się kalendarza Dżucze – mamy teraz 2016 rok Dżucze 106). Obok niego wisi wielki portret Kim Jong-Una. Pokój jest schludny i pełen minimalizmu: wszystko jest na swoim miejscu.
  • Do pokoju wchodzi kobieta koło czterdziestki z dzieckiem na rękach – wygląda na spracowaną. Masz wrażenie, że jest Twoją matką. Gdy Cię ujrzała, zatrzymała się i spojrzała, jakby zobaczyła demona. Pobiegła do salonu, skąd z komody wyciągnęła nożyczki i w mig Cię przystrzygła (Kim Jong-Un zarządził, że włosy mężczyzn nie mogą być dłuższe niż 2cm, kobiety również są przymuszone do noszenia krótszych fryzur). Kazała Ci jak najprędzej udać się na śniadanie.

sypialniasalondom

  • Przychodzisz do jadalni – całej zawalonej portretami uśmiechniętych Najwyższych Przywódców Korei Północnej. Na półkach znajdują się jakieś azjatyckie duperele pośrodku których stoi figurka Buddy (nie przywiązuje się tu jakiejś szczególnej uwagi do wiary: w Korei od zawsze obecny był buddyzm – trudny do nazwania jako “religia”, bardziej styl życia. Co innego chrześcijanizm, tępiony tutaj na potęgę – dawniej Korea Północna była najczęstszym miejscem wizyt misjonarzy, po II wojnie światowej – jakby słuch o tej religii zaginął wraz ze ściętymi głowami biskupów, księży…).
  • Przy stole siedzi już cała Twoja rodzina, gdy matka podaje Wam kimchi (tradycyjna potrawa, z której słynie Korea [porównywalny w swej sławie do bigosu w Polsce]. Generalnie to jest posiekana kapusta pekińska, jakieś rzodkiewki, marchewki, szczypiorki i co tylko w lodówce znajdziesz – ogólnie bardzo zdrowa i warzywna. Smakuje… sałatkowo. [Tu link do Koreanki przygotowującej tró kimchi]). Rzuca Ci się w oczy to, że każdą miskę podaje oburącz – taka kultura, nieuprzejmie jest podawać coś jedną ręką. Do tego dostajesz pałeczki – bardzo ładne, swoją drogą. Ceramiczne, czerwone, z takimi charakterystycznymi azjatyckimi akcentami. Co prawda nie wiesz, jak się za to zabrać i dość niezgrabnie próbujesz wziąć je w ręce, ostatecznie jakoś Ci się udaje, ledwie sześć razy rozrzucając kimchi po stole.
    • Macie i tak szczęście – większość Koreańczyków jest niedożywiona.
  • Kobieta wskazuje Ci głową zegarek – jest prawie siódma. Tak, zgadza się – nawet tutaj musisz chodzić do szkoły. Biegniesz więc po swój mundurek i wychodzisz z domu.

koreapolnocnaszkola koreapolnocnaszkola2 koreapolnocnaszkola3

Szkoła, 7:30 – 16:30

w oparciu o ten link
  • Ulice są puste, bez pasów i cholernie czyste. Znajome Ci z Polski murale Legii czy Polonii nie istnieją w żadnej formie na koreańskich murach. Pojawi się od czasu do czasu billboard z twarzą Głowy Państwa, ale… tyle. Wokół siebie masz pedantycznie przystrzyżone żywopłoty i brudne, betonowe, toporne budowle.
  • Wchodząc do szkoły, zmieniasz bezwzględnie obuwie na jakieś kapcie. To nie tak, jak w Polsce, że się nie chce – Koreańczycy po prostu uważają, że ich buty są nieczyste. Wiecie, tak… mentalnie. Duchowo.
  • Wbrew pozorom, Korea Północna wydaje się mieć bardzo wysoki poziom nauczania – trudno jest mi go porównać do jakiegokolwiek innego, ale chyba nikt się nie pogniewa za stwierdzenie, że jest w miarę europejski (pomijając przemycaną ciągle propagandę). Młodzi Koreańczycy świetnie opanowali geografię i nienawiść do Amerykańców. W zadaniach często napotykane są teksty anty-Amerykańskie.
    • Historia – jak to w każdym socjalistycznym państwie – z faktami zgadza się w niektórych miejscach. Uczą się oczywiście historii Korei, a wojna koreańska jest u nich czymś tak wałkowanym, jak Sparta i Ateny w naszych podstawówkach i gimnazjach.
    • A, no i Dobry Wujek Stalin, Mao Tse-tung, Głowy Korei i inni są uwielbiani oraz często wspominani na szkolnych apelach. Dzieciaki uczą się również o komunizmie poprzez Marksa oraz resztę.
  • W Polsce nauczyciel to osoba będąca jakby pomiędzy uczniem a dorosłym – niby jest jakiś szacunek, ale go nie ma. Nie wspominam o patologiach rodzaju wyzywania go, dźgania nożem czy grożenia – w Korei nawet największym pisarzom się to nie śniło. Nauczyciel stoi bardzo wysoko w pozycji społecznej (klasy społeczne rządzą ogólnie całą Azją. Korea Północna posiada taki ciekawy konflikt – z jednej strony zgodnie z ideą socjalizmu każdy jest równy, z drugiej – różnice pomiędzy poszczególnymi kastami są dość znaczne: mówi się o istnieniu około 51 różniących się przydziałami pożywienia, ubrań czy mieszkań od administracji (tak, to wszystko zależy od państwa).
  • Dziecko musi być najlepsze. We wszystkim. Ten kult jest chory – znowu to napiszę: jak u większości Azjatów. Smrodek to oczko w głowie – musi świetnie grać na pięciuset instrumentach, mieć doskonałą dykcję, cytować długie wiersze z pamięci, no a w ogóle to rodzina umiera z podziwu, gdy ich mały niuniek występuje na jakimś festiwalu – obojętnie, co robi, może nawet puzony pucować w ostatnim rzędzie. Dla całej rodziny jest to cholerny honor.
    • W związku z tym, dzieci żyją w strachu. Presja otoczenia jest ogromna i – cóż – panuje tu prawo dżungli. Pomyśl sobie, jak to jest, gdy sika się ze strachu na myśl, że dostanie się jedynkę za sprawdzian albo – nie daj Boże – nie przygotowało się do sprawdzianu (to również nie śniło się żadnemu Koreańczykowi).
    • Pytania o coś niezrozumianego na lekcji są powodem do wyśmiania młodego Azjaty, który hahaha, nic nie rozumie i jest głupi. Te dzieciaki… Trzeba ciągle grać, udawać.
  • Wyczytałem tutaj o tym, że nauczyciele w każdej szkole pracują maksymalnie pięć lat – taka rotacja, by mogli poznać, jak to jest uczyć w takich świetnych, koreańskich szkołach. Ach, jaki dobry ten wujek Kim Jong-Un!

Wieczór

  • Hola! Chcesz ot tak wyjść ze szkoły? Najpierw – podobnie jak w Japonii – musisz po sobie posprzątać.

  • Wyjście do klubu? Zapomnij. Po prostu.
  • Gra na kompie? Hah! Twojej rodziny nawet na niego nie stać. Możecie zamiast tego zjeść sobie zupkę z psa. Pychotka.
  • Nie masz żadnych wspólnych tematów ze swoimi rówieśnikami: oni nie znają żadnych amerykańskich gwiazd, najnowszych premier filmowych i większości tego zachodniego konsumpcjonizmu.
  • W TV obejrzysz tylko starannie wyselekcjonowane przez władze programy. Nie istnieje też jakakolwiek wolność mediów, prasy. Od rana wyklinasz to, że Twoja rodzina jest z jednej z niższych klas społecznych…

Twoje życie w Korei okazało się jednak zwykłym snem. Tfu. Koszmarem. W każdym razie ufff….

Powiedzmy sobie szczerze – w większości wali nas to, jak żyje się małym Azjatom czy biednym, głodnym Afrykańskim dzieciom. Taka jest już nasza natura. Owszem, możemy im współczuć i w ogóle, ale… czy to jakoś na nas wpływa każdego dnia? Zupełnie nie.

Po przeczytaniu tego tekstu może się zdawać, że o, Koreańczycy powinni być jak najszybciej wyzwoleni spod takiego reżimu, jednak… to przyniosłoby więcej złego jak dobrego. Ci ludzie mają wyprane mózgi na amen. Oni nie wiedzą, jak wygląda normalne życie – większość nie daje sobie rady po ucieczce z Korei Północnej do Południowej i zabija się albo żyje na srogich dawkach leków. Ich resocjalizacja potrafi trwać naprawdę długo… Pozostaje nam bierność? Najpewniej. Muszą rozstrzygnąć tę kwestię tak, jak niepodległość zyskały kraje dawnego ZSRR – własnoręcznie.

Zbiór zdjęć z 2011 roku od gościa, który był w Korei Północnej

k01k001 k002 k003 k004 k005

Źródeł jest tyle, że naprawdę nie zliczę – w tym książki, blablabla…

[latest_posts category=”gamerlifestyle” count=”6″]