r.

Riot zaprowadził “sprawiedliwość”

Chris Badawi, współwłaściciel Renegades, pracujący wspólnie z MonteCristo, został ukarany przez Riot za próbę pozyskania graczy do swojej drużyny. Nie może zajmować pozycji managera, trenera ani właściciela drużyny przez rok. Ale czy kara jest zasłużona?

Bardzo głośno zrobiło się ostatnio wokół drużyny, która nawet nie weszła (jeszcze!) do LCS. Mowa oczywiście o Renegades, wcześniejszych Misfits, którzy w rosterze mają wiele wspaniałych nazwisk: Alex Ich, europejska legenda mida, Crumbzz, były jungler Dignitasu, a także maplestreet, kiedyś ADC Team8. Skład dopełnili RF Legendary (znany streamer, który gra na topie) oraz Remilia (grająca na supporcie).

CHRitrEUwAEv43q

Po ogłoszeniu MonteCristo jako współwłaściciela drużyny wszystko wydawało się układać cudownie. Na miejscu, w Ameryce, miał być obecny drugi właściciel, Chris Badawi, świeży w temacie zarządzania drużyną, ale według jego partnera: zmotywowany i gotowy, by podjąć się zadania, na dodatek dbający przede wszystkim o graczy.

O współpracowniku MonteCristo pisał:

 

“Spotkałem Chrisa Badawi, który niedawno stworzył Misfits. Chris jest byłym prawnikiem około trzydziestki. Wyróżniał się dla mnie od razu ze względu na jego wiek, związaną z nim dojrzałość i wysoki poziom edukacji, cechy wciąż rzadko spotykane w tym przemyśle. Co więcej, odkryłem, że dążymy do tego samego – stawiania gracza na pierwszym miejscu.”

 

Wszystko pięknie, a tu nagle Riot.

Kara spadła jak grom z jasnego nieba. Chrisa oskarżono o próby pozyskania Keitha i Quasa do swojej drużyny. Jak powszechnie wiadomo, rozmawianie bezpośrednio z graczem o jego własnych możliwościach, przyszłości i karierze jest surowo zabronione przez Riot. Wszyscy chyba pamiętamy te soczyste grzywny nałożone na CLG?

Tym razem nie skończyło się na grzywnie. Badawi przez rok nie może być właścicielem, trenerem ani managerem żadnej drużyny LCS. Można by wspomnieć o tym, że Riot odpowiednią klauzulę stworzyło po fakcie i potem ukarało Chrisa łamiąc zasadę lex retro non agit, jednak pomińmy tę małą retroaktywność i przejdźmy raczej do oceny sytuacji graczy w tym wszystkim.

CH45XiIWIAAY9zD

Aktualnie zdani są bowiem na drużyny, z którymi podpisali kontrakt. Nie ma nikogo bezstronnego, dzięki komu dowiedzieliby się czy są dobrze opłacani, czy mają inne możliwości, czy interesuje się nimi SKT Telecom 1 lub chociaż Renegades.

Od razu wysuwa się tutaj na pierwszy plan potrzeba organizacji typu “Związku Zawodowego Graczy” lub chociaż posiadania własnych managerów, niezwiązanych z konkretnymi markami, które mogą chcieć zatrzymać talenty dla siebie. Stowarzyszenie tego rodzaju pomogłoby uniknąć wielu nieprzyjemności. Najlepszym przykładem będzie chyba ostatni skandal wokół Copenhagen Wolves. Rozmowy ich trenera wyciekły ostatnio do sieci. Dotyczyły między innymi tego, że wszyscy gracze poza Freezem zarabiają po 1 tysiąc, podczas gdy on dostaje 3 tysiące. Należałoby więc, według trenera oczywiście, zabrać im jeszcze więcej i pozyskać jakoś dodatkowe pieniądze, byle tylko AD Carry nie chciał odejść. Równość ponad wszystko. Na dodatek przekonywał ich, że Deficio, europejski caster, zdradził mu strategie reszty drużyn LCS. Wyciek tych informacji skutkował załamaniem się atmosfery w drużynie i odejściem póki co Unlimiteda, Airwaksa i YoungBucka, a niedługo zapewne- całkowitym rozpadem CW.

Warto przypomnieć, że Chris Badawi poprzez rozmowę z graczami popełnił dużo poważniejsze wykroczenie niż Dentist, który oszukiwał swoich podopiecznych, więc został zawieszony na rok, a Dentist na 4 tygodnie.

Takim skandalom bohatersko chciał się przeciwstawić Snoopeh, znany z bycia junglerem EG i CLG.EU. Jego szlachetne intencje wygasły jednak dość szybko  i zdecydował się przebranżowić na stronę hazardową, gdzie możecie obstawiać mecze e-sportu. Niestety, niewiele ma to wspólnego z poprawą sceny zachodniej – a tak się cnotliwie zapowiadało.

monte

Ironicznie, w przeciwdziałaniu podobnym sytuacjom można podać jako wzór… właśnie Renegades. MonteCristo, w swoim oficjalnym oświadczeniu, wspomniał o jednym z podpunktów kontraktu zawartego z graczami:

 

„Firma potwierdza, że w razie gdyby jakakolwiek inna organizacja e-sportowa skontaktowała się z Firmą, włączając w to pracowników i agentów, w celu zapytania o podpisanie umowy z Graczem, Firma musi ujawnić takie komunikaty Graczowi w stosunkowo rozsądnym czasie. Firma nie powinna nierozsądnie zakazywać Graczowi dyskusji o możliwościach dalszego rozwoju kariery z innymi organizacjami”

 

Jakby tego było mało, argumentem Riotu jest brak profesjonalizmu ze strony Chrisa Badawi. Profesjonalizmu tego wymaga się od ludzi związanych ze sceną LCS, a kara dotknie go dopiero po ewentualnej (chociaż bardzo prawdopodobnej) kwalifikacji Renegades do LCS. Może z nimi zostać do końca Challenger Series, ale marnowałby przez to czas i pieniądze. W takiej sytuacji powinien jak najszybciej znaleźć kupca i przekazać własność… Ja bym tak zrobiła. On jednak nie zrobił.

Dalej jest z drużyną i zarządza nią, chociaż teraz przynosi mu to raczej szkody niż korzyści. Czy to nie jest profesjonalizm? Według mnie takie zachowanie jest idealnym dowodem na jego zaangażowanie.

I w ten właśnie sposób Renegades jest pierwszą drużyną, która rzeczywiście dba o interes graczy. Szkoda, że Riot postanowił właśnie z nich uczynić kozła ofiarnego, by odstraszyć innych od pozyskiwania graczy bezpośrednio. Należy jednak przemyśleć po pierwsze to, czy kara dla Badawiego była słuszna, a po drugie, czy znajdzie się w końcu ktoś dość odważny, by dbać o prawidłowy, pozbawiony patologii podobnych do sytuacji CW, rozwój sceny europejskiej.