League of Legends Mobile r.

Dlaczego Wild Rift nie wykończy Mobile Legends: Bang Bang?

Wild Rift z pewnością wywoła zamieszanie na rynku mobilnych MOBA. Nie sądzę jednak, żeby był w stanie wykończyć takie gry, jak Mobile Legends: Bang Bang.

Trzy splash arty z Mobile Legends: Bang Bang.
Lesley Lethal Lady, Lylia Future Star, Guinevere Lotus.

Mobile Legends i Wild Rift

Mobilna gra MOBA, Mobile Legends: Bang Bang, została wydana w 2016 roku na iOS-a. Rok później pojawiła się także na Androidzie. Od tamtej pory gra cieszy się szczególną popularnością w regionie SEA (Azji Południowo-Wschodniej; zalicza się do niej m.in. Indonezję, Filipiny, Wietnam).

Oficjalnie o powstawaniu Wild Rifta, czyli “mobilnego LoL-a”, dowiedzieliśmy się w nocy z 15 na 16 października 2019 roku – w trakcie obchodów dziesięciolecia League of Legends. Wcześniej Riot Games wypowiadał się sceptycznie na temat tworzenia gier mobilnych.

Pozew

W 2017 roku doszło do złożenia pozwu ze strony Riot Games przeciwko Shanghai Moonton Technology. Firma uważała, że doszło do domniemanego naruszenia praw autorskich League of Legends. O wszystkim informaliśmy Was na How2Play.

W akcie oskarżenia pojawiły się trzy tytuły gier: Magic Rush: Heroes, Mobile Legends: 5v5 MOBA oraz Mobile Legends: Bang Bang.

Stwierdzono zasadność pozwu. Riot Games wygrało proces sądowy, otrzymując odszkodowanie w wysokości 2,9 miliona dolarów (ok. 11,7 mln złotych).

ML:BB wciąż inspiruje się LoL-em

Od tamtej pory Mobile Legends: Bang Bang wciąż inspiruje się League of Legends: lore postaci, ich wyglądem, umiejętnościami.

Szczególną uwagę chcieliśmy zwrócić na zwiastun Sylasa z LoL-a i Terizli z ML:BB. Porównywaliśmy je pod koniec maja zeszłego roku.

Porównanie zwiastunu Sylasa do Terizli z Mobile Legends… Będzie drama?

Dlaczego Wild Rift nie wykończy Mobile Legends: Bang Bang?

E-sport

Mobile Legends ma wyrobione imię w świecie mobilnego e-sportu. Gra pojawiła się nawet na Igrzyskach Azji Południowo-Wschodniej 2019 w dyscyplinie e-sportowej obok Doty 2, StarCrafta II, Arena of Valor czy Tekkena 7.

Riot Games niespecjalnie wypowiadał się jak dotąd o e-sporcie w ich nadchodzącej produkcji.

Vitor Ventura, dziennikarz Mais Esports, przeprowadził w zeszłym roku wywiad z rioterem Hideo Hikidą, jednym z producentów Wild Rifta. Zapytał go o plany firmy wobec sceny e-sportowej gry, zwracając uwagę na to, że oczekiwania fanów są podobne jak w przypadku League of Legends.

Rioter odpowiedział, że możemy spodziewać się podobnych początków tworzenia się sceny e-sportowej, jak w League of Legends. Zwrócił uwagę na to, że przed podjęciem pierwszych kroków firma woli się rozeznać w tym, czy gracze Wild Rifta będą w ogóle chcieli poznać grę ze strony e-sportowej. W końcu to od nich zależy, jak zostanie odebrana gra.

Doświadczenie

Twórcy ML:BB mają przynajmniej czteroletnie doświadczenie w tworzeniu mobilnej gry MOBA. Poznali odbiorców; wiedzą, czego oczekują ich gracze, w tym jakie rozwiązania się sprawdzają, które z nich nie mają żadnego sensu. Wiedzą, ile minut ich gracz chce poświęcić na jedną rozgrywkę.

Oczywiście, że Riot Games może zatrudnić osoby, które pracowały nad tego typu mobilnymi produkcjami. Z całą pewnością to zrobi. W przypadku Wild Rifta jest to jednak przenoszenie gotowych rozwiązań z rozgrywki na PC do świata mobilnego. Rozwiązań, które mogą się zwyczajnie nie sprawdzić. Co wtedy?

Riot zapowiedział, że nie wszyscy bohaterowie League of Legends pojawią się w Wild Rifcie – i vice versa. Gra obecnie jest na etapie zamkniętej alfy – codziennie setki testerów upewnia się, że Wild Rift przyjmie się na rynku mobilnym. Początki gry mogą być jednak trudne.

Popularny tytuł nie musi oznaczać gwarantowanego sukcesu, co chyba wystarczająco pokazało nam Diablo Immortal.

Rynek skupiony na SEA

Głównym odbiorcą ML:BB są gracze Azji Południowo-Wschodniej.

Głównym odbiorcą Wild Rifta są gracze z całego świata.

Obydwa rozwiązania mają swoje plusy i minusy. Ograniczony rynek to ograniczona liczba odbiorców. Nieograniczony rynek to nieograniczona liczba odbiorców… i kompromisów. Dlatego w League of Legends zagramy zarówno uroczym kotem, jak i mocno uzbrojonym, rosłym żołnierzem.

Mobile Legends: Bang Bang tworzy grę, która spodoba się odbiorcom określonego regionu. Nie muszą choćby zastanawiać się, czy na pewno dobrze zrozumiane zostaną inspiracje rigpą, czy będą wiedzieć, czym jest qi, czy spodoba im się odniesienie do bestii Nian

Jednym z odniesień do świata offline w League of Legends jest Góra Targon i jej motywy hellenistyczne. Może trudno uwierzyć, ale nie dla każdego greckie inspiracje imion są zrozumiałe. A gdy je rozumiemy, zaczynamy je w pewien sposób lubić, doceniać. Czy przykładacie większą uwagę do obchodów chińskiego nowego roku? Dla większości z nas są to tylko nowe skórki w LoL-u i parę misji. Tematyczne eventy to zupełnie inny temat!

Zresztą nie jest to taki mały region – populacja SEA wynosi ponad 650 milionów ludzi. Dla porównania Europę zamieszkuje ponad 700 milionów osób (z czego EUNE, czyli Europę Północno-Wschodnią – około 400 milionów). [Dane: Wikipedia]

Miss Fortune z League of Legends: Wild Rift.

Wild Rift – popularny, ale nie jedyny

Nie da się mieć co do tego wątpliwości – League of Legends: Wild Rift z całą pewnością będzie jedną z najpopularniejszych mobilnych gier MOBA. W pierwszym tygodniu gra stanie się bestsellerem w sklepie Google Play, a my napiszemy o paru rekordach, które w tym czasie ustanowi.

Nie zgadzam się jednak z panującą powszechnie opinią, by premiera Wild Rifta miała zupełnie zabić rynek mobilnych MOBA.

Szybkie, 15-minutowe rozgrywki. Luźniejsza atmosfera wokół gry. Bardziej zżyte ze sobą community. Twórcy ML:BB dodali do swojej gry wszystko, czego brakowało w League of Legends.

Czy Wild Rift okaże się tym mobilnym LoL-em, na którego czekamy? Dowiemy się dopiero pod koniec 2020 roku, gdy gra zostanie wydana.