r.

IEM Cologne – Podsumowanie

Kolejna wielka impreza dobiegła końca. IEM Cologne dostarczył wielu emocji. Niestety, europejskie zespoły mimo wszystko chyba trochę zawiodły. Czas na podsumowanie tego, co wydarzyło się w ten weekend.

Zacznijmy może od przedstawienia zespołów, które wystąpiły na IEM Cologne. W wyniku głosowania kibiców na całym świecie, następujące drużyny zostały wybrane do reprezentowania swoich regionów:

Europa:

  • H2kH2klogo_std
  • Fnatic Fnaticlogo_std

Ameryka Północna:

  •  Team Dignitas Dignitaslogo_std
  • Cloud 9 C9logo_std

Chiny:

  • Qiao Gu QGlogo_std

Korea:

  •  Ever Everlogo_std

IEM Cologne

(18.12.2015 – 20.12.2015)

[latest_posts category- “leagueoflegends” count=”6″]

Dzień 1

Pierwszy dzień zmagań rozpoczął się od meczu pomiędzy Team Dignitas, a Qiao Gu. Należy zaznaczyć, że ćwierćfinały odbyły się w formacie Best of 3. Oglądając tę serię spotkań, miałem wrażenie, że obie drużyny nie grają wcale o miano lepszej. Wręcz odwrotnie, wszystkie mecze wyglądały, jakby organizacje chciały wypaść jak najgorzej.

Team Dignitas rozpoczął dość solidnie. Pierwsza gra wyglądała naprawdę dobrze, nie było błędów, pomyłek, niedomówień. Dig zaczął i skończył solidnie pierwszą grę. Mecz numer dwa był już typowy w wykonaniu Dignitas. Wszystko zaczęło się oczywiście od Nashora. Jeśli śledzicie zmagania Dignitasu, to wiecie, że ich wrogiem numer jeden nie jest przeciwnik, ale właśnie Baron Nashor. Gra wyglądała naprawdę dobrze, dopóki nie podjęto głupich decyzji dotyczących Barona. To przegrało tak naprawdę grę drugą. Mecz numer 3 to już dominacji QG i spokojne zwycięstwo 2:1 w serii i awans do półfinału. Po tym ćwierćfinale nasuwa się jeden wniosek: Shiphtur jest naprawdę dobrym graczem. W każdej grze jako jedyny był w stanie dotrzymać tempa QG. Dignitas znów zaczął mocno i wydawało się, że to silny zespół. Następnie Dig standardowo pokłócił się z Baronem i na samym końcu wszystko się posypało.

Drugą serią pierwszego dnia zmagań były mecze pomiędzy Cloud 9 a H2k. Europejska organizacja wzmocniona Forg1venem, Jankosem i VandeRem mimo wszystko nie była faworytem tej serii. Jak można było usłyszeć, trenowali oni razem zaledwie od trzech dni, natomiast C9 gra ze sobą już od dłuższego czasu. Pierwsza gra potoczyła się zdecydowanie pod dyktando Cloud 9. Cały skład zagrał naprawdę dobry mecz i H2k nie miało żadnej odpowiedzi ani pomysłu na grę. W drugiej grze H2k wyglądało już zdecydowanie lepiej, w szczególności Ryu. Zmienił on championa na asasyna z prawdziwego zdarzenia, jakim niewątpliwie jest LeBlanc. Dużo aktywniejszy był także Jankos, który w końcu przypominał gracza z 2014 roku. Gra była, co prawda, wyrównana, ale H2k zdecydowanie ją wygrało. Ostatni mecz to już totalna dominacja H2k. Jankos całkowicie zdemolował Rusha i poprowadził cały zespół do zwycięstwa 2:1. Europa znów zdominowała Amerykę i odniosła kolejne zwycięstwo. Po meczu nasi rodacy postanowili lekko opluć NA, zobaczcie sami, co z tego wyszło:

vander

 

Dzień 2

Drugi dzień rywalizacji to półfinały. W tej fazie rozgrywek znalazły się dwa zespoły europejskie i po jednym z Chin i Korei.

Pierwszym półfinałem był ten z udziałem Fnatic i Qiao Gu. Pomimo tego, że FNC to półfinaliści tegorocznych Mistrzostw Świata, ten mecz nie miał zdecydowanego faworyta. Fnatic z nowym składem, który tak naprawdę trenował ze sobą przez 4 dni, nie był jeszcze na tyle ze sobą zgrany, by móc nawiązać do swoich największych sukcesów. Co ciekawe, seria zaczęła się dobrze dla europejskiego zespołu.

W pierwszym meczu swoją klasę pokazał Spirit. Całkowicie zdominował on mid game na Nidalee i poprowadził FNC do zwycięstwa. Problemy zaczęły się jednak w trakcie drugiej gry. Tu o sobie dał znać Mundo. Jest to champion z cyklu „pick or ban”. W innym przypadku jest bardzo trudno zrobić cokolwiek, by móc wygrać mecz. Spirit też nie był tak aktywny, jak w poprzedniej grze i drugi mecz zakończył się zdecydowanym zwycięstwem QG.

Ostatni mecz to mały powrót do poprzednich patchów, gdzie gra była zdecydowanie wolniejsza. Co ciekawe, Spirit znów zagrał Nidalee, Rekkles po raz trzeci zdecydował się na Miss Fortune, a Gamsu ponownie znalazł się na tanku. Ten plan zawiódł także w tej grze, którą wygrało QG i awansowało do finału IEM Cologne. Trzeba zauważyć, że FNC gra zupełnie inaczej. Ich plan nie polega już na tym, by dać Top Lanerowi championa, który jest w stanie wygrać sam grę. Carry został przeniesiony z Topa do Jungli, gdzie Spirit w każdej grze starał się budować ofensywne itemy na Nidalee. Oczywiście, to nie czas i miejsce, by wyciągać daleko idące wnioski. Ten skład jest świeży i potrzeba zdecydowanie czasu na to, by całość zaczęła działać na najwyższych obrotach.

Drugi półfinał to pojedynek pomiędzy H2k i Ever. Nieznani szerszej publiczności Koreańczycy to doskonały przykład kopciuszka w e-sporcie. Ever ma na swoim koncie zwycięstwo w Kespa Cup, gdzie pokonali między innymi Cj Entus czy SK Telecom T1. Gra numer jeden pada łupem Ever, które tak naprawdę na przestrzeni całej rozgrywki kontrolowało wszystko. Drugi mecz to popis przede wszystkim Jankosa. Nasz rodak miał tzw. „grę konia”. Wychodziło mu absolutnie wszystko. Forg1ven po jednej grze przerwy powrócił do Tristany i był nie do zatrzymania. Ryu także zdecydował się w tej grze na asasyna i – jak dzień wcześniej – był ogromnym zagrożeniem dla przeciwników. Niestety, gra numer trzy to znów dominacja Ever. Nie można powiedzieć, ze H2k odstawało zdecydowanie od swoich przeciwników, jednak czegoś zabrakło. Porażkę można tłumaczyć tym, że przed turniejem H2k spędziło razem zaledwie trzy dni na wspólnym treningu, więc brakowało zgrania i jednolitego pomysłu na grę.

Półfinały pokazały, że europejskie składy ciągle potrzebują czasu na to by powrócić do formy z Mistrzostw Świata. W obu zespołach pojawiło się trzech nowych graczy i na chwilę obecną brakuje czasu na trening. Na szczęście do rozpoczęcia LCS pozostało jeszcze trochę czasu i mam nadzieję, że oba zespoły przygotują się odpowiednio do rozgrywek.

Dzień 3

Finał to pojedynek pomiędzy Qiao Gu a Ever w formacie Best of 5. W ostatnim dniu IEM Cologne niestety nie mieliśmy na scenie europejskich drużyn. Finał po raz kolejny został zdominowany przez graczy z Azji. Obie drużyny walczyły ze sobą do samego końca, gdyż rozegrane zostały wszystkie gry. Zwycięzcą tej serii i całego turnieju została koreańska drużyna Ever. Nie znaczy to jednak, że Qiao Gu nie było bliskie sukcesu. Poniżej znajdziecie wideo przedstawiające najciekawsze zdarzenia z tych pięciu gier.

Podsumowanie

 bracket IEM Cologne

Tak prezentuje się ostateczna drabinka IEM Cologne. Jeśli chodzi o najczęściej wybierane i banowane postacie, to były nimi:

ChampionPick  lub Ban
Gangplank100 %
Lulu94,1 %
Alistar94,1 %
Trundle88,2 %
Dr Mundo82,4 %

Co ciekawe, Gangplank przez wszystkie gry był zbanowany! Nikt nie zagrał tym championem. Najczęściej graną postacią był Alistar, którego widziano na Summoners Rift aż 14 razy. Najwyższy stosunek zwycięstw do porażek z tej wymienionej piątki miał Dr Mundo i wyniósł on 83,3 %.

Jeżeli chodzi o najlepszych graczy tego turnieju, to z finalistów na wyróżnienie zasługują zdecydowanie: Athena, Lolen, KeY (Ever) oraz Swift i TcT (QG). Gdyby QG zwyciężyło w tym turnieju, MVP otrzymałby zdecydowanie Swift, który niekiedy sam wyciągał swój zespół z kłopotów.

To tyle, jeśli chodzi o podsumowanie IEM Cologne. Mam nadzieję, że ta impreza dała Wam tyle radości, emocji i wiedzy, co i mi. Widzimy się już niedługo!