r.

Pokemon Guardians Rising (TCG) – Czy warto?

Na How2play znajduje się wielu fanów serii Pokemon, pokazaliście to już nie jeden raz. Jednak nie wszyscy z nich są przekonani do gier karcianych z udziałem kieszonkowych stworków... Czy słusznie?

Od ponad miesiąca jesteśmy w stanie być posiadaczami jednego z dodatków do Pokemon (TCG) Sun&Moon – Guardians Rising. O tym wiecie już nie od dziś, nie raz zresztą o tym wspominałam. Sama seria S&M oferuje nam specjalny tryb w kartach, który może zostać wykorzystany jedynie raz w meczu (przykładowo po zaatakowaniu Snorlaxem GX, Alolańska Ninetales GX nie może użyć swojego specjalnego ataku). Jest to swoistego rodzaju balans, ale pozwala także na trzymanie przeciwnika w ryzach. Kto bowiem powiedział, że w naszej talii znajduje się tylko jedna wyjątkowa karta? Ten as w rękawie jest w stanie odwrócić role w bitwie, ale także źle wykorzystany postawi nas pod ścianą.

Co wprowadza ten dodatek?

Może jednak zacznijmy od początku. Co wprowadza “Guardians Rising”?

  • Nowe Alolańskie Pokémony: Regionalne warianty klasycznych Pokemonów o nowym
    wyglądzie dla regionu Alola debiutują w grze karcianej Pokemon Trading Card Game,
  • Więcej całkowicie nowych Pokémonów: wiele egzotycznych i tropikalnych Pokemonów,
    kochanych przez Trenerów w odsłonach gier Pokemon Sun i Pokemon Moon dołączy do
    gry karcianej TCG,
  • Prezentacja Strażników Wyspy: Tapu Koko-GX i Tapu Lele-GX stają do walki, by wykazać
    się swoją mocą,
  • Ponad 140 kart: Sun & Moon—Guardians Rising zawiera ponad 140 nowych kart, w tym
    12 nowych Pokemon-GX i 3 Karty Wsparcia w wersji full-art,
  • Dwie nowe talie tematyczne: Te 60-kartowe prekonstruowane talie, w których znajdują
    się legendarne Solgaleo i Lunala, wprowadzają w tajniki Pokemon TCG i umożliwiają
    natychmiastowe przystąpienie do gry,
  • Zestawy Booster: Każdy booster zawiera 10 losowych kart z rozszerzenia oraz kartę z
    kodem do Pokemon Trading Card Game Online.

Pokemon

Co, jeśli nie mam z kim grać?

Wspominałam chwilę temu o kodach do PTCG Online. Dzięki temu możemy przenieść nasze starannie ułożone i zbalansowane (tutaj autorka stara się powstrzymać swój napad śmiechu) decki w świat wirtualny, gdzie na każdym kroku czeka na nas godny przeciwnik. Co, jeśli wolimy grać w świecie rzeczywistym? Tutaj jest masa rozwiązań! Wspominałam już o tym w innym artykule, który Wam serdecznie polecam.

Użyteczność trybu GX – ile kart tego rodzaju najlepiej mieć w decku?

Osobiście w posiadaniu jestem jedynie jednej karty w świecie realnym. Alolańska Ninetales! Ta karta w połączeniu ze starter packiem ze sporą ilością m.in. Cosmoem (Pokemon ten potrafi wymienić się z dowolnym Pokemonem na ławce rezerwowej zużywając tylko jeden punkt energii) potrafi naprawdę ładnie wkurzyć przeciwnika. Jest on doskonałą kontrą na wszystkich przeciwników, którzy zadają spore obrażenia po długim czasie ładowania zdolności (czyli przykładowo atakują po kolejnej turze), gdy przeciwnik nie ma jak wymienić szykującego się do brutalnej śmierci pupila (demoniczny śmiech). Jednak choć bardzo kocham tę kartę, posiadanie jej nie jest gwarancją wygranej. Szansa na trafienie jej w meczu wystarczająco wcześnie jest dość mała, dlatego poluję na co najmniej 3 inne karty z tym trybem. Choć wiem, że te ataki nie będą takie same, uważam to za zaletę. Pozwoli mi to na dopasowanie strategii do przeciwnika, a także trzymanie go w niepewności “Czy ona użyje tej zdolności? A może ma coś lepszego? Dlaczego na super seksowna redaktorka patrzy na mnie tym oszałamiającym wzrokiem na mój idealnie wyrzeźbiony sześciopak?! Nie mogę się skupić!” (Cisza, dajcie mi marzyć, nim pójdę po kolejny zestaw Chipsów i Lodów dla singielek i włączę OneShota lub jakiegoś animca…)

Tak więc w mojej opinii w idealnym decku powinny znajdować się minimum 4 karty.

Oprawa graficzna i efekty wizualne

To jest jeden z moich ukochanych tematów. Wybaczcie, ale jako przyszły grafik Riotu (CISZA, MARZĘ), jest to dla mnie rzecz święta! Nie chcę się rozpisywać o wszystkich artach… Niektóre podobają mi się mniej lub bardziej. Widać znaczną poprawę w stylu tworzenia porównując nowe karty do choćby tych z regionu Unova… Ale tak działa postęp. Dlatego więcej o 2 rodzajach – Legendy i GX.

  • Legendarne karty – może zacznę od mojej ulubionej karty! Tło Lunali przez dominujący typ tego Pokemona zostało zabarwione pod róż, daje wrażenie nachodzącej melancholii. Prawdę mówiąc bardziej podoba mi się samo przedstawienie księżyca niż jakość Pokemona na tej karcie… Jestem jednak w stanie to wybaczyć. Wersja karty, w której odbłyski znajdują się właśnie w tle, jest dużo lepsza. Wysuwa Pokemona dużo bardziej na pierwszy plan przez ciemniejsze barwy, co cenię. W przypadku Solgaleo, nie mam nic do zarzucenia. Design karty podoba mi się w każdym detalu.
  • Karty GX – tutaj jest ciężki orzech do zgryzienia. Jeśli chodzi o ogólny design, moje pierwsze wrażenie tyczyło się czytelności karty. Może moja jest tak wyjątkowa, gdyż błyszcząc się, może ona służyć jako kamizelka odblaskowa… Przez to często mam problemy z odczytywaniem opisu zdolności. Jeśli zabrzmiało to agresywnie – wybaczcie, nie taki był zamiar. Te karty są zrobione w sposób ciekawy. Co innego czuję patrząc na zdjęcia w Internecie, a co innego – trzymając je w dłoni. Twórcy zrobili wszystko, by rzucała się w oczy i krzyczała: “Jestem Asem w rękawie! Podziwiaj!” Osobiście pomijając kłopotliwe odblaski – jak już mówiłam, istnieje szansa, że tylko niektóre karty takie są – do samej grafiki nie mam co się przyczepić. Najbardziej podoba mi się karta z Espeonem i Lunalą

Moja opinia

Może pora na podsumowanie, co? Jako dziecko nie potrafiłam się wczuć w karcianki Pokemon tak bardzo jak teraz. Najnowsze dodatki pomogły mi wrócić do gry przez ilość rzeczy, które oferują, a także powrót do starszego designu Pokemonów! Żegnam Pokemony-miecze, pralki i klucze! Witaj moje zagubione dzieciństwo! Zasady są nie tylko proste do opanowania, ale także twórcy dbają, by nie zostawić pytania bez odpowiedzi. Nie wiem, jaka będzie nowa seria gier i kart, ale Sun&Moon są obecnie moimi ulubionymi (razem z regionem Hoenn).