Gamer Lifestyle r.

Matka i syn walczą w sądzie z twórcami gry Fortnite!

Używaliście kiedyś wallhacka lub aimbota w Counter Strike? A może cheatowaliście w Fortnite? Dla tego chłopaka skończyło się to... sprawą w sądzie. 

Jeżeli gra jest F2P to logiczne jest to, że znajdziemy tam więcej oszustów, niżeli  w grach P2P. Studio Epic Games – twórcy Fortnite’a – ruszyli na bitwę, a może i nawet wojnę z cheaterami.

14-latek pozwany do sądu

Gdy pierwszy raz grałem w Fortnite miałem odczucie, że niektórzy są nadludzko szybcy i przewidujący. Po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że na czysto nie da się tak grać. Po miesiącu Epic Games wprowadziło możliwość zgłaszania graczy, których podejrzewamy o oszustwa, więc bardzo szybko spowodowało to, że tysiące kont poszło do odstrzału. W osobach, które cheatowały znalazły się też pewne “perełki”, które robiły to notorycznie i namawiały innych do oszukiwania. Po jakimś czasie Epic Games pozwało do sądu dwie osoby Brandona Brooma i Charlesa Vraspira. Oskarżyli ich za rozpowszechnianie narzędzi, które łamały zasady zabawy w Fortnite. Sprawa jeszcze nie zgasła, a już mamy kolejną osobę, która postanowiła się zabawić w Fortnite oszukując (i denerwując, aby nie mówić brzydko) innych graczy.

Caleb Rogers to bohater mojego dzisiejszego artykułu. Chłopak ten został notorycznie banowany w Fortnite, ale nie robił sobie z tego jakiegoś problemu i dalej zabawiał się kosztem innych. Bo wiecie… “Za darmo!? To biere milion tych kont!” Nie było by z tym takiej akcji, gdyby nie to, że chłopak prowadził streamy, na których grał z włączonymi chetami i próbował namawiać swoich widzów do oszukiwania. Na początku Epic Games poprosiło YouTube, by ci zdjęli jego materiały z wizji. Dość szybko YouTube załatwił sprawę, jednak to nie pomogło. Nastolatkowi się to nie spodobało, więc Epic Games podjął walkę i wykonało kolejny ruch – pozwało Caleba do sądu.

Aby pomóc nastolatkowi matka wysłała list do sądu i zaczęła bronić syna. Głównymi argumentami było to, że jest on nieletni (hehe, wtedy odpowiedzialność powinna spaść na rodzica, a wtedy to już have fun), nieletni muszą mieć zgodę na zaakceptowanie umowy licencyjnej, a ta takiej nie udzieliła (moim zdaniem nic to nie zmienia) i to co mnie najbardziej rozbawiło… “Inni też oszukują”. Zaraz pójdę do biedronki, ukradnę towaru na kilka stówek, a na policji w razie czego powiem “inni też kradną”. Nie, nie zrobię tak… Szanujmy się, serio. Argumenty oczywiście streściłem, bo za dużo by pisać, głównie dlatego, że są bezsensowne. Przykładowo, że gra jest bezpłatna, więc Epic Games nie straciło pieniędzy. A w tym czasie sto, a nawet więcej innych osób straciło nerwy przez takiego delikwenta.

Moim skromnym zdaniem Caleb powinien dostać jakąś karę i aby było o niej tak głośno, by cheaterzy później pomyśleli czy warto. Przynajmniej w gry F2P mógłbym sobie pograć spokojnie bez obawy, że jakiś losowy gracz będzie strzelał mi głowy za każdym razem, gdy się tylko wychylę. Z drugiej jednak strony nie mogą skazać go na więzienie, bo jest to nieco za surowa kara. Według mnie rozgłos i jakieś prace społeczne wystarczyłyby by zmniejszyć ilość oszustów w grach.

A co Wy o tym myślicie? Na miejscu sądu ukaralibyście nastolatka, czy dali spokój?