Gamer Lifestyle r.

Gry, które potrafią wkurzyć

Było już o grach, które są wprost idealne, by się odprężyć. Dziś będzie o kompletnym przeciwieństwie. By lista była ciekawa, nie biorę pod uwagę gier multiplayer.  

Crypt of the NecroDancer

Bardzo ładna gra rytmiczna z gatunku rouge-like. W grze wcielamy się w Cadence, która wyruszyła do krypty tytułowego NecroDancera w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące ją pytanie. W grze spotkamy wielu różnorodnych przeciwników: smoki, szkielety, a nawet i grzyby! Co w tym może być denerwującego? Przez fakt wymogu wpasowywania się w rytm bardzo często zdarza się, że w łatwy sposób tracimy zdrowie, aż dochodzi do tego, że umieramy. Potrafi być to bardzo wkurzające, zwłaszcza wtedy, gdy po 20 minutach gry umieramy od najsłabszego z przeciwników na piętrze…

Enter the Gungeon

Kolejny rogalik, a tych na liście jest sporo. W Enter the Gungeon wcielamy się w rolę jednego z 7 bohaterów, którzy wybierają się do tytułowego Gungeonu w celu zdobycia pistoletu, który jest w stanie zniszczyć przeszłość. Gra jest bullet hellem i charakteryzuje się tym, że każdy przeciwnik na jakiego natrafimy ma jakiś związek z bronią. Naboje, które biegają z pistoletami, albo gigantyczny ptak z minigunem. Co za tym idzie bardzo łatwo jest stracić życie, jednak tutaj nie wkurza to tak jak w NecroDancerze. W tym wypadku o wiele łatwiej jest wtopić i zniszczyć klawiaturę.

60 Seconds!

Polska gra survival w której przyjdzie nam pokierować losem rodziny, która przeżyła wybuch atomowy. W grze 90% czasu spędzamy na podejmowaniu decyzji oraz rozporządzaniu naszymi bohaterami. Musimy dbać o to, by nie zabrakło wody czy jedzenia oraz starać się, by uciec ze schronu i przeżyć. Gra potrafi wkurzyć, bo o ile nie jest to bardzo wybuchowa produkcja, to jest wyjątkowo losowa. Rozkład wydarzeń, które nastąpią jest kompletnie losowy przez co musimy bardzo uważać w kwestii dokonywania wyborów. Prawda jest taka, że ,,praktycznie wygrana rozgrywka” może skończyć się sromotną porażką przez jedną głupią decyzję.

BattleBlock Theater

Jedyna platformówka w tym zestawieniu. Co prawda gra dość mocno skupia się na trybie co-op, lecz sądzę, że można umieścić ją na tej liście. Dlaczego? A no dlatego, bo by skompletować grę należy przejść ją dwa razy samemu oraz dwa razy w trybie co-op. Sam nie skończyłem wszystkiego, lecz nawet na zwykłym poziomie trudności pod koniec gry miałem pewne problemy w przechodzeniu poziomów na 100%, przez co tego nie zrobiłem. Gra jest wciągająca, ma ładną rysunkową grafikę i nieźle potrafi zdenerwować. Zwłaszcza perfekcjonistów takich jak ja. Zrozumiecie, gdy po przejściu tego samego poziomu po raz szósty, gdy już jesteście pewni, że dostaniecie maksymalną ocenę, dostajecie A, bo nie zmieściliście się w czasie.

The Binding of Isaac: Rebirth

Naprawdę myśleliście, że obejdzie się bez tego tytułu? Na serio wierzyliście w to, że dwa rogaliki to za dużo? O nie nie. Ten rogal musiał znaleźć się na tej liście. TBOI:R przedstawiać Wam raczej nie muszę, bo chyba każdy z Was już o tej grze słyszał. W dużym skrócie chodzimy po piwnicy i przy użyciu własnych łez pokonujemy różne dziwne stworzenia, które tam znajdujemy. A wszystko to dlatego, że uciekamy przed goniącą nas matką chcącą nas zabić. A wkurzenie towarzyszące tej grze jest bezcenne. Ten moment, kiedy masz jedno serduszko i jesteś tak silny, że bez problemu pokonasz wszystko zanim to do Ciebie dojdzie, ale przez przypadek podnosisz Bob’s Brain, który po chwili wybucha tuż obok Ciebie kończąc rozgrywkę. Bezcenne!

Znaliście te wszystkie gry? I co według Was warto byłoby dodać na tę listę?