Gamer Lifestyle r.

Gry, które tworzyły dzieciństwo, czyli w co zagrywała się redakcja How2Play?

Witajcie. W dzisiejszym artykule poznacie ulubione gry z dzieciństwa Waszych ulubionych redaktorów z najlepszego serwisu informacyjnego o LoL-u na świecie! Czyli How2Play.
Ostatnimi czasu wzięło mnie na nostalgiczne rozmyślania na temat gier. Po prostu gry przestały mnie już bawić tak jak kiedyś. Czy to z rynkiem gier jest coś nie tak, a może ze mną? Możliwe, że to po prostu głupie rozmyślania spowodowane nudą w pracy… Mniejsza z tym. Wracając do domu, stwierdziłem, że oddałbym wiele, żeby móc znowu czerpać tyle zabawy z rozgrywki, jak za młodu, kiedy pierwszy raz odpaliłem swoje PlayStation.
Przez to zacząłem wspominać swoje ukochane gry, w które maniakalnie grałem w dzieciństwie. Micro Machines, Crash Bandicoot, Colin McRae Rally 2.0, Warcraft III… I wiele, wiele więcej. Postanowiłem zapytać się ludzi z redakcji o ich ukochane tytuły i przedstawić je Wam w tym artykule! Zapraszam do lektury oraz liczę, że wywołam u kogoś nutkę nostalgii, przypominając gry, które tworzyły jego dzieciństwo.

Kezja

Hmmm, myślę, że dla mnie byłby to Unreal Tournament 2004. Za tamtych czasów był to jeden z najlepszych arena shooterów. Były deathmatche, capture the flag, king of the hill. Świetnie wspominam tę produkcję. Dodatkowo swoje robił dość spory asenał broni i to, że każda z nich posiadała secondary fire. Było też dość sporo jak na FPS-a możliwości customizacji postaci. Niby wszystko sprowadzało się do wybrania szablonu twarzy i mniej znaczących rzeczy, ale możliwość wybrania jednej z wielu ras robiła swoje. Do dziś zdarza mi się odpalić UT 2004 i bawić się świetnie jak kiedyś.

Quinn

Black & White – gra, która zapadła mi mocno w pamięć. Godzinami potrafiłam grać, bawiąc się w Boga i wychowując swojego chowańca. Najlepsze i tak było rzucanie wieśniakami i stawianie budowli, gdzie się chciało XD Wtedy nie myślało się o potrzebach wieśniaków z wsi. Piękna gra z fantastyczną oprawą graficzną jak na tamte czasy. Możliwość interakcji ze wszystkim w otoczeniu sprawiała chyba najwięcej frajdy! I jeszcze Pingwinek Kelvin, grałam godzinami w tą przygodówkę na przemian z siostrą. Najlepsze było, jak pingwin jeździł po brzuszku na lodzie :3 Ale zawsze mnie przerażał końcowy boss XD Ogólnie gra zachwycała oprawą graficzną i kolorami, jakie były w krainach. Składała się z kilku poziomów ^^

KataFanBoy

Najbardziej wspominam grę Warblade. Jej fanatykiem był mój ojciec, który sobie kazał to ostatnio zainstalować (jego rekord to 450 milionów, przy czym mój to jakieś 5k). Ale to była pierwsza gra “z gazety”, w jaką zagrałem. Latało się tam statkiem ksomicznym i zabijało kosmiczne potworki. Były ulepszenia broni etc. Ponad 100 poziomów. Ostatnio właśnie mój tata szuka w tej gierce easter eggów, a ja będąc u niego, pomagam mu. Tak czy tak, to on mnie uczy w nią grać! Nie odwrotnie.

LightBow

Przyznam, że miałem niemały problem z wybraniem gry, której mogę zawdzięczać dzieciństwo. Z jednej strony jest Warcraft III: Reign of Chaos, a z drugiej – stary, ale jary Might & Magic VII: For Blood and Honor. Wybór jednak padł na cRPG-a od nieistniejącego już studia 3DO – studia matki całej serii Might & Magic. W grze wcielaliśmy się w drużynę poszukiwaczy przygód, która w specjalnym turnieju wygrywa zamek oraz okoliczne ziemie Harmondale, które okazują się być głównym miejscem sporu dwóch frakcji. Pokochałem tę grę za chyba najlepszy soundtrack na świecie (Main Theme i Bracada Desert Theme) oraz prostą, ale wciągającą fabułę.

KLSG

Contra. Wahałem się między Contrą a Crashem Bandicootem dwójką, ale ostatecznie postanowiłem wybrać dwuwymiarowego run&guna, którego można było odpalić na Pegasusie. Jak przed chwilą wspomniałem, jest to gra dwuwymiarowa gatunku run&gun, w której (jak sam gatunek wskazuje) napieramy w jedną stronę ekranu, niszcząc po drodze niezliczone hordy wrogów. Grałem w ten twór w wieku 4-5 lat, więc zawsze miałem problem z pierwszym bossem, dlatego zawsze się cieszyłem, jak przyjeżdżał kuzyn w moim wieku, bo udawało nam się dojść do drugiego etapu. Kiedyś, gdy posiadałem jeszcze telefon od Microsoftu, pobrałem remake gry z odświeżoną grafiką, ale teraz nie mogę już go nigdzie znaleźć.

Drizzt

4story zdecydowanie. Gra MMORPG, w której masz 3 walczące królestwa – Derion, Valorian i Gor. To ostatnie jest krajem najemników, więc możesz dołączać do dwóch pozostałych. W grze jest kilka ras: człowiek, feline (taki jakby Avatar?) i wróżka, czyli kurdupel z dużą głową. Każda ma trochę inne przeliczniki. Jest też kilka klas: łucznik, wojownik, rycerz mroku, mag, kapłan, zaklinacz. I w zasadzie to wbijasz lvl, ulepszasz eq, dołączasz do gildii, bierzesz udział w wojnach. Mega fajna gra, wciągająca. Wraz z moim przyjacielem przed lat graliśmy w to non stop, po prostu wciągnął nas jej świat. Niestety twórcy tak jakby zepchnęli ją na drugi plan i nie wykorzystali potencjału, jaki niosło 4story. Mimo to nadal uważam, ze jest to gra warta poświęcenia czasu.

Azir

Za moją ulubioną grę z dzieciństwa uważam Contrę na konsolę Pegasus. Była to jedna z pierwszych gier, w które grałem, a dawała mi tyle frajdy, ponieważ była tam możliwa rozgrywka na dwie osoby. Innym aspektem tej gry było to, że była stosunkowo prosta, więc takiemu dzieciakowi jak ja nie sprawiało to dużych trudności, by ogarnąć, co tam trzeba robić. Oczywiście najlepiej wspominam gry z rodzeństwem.

Kua

Grą, która jako jedna z pierwszych pojawiła się na mojej małej, gamerskiej półce, i która do teraz zajmuje na niej honorowe miejsce, zdecydowanie jest GTA: San Andreas studia Rockstar Games. Mnie chyba najbardziej przyciągnął klimat tej jakże legendarnej gry – starcia rosnących w siłę gangów, niesamowita ścieżka dźwiękowa (do teraz pamiętam swoją ulubioną stację radiową), wciągająca fabuła, aż w końcu legendarne Grove Street, które po pewnym czasie naprawdę otoczyło gracza prawdziwie domową atmosferą. Misje, świat, bohaterowie (a w szczególności dziewczyny CJ’a, których zachowanie nierzadko przyprawiało kilkuletniego mnie o wyłączanie monitora w celu uchronienia się przed wzrokiem rodziny), to wszystko miało jakiś osobliwy charakter. I chociaż sama postawa Rydera czy Big Smoke’a nie była zbyt jasna dla takiego małolatka jak ja (w końcu w jego prostym rozrachunku 90% bohaterów tejże gry było po prostu psycholami), nie przeszkadzało mu to wcale w wyciąganiu z gry tak ciepłych i, jak widać, TRWAŁYCH wspomnień i obrazów.

Mika

Złoty Kompas za ciekawe misje, dużo znajdziek, przyjemny klimat i świat z książki Mroczne Materie <3 W dodatku mechanika ciekawa i świetne oparcie na filmie z tamtego czasu.
Rayman 2 – Nie trzeba opisywać chyba XD
Harry Potter! – Tylko na konsoli grałam. Uwielbiam to odwzorowanie klimatu, mechanika zależna od serii, z każdą kolejną coraz lepsze odwzorowanie świata J.K.Rowling, ale nie przepadam za częścią “Czara Ognia”, niestety…

Scope

Scope jest leniwy, więc dał mi tylko link do swojego artykułu o Tomb Rider: Anniversary…

Po raz pierwszy z Tomb Raiderem miałem styczność, kiedy w jednym z growych pisemek ukazało się demo nowej części z podtytułem “Anniversary”. Była to – dla niedoinformowanych – odnowiona wersja pierwszej części cyklu, wydana z okazji 10. rocznicy powołania do życia Lary Croft. Praktycznie nowa gra, która zgodnie ze swoim założeniem, czerpała garściami z pierwowzoru. Jakie były moje pierwsze wrażenia… Na pewno bolesne. Jako dziesięciolatek, który nie zna angielskiego i nigdy wcześniej nie grał w tego typu gry, nie miałem absolutnie żadnego pojęcia, co powinienem zrobić. Instynkt kazał iść do przodu… Ale tam pojawiały się kolejne przeszkody związanie z nieznajomością mechanik gry.

Spliter

Trochę będzie to cheatowanie, ale powiem o dwóch grach z nie tyle co mojego dzieciństwa, ale o grach, które towarzyszyły mi coś długo, czyli NFS: Underground 2 i Ratchet & Clank: Tools of Destruction. Od pierwszej zaczęła się de facto moja historia ze ścigałkami i ogólna miłość do serii NFS (a teraz się trochę wykoleiła) – tuning, światła… aż chce się wrócić jeszcze raz czy dwa. Z drugą grą jest trochę inaczej, bo grałem w nią już na premierę – w 2007, kiedy w Polszy PS3 było towarem prawie ekskluzywnym i mało kto słyszał o Full HD. Wtedy właśnie po raz pierwszy zagrałem tę przepiękną (nawet na 2017 rok) platformówkę – i od tamtej chwili też zacząłem kochać serię R&C, potem kupiłem wcześniejsze części (PS3 Fat – pamięta ktoś o wstecznej kompatybilności?) i wow – ta seria jest świetna, nawet na dzisiejsze standardy.

 

Jak widzicie, prawie każdy z nas wspomina inną grę ze swojego dzieciństwa. Jedni podają delikatnie nowsze tytuły, a inni jeszcze z ery 8-bitowej grafiki. Mam nadzieję, że udało się nam przypomnieć komuś jakieś tytuły! A Wy jakie gry wspominacie najmilej? Dajcie koniecznie znać w komentarzu.