Gamer Lifestyle r.

Filmy związane z grami, które musisz znać!

Jakie filmy związane z grami oglądaliście? Far Cry? A może coś z serii Resident Evil? Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się czegoś ciekawego na temat filmów związanych z grami - zapraszamy tutaj!

Far Cry

Jeden z tych filmów, które są znane i często puszczane w telewizji (ale w sumie kto z niej korzysta?). Fabuła prosta jak drut:

Jack Carver (Til Schweiger) jest byłym członkiem oddziału patrolującego morza, który teraz zarabia na życie, przewożąc ludzi po wyspach Mikronezji. Jego życie zamienia się w piekło, kiedy podczas jednej w wycieczek jego łódź zostaje zaatakowana przez grupę najemników. On sam ledwo uchodzi z życiem, a pasażerowie dostają się do niewoli. Teraz musi walczyć o życie oraz korzystając ze swoich umiejętności, uwolnić zakładników.

Czy jest to górnolotne kino? Nope. Czy warto raz zobaczyć tą adaptację gry pod tym samym tytułem? Tak! Kto go wyreżyserował? Uwe Boll, o którym przeczytacie poniżej!

SUPER MARIO BROS

Jeżeli Far Cry jest znany, to Super Mario Bros jest legendą! Film został wydany w 1993 roku, co daje 24 lata na karku – 24! Fabuła stara się odwzorowywać story SMB z małym urealnieniem. Bardzo małym:

Bracia Mario, dwaj włoscy hydraulicy z Brooklynu, wyruszają do równoległego świata, by uratować Daisy, archeolog porwaną przez króla Koopę.

Film-legenda, warto go obejrzeć nawet raz – choćby dla samej historii dwóch hydraulików.

RALPH DEMOLKA

Co, jeśli ci wszyscy “źli bossowie” z gier byli tak naprawdę normalnymi ludźmi z uczuciami? Ralph Demolka opowiada naprawdę niezłą historię, która prowadzi nas przez całkiem ciekawe klimaty – od retro po… nie będę zdradzać fabuły, bo warto samemu ją poznać. Tutaj macie urywek tła fabularnego:

Bohaterem filmu jest osiłkowaty Ralph, który na co dzień jest czarnym charakterem w grze komputerowej. Jednak w głębi duszy Ralph to miły i ciepły facet mający po prostu dość swojej roboty, która nie zjednuje mu przyjaciół. Pewnego dnia postanawia udowodnić, że on też nadaje się na prawdziwego superbohatera. Zdeterminowany, wyrusza w misję, aby zdobyć Medal Bohatera.

ASSASSIN’S CREED

Kochana i znienawidzona adaptacja niesamowitej serii gier o Assasynach i ich walce ze złem w postaci Templeariuszy. Film wprowadza do fabuły całkiem ciekawy zamiennik Animusa, bo przecież bohater, który się kładzie/zakłada gogle a’la VR na głowę, nie wygląda tak dobrze jak… Z trailerów sami możecie odczytać, co to jest. Piętnastowieczna Hiszpania wygląda świetnie i nawet bez całej współczesnej otoczki, film mógłby jako-tako się sprzedać.

NEED FOR SPEED

Mówiłem, że Assasin był kochany i nienawidzony? Jeżeli tak, to Need For Speed o 200% bardziej polaryzuje fanów. Boska plejada aktorów, m.in.:

  • Aaron Paul (genialny Breaking Bad),
  • Dominic Cooper (Preacher),
  • Rami Malek (Our Democracy Has Been Hacked – Mr. Robot).

Fabuła? Far Cry się odrobinę chowa:

Kierowca rajdowy – Tobey – wychodzi z więzienia po odsiedzeniu kary za przestępstwo, w które wrobił go dawny wspólnik. Szukając okazji do zemsty, zgłasza akces do nielegalnych, ekstremalnych rajdów ulicznych. Tymczasem dawny wspólnik, na wieść o jego uwolnieniu, wyznacza nagrodę za jego głowę.

Milutkie, popcornowe kino, które oglądamy, aby pośmiać się z głupawych żartów i scen sytuacyjnych (scena Ramiego Maleka).

Lara Croft: Tomb Raider

Damska wersja Indiany Jonesa, w rolę Lary Croft wcieliła się Angelina Jolie. Sama seria ostatnio doczekała się reboota i serię filmową czeka to samo – na początek 2018 jest przewidziany nowy film. Ale to nie zmienia faktu, iż Lara Croft: Tomb Raider to pozycja warta zobaczenia. Fabuła? Jak w większości filmów opartych na grach – prosta:

W spełnieniu ostatniej woli ojca miłośniczka ryzyka musi odnaleźć zegar, który daje władzę nad czasem i przestrzenią.

Książę Persji: Piaski czasu

Wiecie, dlaczego wspominam o tym filmie? Nie, nie przez to, że główną rolę gra Jake Gyllenhaal, który nie jest… jakby to ująć… – narodowości co najmniej wskazującej na podobieństwo do osób z Persji. Sam film jest dobrą adaptacją gier spod szyldu Price of Persia, które w tym momencie są lekko zapomniane. Boxoffice na poziomie 336 mln $ robi wrażenie.

Max Payne

To specjalne miejsce – Max Payne z 2008 roku zyskał miano jednego z najlepszych przeniesień gier na film w dziejach – dlaczego? Zacznijmy od tego, że filmowy Max, czyli Mark Wahlberg, nosi w sobie nutę tego Maxa, którym graliśmy w pierwszej części. Dodatkowo film jest utrzymany w czarno-białej stylistyce, nie jest to przerysowane Sin City – i dobrze. Film trzyma poziom, efekty (jest typowe dla serii Max Payne rzucanie się i slow-motion!) są świetne – jednym słowem: jeżeli nie oglądaliście Maxa Payne’a, a graliście w którąkolwiek część (nawet w trójkę od R*), to śmiało rezerwujcie 100 minut Waszego wolnego czasu.

Uwe Boll – geniusz czy wieczny partacz?

Jeżeli mówimy o filmach opartych na grach, to trzeba wspomnieć o Uwe Bollu – jednym z najgorszych reżyserów. Ever. A może nie? Zacznijmy od tego, co nakręcił i jakie toto oceny zebrało:

  • House of the Dead: 15/100,
  • Alone in the Dark: 9/100,
  • BloodRayne: 18/100,
  • Postal: 22/100,
  • In the Name of the King: A Dungeon Siege Tale 15/100 (Ray Liotta, Jason Statham – boże, to naprawdę miało dobrą obsadę i potencjał),
  • Far Cry, o którym przeczytaliście wyżej.
(oceny z metacritica)

Myślicie pewnie – może Boll nie ma talentu i te filmy po prostu wychodzą tak źle przez brak ichniego talentu? Nope! Uwe wykorzystywał przez dłuższy czas ulgi podatkowe z Niemczech, które pozwalały mu otrzymać pięćdziesięcioprocentowy zwrot podatku od rządu. Dodatkowo jego filmy w boxofficie nie zarobiły na siebie. Żaden z nich nie zarobił na siebie w pierwszych miesiącach. Więc na czym zarabiał Uwe Boll? Na dystrybucji DVD/Blu-ray!

Ale jedną rzecz trzeba przyznać Uwe – człowiek wie kiedy zejść ze sceny, ponieważ w 2016 zakończył swoją karierę filmowca, cytując jego wypowiedź:

Rynek jest martwy. Nie da się już zarabiać na kinie. W ciągu ostatnich trzech lat sprzedaż płyt Blu-ray i DVD spadła o 80 procent. To jest główny powód. Nie stać mnie już na kręcenie filmów.

Może to i lepiej, że nie zobaczymy już żadnego filmu ze stajni Uwe? Chociaż trzeba przyznać, że Far Cry i Postal jakoś się jeszcze bronią.