r.

Czemu wszyscy youtuberzy chcą subskrybować PewDiePie’a?

Felix Arvid Ulf Kjellberg znany jako PewDiePie, to prawdziwy fenomen serwisu YouTube. Od założenia kanału w 2010 roku z pierwszym filmem z Minecrafta, youtuber zbierał coraz to większą publiczność, aż w końcu stał się istnym fenomenem zdobywając tron youtubera numer 1 z największą ilością subskrypcji na platformie. Teraz jednak jego miejsce jest zagrożone, a każdy większy i mniejszy twórca stara mu się pomóc, jak może, aby Felix utryzmał status "największego".

Zastanówmy się przez chwilę, czemu tak jest? Przecież inni nic z tego nie mają, a nie raz nawet muszą dołożyć gotówkę, aby móc Felixa wypromować. Dlaczego każdemu tak zależy na utrzymaniu tego jednego człowieka na pierwszym miejscu?

Początek

Jak wcześniej wspominałem, Felix “PewDiePe” Kjellberg założył swój kanał 29 kwietnia 2010 roku, a jego pierwszym filmem było nagranie z Minecrafta, który w owym czasie był najpopularniejszą grą na stronie. Po krótkim epizodzie ze stawianiem klocków… Chodzi o te w grze, wy chorzy ludzie… Felix zaczął nagrywać swoje zmaganie w sieciowym module Call of Duty. Szybko nabiło mu to popularność, dzięki czemu po krótkim czasie PewDiePie mógł świętować zdobycie 100000 subskrypcji, ale nie miał zamiaru się zatrzymywać. Gdy Call of Duty mu się znudziło, zaczął nagrywać gameplaye z innych gier, głównie horrorów, gdzie do dzisiaj jego najpopularniejszą serią jest ta z gry “Amnesia: The Dark Descent”. Warto też dodać, że od pozostałych twórców nagrywających tę grę, wyróżniło go umieszczanie także swojej reakcji. Kamerka z jego twarzą umieszczona w rogu ekranu sprawiła, że ludzi jeszcze bardziej ciągnęło do Felixa, bo mogli oglądać jego reakcje w czasie rzeczywistym. Przez kolejne lata PewDiePie dalej nagrywał gry ze swoją kamerką, a ludzi nie przyciągała już tylko jego twarz, a także charakter i ogólna charyzma jego osoby. W końcu jednak i to się youtuberowi znudziło.

Przełamanie konwencji

Kjellberg zaczynał się czuć znużony ciągłym graniem w gry i coraz częściej zaczął uploadować vlogi, gdzie jedną z pierwszyhc tego typu serii było “Friday with PewDiePie”, gdzie gwiazda odpowiadała na wiadomości i pytania swoich widzów, a także otwierała paczki od nich oraz “Pewds do everything”, gdzie youtuber wykonywał wyzwania wymyślone przez swoich widzów. Niemal każdy youtuber w tamtym okresie, gdy chciał zmienić lub dodać nowy kontent, musiał się liczyć z utratą stałych widzów, którzy oglądali go ze względu na jeden format, przez co najczęściej dochodziło do otwierania drugich kanałów o innej tematyce. PewDiePie tego nie zrobił. Postanowił postawić wszystko na jedną kartę i w pewnym momencie vlogi youtubera niemal całkowicie wyparły gameplaye na jego kanale. Ku wielkiemu dziwieniu wszystkich i jego samego, zamiast tracić widzów, ludzie ponownie zaczęli coraz to większymi falami oglądać i subskrybować Felixa, a jego wyświetlenia pod nowymi i starymi filmami cały czas rosły w górę. Zdawało się, że PewDiePie dokonał niemożliwego. Mimo zmiany tematyki kanału, ludzie i tak zostali u niego oraz przychodziły nowe osoby. Szybko okazało się, że Szwed nie jest już oglądany przez kontent, ale przez niego samego. Swoją osobą potrafił zatrzymać starych widzów oraz przyciągnąć tych nowych.

Atak Indii

W tym roku na popularności w zawrotnym tempie zyskał kanał T-Series. Kanał o tematyce muzyczno-filmowej kontrolowany przez tytułową firmę. Cały internet zawrzał i zaczęto pisać, że jest to “Zabójca PewDIePie’a”. Kanał, który po raz pierwszy od niemal 5 lat prześcignie najpopularniejszego użytkownika na platformie. Różnica, która na początku wynosiła niemal 50 milionów, szybko zaczęła topnieć, jednak ludziom coś nie pasowało w nagłym przyroście subskrypcji kanału z Indii. Od stycznia tego roku do obecnego miesiąca, czyli w rok, kanał ten z niecałych 8 milionów subskrypcji ma ich teraz ponad 70 milionów. Ludzie zaczęli spekulować, czemu mimo tak dużego przyrostu subskrybentów, filmy mają nie raz problem z przebiciem miliona wyświetleń w tydzień, gdzie kanał Felixa przebija swoimi filmami bańkę miliona w mniej niż 12 godzin od czasu ich publikacji. Szybko wyszło na jaw, że jak tylko założy się konto na Indyjskiej części YouTube’a, będzie on automatycznie subskrybował T-Series. Dodatkowo istniejące już konta z Indii, także miały ten kanał w swoich subskrypcjach, mimo tego, że nie raz nawet o nim nie słyszeli.  Kanał jednak rósł coraz bardziej w siłę i ludzie zaczynali godzić się z sytuacją, że Indie będą teraz w posiadaniu najbardziej subskrybowanego kanału.

Kontratak społeczeństwa

Gdy wszystko wydawało się już być stracone, na scenę wkroczył MrBeast. Użytkownik ten był znany ze swojego zwariowanego i oryginalnego kontentu, jak liczenie do miliona, powtarzanie kilkaset tysięcy razy jednego słowa, czy też donejtowania absurdalnie dużych sum pieniędzy do losowych streamerów. W listopadzie MrBeast wrzucił na swój kanał film, gdzie kupił niemal każdy bilboard w swoim mieście, wynajął ciężarówki z reklamami, wykupił czas antenowy w radiu raz TV i wszędzie tam zaczął reklamować PewDiePie’a.

Odzew społeczeństwa był ogromny. Nie tylko w tydzień Felix zdobył kilka milionów subskrypcji, ale także wszyscy inni postanowili pomóc, jak tylko mogli. Youtuberzy zaczęli reklamować Felixa i nakłaniać swoich widzów do subskrybowania, a jeden nawet kupił miejsce na największym bilboardzie w Nowym Jorku, aby zareklamować PewDiePie’a:

Wszyscy inni ludzie także postanowili przestać siedzieć z założonymi rękoma. Ludzie zaczęli rozdawać ulotki, wywieszać plakaty, czy też po prostu reklamować Pewdsa w swoich szkołach oraz miejscach pracy. W pewnym momencie, haker pod pseudonimem HackerGiraffe włamał się do ponad 50 tysięcy drukarek, aby zaczęły drukować hasła namawiające do subskrybowania Szwedzkiego youtubera.

Jak sam haker wspomniał, dostępnych do włamania się było ponad pół miliona drukarek, jednak ten na próbę postanowił użyć zaledwie 10% z nich. Później na swoim Twitterze napisał, że bardzo łatwo można się włamać do dużej ilości serwerów Minecraft i zastanawia się, czy nie wpuścić na nie botów, który kazały by subskrybować Felixa. Każdy jest za PewDiePie’em i stara się go utrzymać na pierwszym miejscu.

Ale czemu?

Jest to naprawdę zadziwiające patrząc na to, że w końcu ludzie nic za to nie dostają, a nie raz nawet muszę wydać własne pieniądze, aby pomóc przy tej inicjatywie. Cóż, Felix to samodzielny twórca. Zaczął swój kanał od zera całkowicie sam i teraz też jest jego jedynym autorem, a pomagają mu dwaj montażyści, którym za to płaci, aby mieć więcej czasu dla siebie i swojej partnerki. Wszystko, co dotychczas osiągnął Felix, zrobił sam. Jest on symbolem tego, że w pojedynkę wciąż można osiągnąć wiele. PewDiePie to także symbol starego YouTube’a, gdzie użytkownicy mogli wrzucać swoje filmy i zarabiać na nich bez strachu, że wielkie korporacje przejmą cały ich zarobek z materiału lub algorytm serwisu uzna, że film nawet nie może zarabać przez absurdalnie głupie powody. Tym właśnie jest dla społeczeństwa T-Series. Bezduszna korporacja, która wrzuca na swój kanał tylko filmy i piosenki, za którymi zawsze stoi sztab wykwalifikowanych osób. Nikt nie ma z nimi więzi, nikt nie jest ich fanem i nikt nie wysyła im paczek czy listów, jak to T-Series sprawiło, że żyje się im lepiej. T-Series to symbol nowego YouTube’a pełnego korporacji i nadmiernej powagi oraz ostrożności. Nic więc dziwnego, że wszyscy chcą, aby ich ostatnia nadzieja, wręcz przykład prawdziwego, starego youtubera został jako kanał z największą ilością subskrypcji. Stracenie tego tytułu będzie także pokazywać koniec ery pojedynczych twórców, którzy przy odrobinie samozaparcia mogą osiągnąć wiele.