Game Over r.

Mangopolecajki [cz. 2]

Dzisiaj chciałbym Wam polecić kolejne pięć mang, które mi osobiście w pewnym stopniu przypadły do gustu.

Po małej przerwie wracam do Was z kolejną częścią mangopolecajek. Tak samo jak ostatnio, nie będę ograniczał się do poszczególnej kategorii mang i nie będę ich ustawiał w żadnej specyficznej kolejności.

Sweet Gulity Love Bites

Dzisiejsze zestawienie zaczniemy od czegoś, co u nas na półkach sklepowych jest raczej w ilościach śladowych. Mowa tu o mangach yuri (ostatnio pojawiło się Murcielago, ale to chyba byłoby na tyle z nowości). Całość tomiku podzielona jest na 3 części, w których to na widelec wzięty jest osobny związek. Wszystko jest narysowane dość ładnie, lecz kto czytał, ten wie, na co można ponarzekać ( ͡° ͜ʖ ͡°). Całość jest opowiedziana bardzo fajnie, a jeśli chodzi o polskie wydanie, to kosztuje ono 20 zł, co nie stanowi fortuny, a na taki tytuł warto je poświęcić. Całość opowiada o dziewczynach pracujących jako hostessy i ich historiach miłosnych, które mimo tego, że są krótkie, są bardzo przyjemnie przedstawione.

Corpse Party: Blood Covered

Teraz zejdziemy na trochę krwawsze tory. Corpse Party: Blood Covered jest serią opowiadającą o grupce przyjaciół z liceum, którzy zabawili się w “rytuał” – Sachiko Ever After Charm. Miał on sprawić, że ich przyjaźń będzie wieczna. Jednak coś poszło nie tak, a naszych bohaterów przeniosło do szkoły podstawowej Tenjin. Szkoła jest zrujnowana, a na bohaterów czekają dość “interesujące” przygody z ostrymi narzędziami i duchami. Manga jest dość brutalna i NSFW (not safe for work). Całość jest dość oryginalna i ma dość przyjemnie napisane postacie, z którymi można trochę sympatyzować (jest jedną z nielicznych mang przedstawiających wszystko w bardzo obrazowy sposób). Jeśli manga Wam się spodoba, z całego serca polecam Wam zagrać w obie gry (Corpse Party i Corpse Party: Book of Shadows), a ciut mniej zachęcę Was do obejrzenia anime (4 odcinki, wszystko przyśpieszone i zupełnie odmienne zakończenie).

Love♡Lucky!

Fuuta ma 28 lat i nigdy nie miał szczęścia z kobietami – jedne wplątywały go w jakieś przekręty, a jeszcze inna nie stanęła na ślubnym kobiercu. Pewnego razu udaje się on jednak na imprezę, gdzie ludzie mieli podobierać się w pary. Na miejscu trafił na dziwną dziewczynę noszącą maskę. Zaczął chodzić z nią na coraz to więcej randek, aż ta w końcu mu się oświadczyła i stali się małżeństwem. Na każdej randce nosiła inną maskę, ale po wyznaniu swojej miłości okazało się, że ta dziewczyna to nikt inny niż Kirari, najpopularniejsza idolka w Japonii, której Fuuta jest ogromnym fanem. Mangę przeczytałem na 2-3 razy, gdyż mimo dość nieskomplikowanej fabuły, była ona poprowadzona dość dobrze. Aby wziąć pełnoprawny ślub, para musiała się ukrywać przez rok przed mediami, a ich działania, które miały pozwolić na przetrwanie tych dwunastu miesięcy, śledziło mi się bardzo przyjemnie. Nie jest to manga najwyższych lotów, ale jeśli ktoś lubi romanse, ecchi i komedie, to myślę, że może dać temu tytułowi szansę.

Nisekoi

W dzieciństwie Raku, z ogromnego rodu yakuzy, zawarł z pewną dziewczynką obietnicę. Mianowicie gdy spotkają się po raz kolejny, pobiorą się. Od tamtego czasu mija 10 lat, a Raku nie zapominając o obietnicy, wciąż nosi naszyjnik, który wtedy został mu podarowany (dziewczynka ma do niego kluczyk), choć mimo wszystko po uszy zakochany jest w swojej koleżance z klasy, Onoderze (#teamOnodera). Idąc pewnego dnia do szkoły, potrąca go pewna biegnąca blondwłosa piękność, która okazuje się przynależeć do innego rodu yakuzy i… jego przyszłą żoną. Raku i Chitoge (blondwłosa dziewczyna) nie chcą ze sobą być, więc przed rodzinami tylko udają, że ze sobą chodzą. Mangę dorwałem po obejrzeniu animowanej adaptacji, która fabułę po prostu urwała. Można by powiedzieć, że to po prostu kolejny haremowy romans bez zakończenia, ale tu właśnie Nisekoi broni się dość dobrym zwieńczeniem fabuły (dla niektórych). Dziewczynki są różnorodne, więc każdy znajdzie sobie jakąś waifu. Co było dość miłe, to fakt, że postaciom drugoplanowym także poświęcono sporo uwagi, przez co łatwiej nam się sympatyzowało z większą ilością postaci poza tymi głównymi.

Ibitsu

Ponownie manga o trochę mroczniejszym klimacie. Chłopak idzie wynieść śmieci, a tam na śmieciach siedzi obdarta gothic lolita, która zapytała go, czy ma małą siostrę. Przerażony odpowiedział jej na pytanie i szybko wrócił do domu, a po spojrzeniu przez okno na stertę śmieci zauważył, że dziwnej kobiety już tam nie ma. Z creepy fabułą współgra ciekawa oprawa graficzna i dość brutalne sceny. Manga była dość krótka, co także było jej na rękę. Sam pomysł na fabułę dość ciekawy i gdyby manga była dłuższa, wszystko by się przeciągało i straciłaby wiele na elemencie suspensu. Polecam wszystkim na wieczorne czytanie, gdyż jest to lektura na około godzinkę.

A Wy chcielibyście polecić innym czytelnikom jakieś mangi? Piszcie w komentarzach!