Game Over r.

Mangopolecajki [cz. 1]

Dzisiaj zamiast anime chciałbym polecić Wam kilka mang, które ostatnimi czasy zajmują moje wieczory po owocnych poszukiwaniach dość ciekawych tytułów.

Mangopolecajki

Nie będę ograniczał się do konkretnych kategorii w poszczególnych postach, a po prostu będę przedstawiał Wam całkiem przyjemne do czytania serie, które udało mi się znaleźć przez mniejszy lub większy przypadek. Kolejność w serii jest całkowicie przypadkowa!

1. Kekkon Yubiwa Monogatari

Polecajki zaczniemy od mangi “Kekkon Yubiwa Monogatari”, w której, standardowo, główny bohater przenoszony jest do innego świata. Jeśli miałbym jakimś mianem określić tą mangę, to nazwałbym ją japońskim Władcy Pierścieni, tylko że z haremem. Cała historia początkowo obraca się wokół Satou, który w związku z pewnymi wydarzeniami musi zebrać pierścienie od wszystkich księżniczek, a co się z tym wiąże – ożenić się z nimi. Każdy z pierścieni daje mu inną moc, a on sam ma zgładzić złe moce. Całość czytało mi się dość przyjemnie, jako że lubię isekaie (serie o przeniesieniu do innego świata), które nie są shounenami. Mamy tutaj troszkę scen NSFW (not safe for work), więc całość lepiej czytać w domowym zaciszu/po upewnieniu się, że nikt nie zajrzy nam w telefon podczas lektury. Fabuła nie jest zbyt ambitna, co nie przeszkadza w czerpaniu jakiejś tam radości z ładnie narysowanych scen walk, chociaż dobrze wiemy, po co każdy to czyta ( ͡° ͜ʖ ͡°).

2. Koi to Uso

O Koi to Uso wspominałem już w ramach innej topki, ale dziś chcę Wam polecić przeczytanie mangi. Anime pozmieniało i pominęło wiele aspektów, które czynią mangę tym, czym jest, czyli świetną podróżą dla czytelnika. Chaptery są krótkie, art style jest ładny, fabuła ciekawa. Dla niewtajemniczonych przedstawię pokrótce fabułę. W Japonii, w wieku 16 lat, każdy otrzymuje list przedstawiający mu partnera, z którym dane będzie mu spędzić resztę jego życia. Partner dobierany jest na podstawie “podobieństwa”, by wszyscy byli szczęśliwi. Główny bohater był jednak zakochany przez wiele lat w Takasaki Misaki i w momencie, gdy oboje wyznają sobie miłość, Yukari otrzymuje swój list z imieniem przypisanej mu partnerki. Jest to jeden z najlepszych drama romansów, jakie dane było mi ostatnio czytać, twisty i wszelkie plany bohaterów są dość intrygujące i naprawdę dobrze się o nich czyta. Jeśli szukacie dramatu o nieszczęśliwej miłości, to bardzo dobrze trafiliście!

3. Hachi Ichi

Hachi Ichi to dość specyficzny tytuł, który zwykłym czytelnikom, ba, mało komu w ogóle przypadnie do gustu. Początkowo zapowiada się śrenio, Shinichirou pochodzi z bogatej rodziny, ale postanowił się wyprowadzić i zamiast odziedziczyć biznes, najlepiej by sobie grał w gry. Pewnego dnia jednak jego dziadek wybrał osiem dziewczynek w jego wieku i kazał mu się przeprowadzić, by mieszkał razem z nimi. To wszystko ma jeden cel, czyli znalezienie żony dla Shinichirou. Lubię haremowate romansy, więc lektura tej mangi sprawiała mi troszkę funu, niestety w żadnym wypadku nie mogę powiedzieć, że komiks ten jest dobry. Początkowo postacie próbują być nam w jakiś sposób przedstawione, a potem jedyne, co o nich pamiętamy to to, że cały czas uwodzą Shinichirou swoimi dwoma argumentami i próbują przechylić szalę na swoją stronę. Nie wiadomo nawet, kto tak naprawdę kocha Shinichirou, a kto leci na kasę (gdyż żona ma odziedziczyć część majątku). Sam główny bohater to dość tępy facet, którego poczynania nie najlepiej się czyta. Nie zmienia to faktu, że fanom głupich seinen (dla starszych odbiorców) harem romansów święcących nagością mogę Hachi Ichi polecić z czystym sumieniem, bo ten aspekt był akurat spełniony dobrze (chociaż pod tym aspektem także niezbyt się wychyla na tle innych serii).

4. Tate no Yuusha no Nariagari

Po raz kolejny seria “isekai”, czyli opowiadająca nam o przygodach bohaterów przeniesionych do innego świata, w tym przypadku także fantasy. Do innego świata przywołano czterech bohaterów, z których każdy posługuje się inną “legendarną bronią”. Mamy tu łuk, miecz, lancę i tarczę, którą otrzymał główny bohater. Tarcza uważana jest za złą, a sam bohater ją dzierżący utożsamiany jest ze złem, więc po kilku przekrętach jest zmuszony do samotnej podróży. Serię zacząłem czytać tylko dlatego, że w 2018 mamy dostać adaptację anime i chciałem mieć najzwyklejsze porównanie (tak, wiem, że materiałem źródłowym jest novelka) co do braków serii, którą otrzymamy. Nie zmienia to faktu, że przy lekturze bawiłem się bardzo dobrze, sami bohaterowie są bardzo sympatyczni, a wydarzenia i walki ciekawe. Sam sposób, w jaki główny bohater posługuje się swoimi słabościami i mocnymi stronami, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, też jest dość oryginalny. Z czystym sumieniem mangę mogę polecić zupełnie każdemu lubiącemu klimaty fantasy.

5. Iinazuke Kyoutei

Ostatnią poleconą przeze mnie dziś mangą będzie Iinazuke Kyoutei, czyli romans w klimatach podobnych do Hachi Ichi, ale o zupełnie innym podejściu do tematu. Główny bohater Wataru jest programistą mieszkającym u przyjacieli swojej mamy. Ma grupkę znajomych, ale nic poza tym. Aż tu pewnego dnia, po rozpoczęciu roku szkolnego, do klasy wchodzą trzy śliczne dziewczyny, które po kolei go… pocałowały, oświadczając mu, że podpisały pakt i będą we trzy rywalizować o to, która z nich będzie jego żoną. Wracając, dlaczego inne podejście? Ano dlatego, że jest tu o wiele więcej komedii, elementy ecchi i nagości są, bo bohaterki próbują uwieść Wataru, ale nie dochodzi do tak absurdalnych sytuacji, jakie przedstawia nam Hachi Ichi. Manga także jest seinenem, romansem, haremem i do tego komedią o wiele lepszą niż opowieść o Shinichirou i panienkach. Polecam każdemu fanowi niekoniecznie dobrych ecchi komedii z elementami romansu. A, no i bohaterek z czasem robi się więcej.

A Wy chcielibyście polecić innym czytelnikom jakieś mangi? Piszcie w komentarzach!