Sprzęt Gamingowy r.

[Recenzja] Logitech G433 – słuchawki z dźwiękiem 7.1 idealne dla gracza?

Do naszej redakcji trafił nowy sprzęt, tym razem z gamingowej linii Logitecha: zestaw słuchawkowy Logitech G433. Sprawdźmy więc, jak sprawdzi się on w swojej dedykowanej roli...

Przyznam, że jestem szczerą fanką Logitecha (zwłaszcza linii Logitech G dla graczy). Do dziś używam myszy Logitech G600 (którą szczerze polecam fanom bindowania!) i klawiatury Logitech G610 Orion Brown (jeśli chcecie przeczytać jej recenzję, zapraszam tutaj: klik!). Dlaczego o tym wspominam? Bynajmniej nie po to, żeby promować markę, choć pozornie tak to wygląda – raczej po to, żeby pokazać, że wiem, czego mogę od niej oczekiwać i potrafię ocenić, czy te oczekiwania zostały spełnione. To zaczynajmy…

Logitech G433 – specyfikacja

Dane fizyczne:

  • Wysokość: 172 mm
  • Szerokość: 81,7 mm
  • Głębokość: 182 mm
  • Waga (bez kabla): 259 g
  • Przetwornik DAC USB: 160 mm
  • Długość kabla do komputera: 2 m
  • Długość kabla do telefonu komórkowego: 1,5 m

Słuchawki:

  • Membrana: 40 mm (1,6 cala)
  • Pasmo przenoszenia: 20 Hz–20 kHz
  • Impedancja: 32 omy
  • Czułość: 107 dB przy 1 kHz SPL 30 mW/1 cm

Mikrofon:

  • Zakres odbierania dźwięków: nerkowy (jednokierunkowy)
  • Typ: pojemnościowy typu back electret
  • Rozmiar: 4 mm
  • Pasmo przenoszenia: 100 Hz–10 kHz

Cena producenta: 569 zł

Przypominamy, że w recenzjach oceniamy sprzęt w danej kategorii cenowej.

Kilka słów o pierwszym wrażeniu i wyglądzie

Ten typ konstrukcji jest na tyle charakterystyczny, że trzeba go lubić albo nie. Wydaje mi się, że stał się pewnym symbolem rozpoznawczym Logitecha – prosta, nieskomplikowana, acz nowoczesna budowa. Pomyśleć, że tak “zwykła” struktura, jaką mają każde słuchawki, czyli dwie nakładki na uszy połączone szyną, może się tak przeróżnie prezentować…

G433 występuje w czterech wersjach kolorystycznych: czarnej, niebieskiej, niebieskiej ze wzorem moro i czerwonej, która stała się moim faworytem (i która stanowi przedmiot tej recenzji) – jasny, wyrazisty kolor  kontrastujący z większością szafy z pewnością przyciągnie wzrok nie tylko gracza, ale i przechodnia – nic nie stoi na przeszkodzie, aby słuchawki podpiąć dedykowanym kablem do telefonu.

Po wyjęciu z opakowania zdążyłam się naprawdę pozytywnie zaskoczyć – słuchawki są modularne. Nie chcesz nosić mikrofonu? Możesz go odczepić i odłożyć do czerwonego, materiałowego etui dołączonego w zestawie. Przypadkowo urwie Ci się kabel w jednym miejscu? Jest on podpinany do dolnego wejścia w słuchawkach, dzięki czemu omyłkowe nadepnięcie poskutkuje wyłącznie odpięciem z gniazdka, a nie – jak w przypadku standardowego rozwiązania – urwaniem jednej z żyłek w głębi konstrukcji, skutkującym śmiercią sprzętu po niespełna dwóch miesiącach. A może to tylko ja nie miałam farta do słuchawek?

Bardzo spodobał mi się kolor i utrzymanie jednolitości zestawu. Pewnie wielu z nas kojarzy sytuację, kiedy spokojnie siedząc w autobusie, do jego środka weszła grupka młodych ludzi, z czego większość popisywała się swoimi słuchawkami, a to nosząc je na czapce, a to eksponując na szyi. Do takich sprzętów pasuje określenie “krzykliwość” – chęć zaskoczenia oglądającego niezbyt typowym zestawieniem kolorystycznym czy wzorem podobnym iluzjom optycznym, znajdującym szczególne miejsce w modzie kilka lat temu.

Logitech w G433 postawił na prostotę i minimalizm. Słuchawki są wystarczająco duże, by zapewnić pełen komfort gry (o tym później), jednocześnie nie aż tak duże, by wywołać komiczny efekt karykaturalnie wielkiego hełmofonu na głowie.

Przy okazji może wspomnę, co w ogóle znajduje się w całym zestawie (bo jest on bardzo rozbudowany!): zestaw słuchawkowy, przetwornik DAC USB, odłączany mikrofon, kabel do urządzeń mobilnych, kabel do konsoli/komputera, rozgałęziacz do komputera, wymienne nakładki z mikrofibry, etui.

Wygoda i funkcjonalność

Do mojej głowy przylegały niesamowicie – po pewnym czasie zanurzania się w muzyce zapominałam, że mam je na uszach. Dzięki temu, że pomiędzy nakładką a skórą nie tworzą się żadne przerwy, całość stanowi swoistą bańkę akustyczną, tym bardziej wzmacniającą doznania muzyczne nie tylko w przecudnych soundtrackach gier, lecz także muzyce różnych gatunków.

Mam długie włosy, czego nie uwzględnia część producentów słuchawek, tworząc pałąk z takiego materiału, który przy zdejmowaniu lubi figlować z fryzurą. Logitech G433 swój pałąk ma z tego samego materiału, jakim pokryto słuchawki – tkanina o dość wyraźnej strukturze, bardzo miękkiej, jednak z tendencją do łapania tego, co lata w tym czasie w powietrzu. Niestety, zastosowany materiał to magnes na kurz, włosy i sierść – dotyczy to każdej części słuchawek, która została nim pokryta.

Długo nie nacieszyłam się zestawem, bo zabrał mi go chłopak. Ale dlaczego by więc nie podzielić się dodatkową opinią na temat tego sprzętu? Pierwszego dnia przyznał, że bolały go uszy od delikatnego, jednak dokuczliwego po dłuższym czasie nacisku wkładki na małżowinę. Po trzech dniach przestał o tym wspominać, dodał nawet, że są całkiem wygodne – może dlatego, że długo nie nosił słuchawek? Miał z nimi od dawna sporo problemów – nie mógł sobie pozwolić na te z wyższej półki, a te tańsze z reguły miały problemy z asynchronicznym wysuwaniem się taśmy – albo masz dwoje uszu nisko, albo wysoko. Jeśli ktoś również ma jedno ucho niżej, nie ma się czego bać – taśmę regulować można dowolnie.

Konieczna jednak okazała się wymiana nauszników (producent zapewnił dwie pary: jedną pokrytą tym samym materiałem, który jest na reszcie słuchawek, i drugą pokrytą mikrofibrą). Części wykonane z mikrofibry były dla niego wygodniejsze, niestety okazało się, że inny materiał nie zapobiega brudzeniu się w równie szybkim stopniu.

Sama wymiana chwilę jednak zajęła – choć nie było to skomplikowane, materiał, pozornie sztywny, zbyt łatwo się wyginał i obawialiśmy się o jego uszkodzenie. Zabawa chwilę nam zajęła, co zdecydowanie stanowi wadę (naprawdę unikałam potem zmieniania nakładek, bo zwyczajnie nie chciało mi się tego robić). Z drugiej jednak strony raczej nie jest to często przeprowadzany zabieg, a i tak to, że w ogóle możemy wybierać między dwoma nakładkami, stanowi miły gest ze strony producenta.

Poza uszami, na szyi, słuchawki również prezentują się całkiem elegancko (przynajmniej ta wersja kolorystyczna). Część słuchawkową można obrócić o 90° w jedną stronę, w drugą – trudno mi to określić dokładnie, wydaje się, że jest dostosowana do naturalnego kąta, który tworzy się między częścią słuchawkową a uszami i kształtem głowy. Są wtedy tak głośne, jak gdyby puścić dźwięk z telefonu – z tą różnicą, że serwują o wiele wyższą jakość.

W zestawie dołączone są dwa kable: telefonowy z przyciskiem do odbierania połączeń i komputerowy z przyciskiem do wyciszania mikrofonu i kółkiem do sterowania głośnością z boku. Wyglądają one na tyle solidnie, bym nie miała w tym roku przesłanek do dokupienia zapasowych. No i trzeba przyznać: samo dołączenie kilku kabli jest bardzo przyjemnym pomysłem.

Producent podkreślił już w tytule strony G433, że słuchawki wydają dźwięk przestrzenny 7.1. Aby to potwierdzić, znów na chwilę powróciłam do Tamriel. Musiałam zadziwić okoliczną faunę – podchodziłam do niej z każdej strony, wyłapując, która ze słuchawek dominuje. Na moment wydawało mi się, że założyłam je na odwrót – szybko zdjęłam i spojrzałam na wygrawerowaną od środka literkę. W świetle lampki nie było to problematyczne, jednak w ciemności trzeba było liczyć na zdolności czytania palcami. Dość szybko zapamiętałam, że kabel jest zawsze po lewej stronie. Choć zapamiętanie tego zawsze było dla mnie problematyczne.

Pomyślałam wtedy: gdybym jeszcze tylko miała gogle wirtualnej rzeczywistości…

Mikrofon

Nigdy nie miałam zaufania do mikrofonów słuchawkowych: przekonałam się o tym po paru latach gry z wieloma różnymi osobami. Gdy zagadywałam, dlaczego ich tak czysto słychać, odpowiadali, że są posiadaczami zwykłych mikrofonów, niedoczepianych do zestawów słuchawkowych, których również nie rekomendowali nigdzie poza zwykłą komunikacją w grach.

W tę regułę wpasowuje się również mikrofon Logitecha G433 – bardzo dobrze sprawuje się, gdy chcesz porozmawiać z kimś przez Skype’a albo szybko oznajmić coś na czacie głosowym w LoL-u CS-ie – są szumy, jednak nie większe niż w innych mikrofonach bez filtra. Na plus jest możliwość dowolnego regulowania mikrofonu – jest giętki, co pozwala go ustawić według własnego widzimisię – po same usta lub trochę dalej, żeby nie dmuchać nosem.

Oprogramowanie

Logitech Gaming Software

Nie tak dawno temu praktycznie większość sprzętów komputerowych mających oprogramowanie, wymagała uruchamiania kilku programów w przypadku posiadania programowalnej myszki, klawiatury, słuchawek. Na szczęście dostrzeżono problem i zadbano o to, aby w jednym miejscu można było dowolnie personalizować ustawienia każdego sprzętu z jednej linii. Styl świecenia się klawiatury, myszki i korektor do słuchawek mogę zmienić w tym samym miejscu – tylko w innych zakładkach.

Słuchawki mają trzy zakładki: w pierwszej wybierasz, jakiego koloru są Twoje słuchawki, w drugiej możesz dostosować poziomy i korekcję dźwięku – zadbano też o laików i stworzono gotowe ustawienia dedykowane:

  • FLAT
  • FPS
  • MOBA
  • Drop The Bass
  • Cinematic Gaming
  • Communications

Nazwy są intuicyjne, proste. Łatwo się połapać w tym, co jest do czego.

W trzeciej zakładce możemy pobawić się z modyfikowaniem ustawień dźwięku przestrzennego.

Dźwięk

Logitech G433 został oceniony przez producenta na 569 złotych – zakup takich słuchawek w tej cenie definitywnie wiąże się z przekonaniem o ich jakości nie tyle wizualnej, co dźwiękowej. O ile część wizualna jest możliwa do prostego przedstawienia graficznego i opisowego, o tyle kwestia dźwięku jest bardzo subiektywna.

Moim zdaniem, kupienie ich zaciekłemu graczowi byłoby strzałem w dziesiątkę. W pełni wykorzystywałby ich możliwości i przestrzenność oraz zbalansowanie nadawanego przez nie dźwięku, zadowoliłyby go basy i soprany oferowane przez urządzenie.

Problem pojawiłby się, gdyby kupić je jako prezent dla osoby rozmiłowanej w muzyce, delektującej się wyrazistością góry, dołu i środka pasma, oczekującej płynnego, ciepłego przejścia pomiędzy nimi. To powinno być oczywiste już w momencie zakupu – dodana w tytule na stronie cząstka “zestaw słuchawkowy do grania” oznacza, że z góry założono, że wydawane przez słuchawki dźwięki nie będą na tak zaawansowanym stopniu, w jakim są wyspecjalizowane zestawy dla audiofilów. I tak – wysokie dźwięki wydają się nieco ściśnięte, natomiast basy nie aż tak klarowne, aby zachwycić tym odbiorcę będącego ponad zwykłe “łubudu”. Słuchając muzyki, nie usłyszysz w nich koncertu transmitowanego na żywo – bardziej piosenkę z cyfrowym rozszerzeniem. Pamiętajmy więc, że to zestaw do gier – i w tym sprawdzi się bardzo dobrze.

Wyciszenie otoczenia

“Bańka akustyczna”, o której pisałam, choć wygląda szczelnie, niestety nie do końca taka jest. Konstrukcja, która z góry zakłada wyciszanie dźwięków z otoczenia, dość wielu z nim pozwala się do niej dostać. Nie wyciszą one dźwięków z otoczenia zupełnie. Dopiero przy głośności, która krwawi w uszy, nie słychać osoby mówiącej obok. Zależy jednak, czego oczekujemy od słuchawek – jeśli całkowitego wyciszenia, zdecydowanie tego tu nie dostaniemy. Jeśli jednak na tym nam nie zależy (lub wręcz tego nie chcemy: w końcu szkoda byłoby przegapić przywiezioną pizzę czy mamę wołającą na obiad), warto je rozważyć jako potencjalnych towarzyszy gier.

Podobnie rzecz ma się w drugą stronę – siedząc obok osoby ze słuchawkami Logitech G433, dość dobrze słyszę, czego słucha – do tego już nie potrzebuję, żeby słuchała tak głośno. Jest to definitywnie istotna wada tych słuchawek dla osoby, która chciałaby rozkoszować się muzyką w miejscach publicznych, bez naruszania strefy dźwiękowej innych.

Podsumowanie

Logitech G433 jest skierowany do konkretnego odbiorcy: gracza, który lubi wczuwać się w odgrywaną przez siebie postać, jednocześnie ceniącego sobie komfort i wygodę. Dla osoby rozważającej kupno słuchawek bezprzewodowych, jednak niechcącej ryzykować utratą dźwięku – możliwość odpinania kabla jest tu naprawdę genialna.

Należy mieć na uwadze, że słuchawki te są dedykowane dla graczy. Gry mają zapewniać inne doznania słuchowe niż muzyka. W grach jest jednym z wielu czynników budujących klimat, kolejnym sposobem oddziaływania na gracza.

Nie jest to jednak sprzęt specjalistyczny do muzyki. Jak wspomniałam – nie usłyszysz w nim koncertu granego na żywo, a raczej jego cyfrową wersję.

Zalety:

  • Kable o różnym przeznaczeniu w zestawie.
  • Etui od producenta, w którym możemy schować wszystkie części zestawu.
  • Wymienne nakładki do wyboru.
  • Możliwość odłączania mikrofonu i wszystkich kabli.
  • Oprogramowanie z możliwością customizacji ustawień.

Wady:

  • Duża podatność materiału na kurz i włosie.
  • Nieco problematyczna wymiana nakładek.
  • Niewielkie wyciszenie – osoby obok nas głośno słyszą, czego słuchamy.

Ocena: 8,5/10