Sprzęt Gamingowy r.

[Recenzja] Lioncast LK300 RGB – większy i lepszy brat LK200

Szukacie jakiejś większej klawiatury dla siebie? Spodobała Wam się LK200 bez numpada, ale jednak wolelibyście mieć całą klawiaturę? Chcielibyście mechanika od zaufanego, niemieckiego producenta? Czas na test Lioncast LK300!

Unboxing

LK300 > LK200

Dlaczego model LK300 jest lepszy od LK200? Po pierwsze 300 jest większy od 200. Po drugie model 300 ma kilkanaście rzeczy, które są naprawdę przydatne i przyjemne. Do tego także dochodzi wyższa cena, ale o tym porozmawiamy potem.

Trudno jest nie powtórzyć wielu słów z recenzji LK200

Dlaczego? Ano te klawiatury to dosłownie bliźniaki – tylko jeden z nich trochę przypakował, zyskał numpada, dodatkowe przyciski oraz podkładkę pod nadgarstki.


Wszystko wytłumaczone? No to czas przejść do recenzji!

Budowa, materiały oraz wygoda

Jest dosłownie tak samo jak w przypadku LK200 – bardzo dobrze! Mamy aluminiowe body, które sprawia, że klawiatura jest prawie niezniszczalna – jeżeli mielibyście problemy z rzucaniem klawiaturami czy uderzaniem w nie, przedmiot dzisiejszej recenzji jest bardzo wytrzymały.

Jak mówiłem, aluminiowe body wzmacnia konstrukcję, ale co z tą podkładką? Po pierwsze: wkładajcie ją w zawiasy spokojnie. Podczas nagrywania tego miałem pewne obawy, że po prostu urwę jeden kawałek zawiasu (5 minut wkładania). Ale nie bójcie się, materiał jest także prawie niezniszczalny. Dodatkowo reszta również jest naprawdę wytrzymała, co szczególnie wskazuje na to, że ta klawiatura powinna przetrwać próbę czasu.


Przełączniki – Kailh Red

Standardowa odmiana przełączników Red:

  • Linearne

Tzn. nie czujemy punktu aktywacji.

  • Standardowo potrzebne 50 gramów siły, aby uaktywnić przełącznik

Ciekawostką jest to, że Kailhe potrzebują o 5 gramów więcej siły od ich odpowiednika od Cherry.

  • Ciche

Nie mamy tutaj żadnego kilku, dźwięk może wydawać jedynie naciskanie samych klawiszy i dociskanie ich do podstawy klawiatury (tzn. switch jest bezgłośny).

Czy jest to dobry wybór dla każdego? Cóż, zważywszy na to, że gracze często poszukują klawiatury mechanicznej, ale jednak chcą czegoś, co nie będzie budziło całej rodziny, kiedy chcą zagrać o 5:00 – to tak, Redy zawsze wydają się dobrą opcją. Nie mam nic do tych przełączników, są bardzo dobre. Ich długość “życia” wynosi około 80 mln. naciśnięć – to więcej niż Cherry (50 mln.), bardzo duże propsy za to.


Co wyróżnia tę klawiaturę? Więcej miejsca na podświetlenie RGB!

Mamy tutaj jakieś 10-15% więcej powierzchni, więc warto to wykorzystać na podświetlenie! Może i brzmi to dość śmiesznie, aczkolwiek dla osób, które lubią dość ciekawe wykorzystanie podświetlenia klawiatury, jest to dość ważne – no bo w przypadku klawiatury LK200 mamy layout TKL; czyli małe zmarnowanie tego ważnego elementu.

Jesteście ciekawi, jak wygląda tutaj podświetlenie? Sami zobaczcie:


Co robi robotę w tej klawiaturze?

Całe połączenie tego wszystkiego – trudno jest wskazać coś, co mogłoby nie grać w przypadku tej klawiatury. Każdy podpunkt nie ma dużych wad, które wpłynęłyby negatywnie na korzystanie z niej.

Jedynie pobranie oprogramowania może sprawiać czasem problemy – z oficjalnej strony nie byłem w stanie pobrać takowego, więc trzeba było dostać się do podstrony Lioncasta poprzez Google. Podczas premiery tej recenzji wszystko powinno zostać naprawione.

Ale skoro już zacząłem ten temat, no to czas na:

Oprogramowanie

Mamy tutaj wszystko, czego normalny człowiek by chciał:

  • Makra – coś, co pozwoli nam użyć w 100% naszych przycisków G1-G5.

Normalnie te przyciski to kopia odpowiednio F1-F5.

  • Możliwość zmiany znaczenia każdego klawisza – możemy zmienić dosłownie wszystko.
  • Podświetlenie – 14 różnych opcji, które możemy dodatkowo dostosować pod siebie.

Jak mówiłem, podświetlenie jest naprawdę dobre i powinno spodobać się każdemu – oczywiście przykładowo CM, Razer czy SS mają odrobinę jaśniejsze i lepiej wyglądające podświetlenie (subiektywna opinia), ale za te pieniądze bardzo warto.

Podsumowanie

Czy ta klawiatura naprawdę mi się spodobała? Tak – ma wszystko, czego chciałbym od porządnej klawiatury w tej cenie. Wszystko tutaj przemawia za tym, że mamy świetny sprzęt. Oczywiście możemy przyczepić się do tego, że nie ma jakiegoś huba USB czy odpinanego kabla, ale to się nazywa czepianiem się szczegółów. Po śmierci (nie z mojej winy </3) mojego Ozone Strike Pro LK300 będzie jego dumnym zastępcą.

Oczywiście nie mówię, że jest to klawiatura ze złota czy z vibranium, ale że jest to porządny sprzęt z aluminium. Tak, nie zaprzeczam także, że można dostać plastikowego z RGB odrobinę taniej, aczkolwiek warto patrzeć na całokształt klawiatury. W tym wypadku na moją ocenę oraz znak wpłynęło kilkanaście rzeczy – podświetlenie jest jedną z nich, aczkolwiek nie jest to dominujący element. Dla niektórych podświetlenie, które może mienić się milionem kolorów, jest idiotyczne, ponieważ wolą oni jeden kolor – najlepiej biały i kropka.

Anyway, bo zacząłem odpływać jak zawsze. Polecam każdemu klawiaturę Lioncast LK300 – nie tylko przez to, że jest porządna i korzystanie z niej jest po prostu przyjemne, ale też przez to, że w rubryczce “cena – jakość” po prostu kosi. Kosi ostro, dawno nie korzystałem z tak przyjemnej i dobrze wykonanej klawiatury (ostatnia to może… CM MasterKeys Pro L? Najpewniej tak, ciekawostka: cały czas z niej korzystam!).

Jeszcze co do ceny: oficjalnie ta klawiatura kosztuje 99 euro, aczkolwiek na popularnej porównywarce cenowej możecie znaleźć LK300 za jedyne 350 złotych. W tej kwocie jest to killer, najlepsza klawiatura pod względem jakości do ceny (jeżeli nie sprowadzamy klawiatury z Chin oczywiście).

Polecam całym serduszkiem.

Ocena: +9/10

 

Alternatywy:

  • Lioncast LK200

Recenzja/mniejszy i tańszy brat – jego cena zdążyła spaść do akceptowalnych 300 złotych, za tę kwotę warto brać. Dla osób, które lubią klawiatury TKL/mają mniej miejsca na biurku.