Sprzęt Gamingowy r.

[Recenzja] Bloody Q50

Kolejny dzień, kolejny test! Dzisiaj myszka z serii bardziej budżetowych - Bloody Q50. Kosztuje ona mniej niż 60 złotych! Ale czy jest warta swojej ceny?

Unboxing

 

Budowa i wykonanie

Cały czas każdy z nas musi mieć gdzieś z tyłu głowy, że jest to myszka za jedyne 60 złotych, więc nie powinniśmy oczekiwać cudów. Ale jest nieźle! Serio, jej kształt może przypominać droższe modele – tzn. jest całkiem komfortowo, a głównie to powinno się liczyć w myszce (no i sensor), ponieważ co z tego, że nasz sprzęt może mieć niesamowity sensor, skoro nie jesteśmy w stanie komfortowo z niego korzystać? Właśnie – a tym przypadku Q50 jest niezła.

Oczywiście mamy tutaj do czynienia z tanim wykonaniem, więc nie nastawiajmy się na coś, co dosłownie nas zadziwi, wykonanie jest OK. Nic nie skrzypi, nic nie trzeszczy, ale nie ma jakiejś specjalnej rewelacji. Cóż, nie płacimy tutaj fortuny.

Co do wagi samej myszki, obrazowo mógłbym ją porównać do Roccata Kone Aimo – tzn. całkiem przyjemnie się z niej korzysta i nie przeszkadza to w normalnym użytkowaniu. Oczywiście wszystko także może zależeć od Waszych preferencji.

Sensor – znowu Avago 3050!

O nim rozpisałem się odrobinę więcej w poprzedniej recenzji:

Tracking i wszystko inne na duży plus – możemy spokojnie wejść do gry i zacząć fragować bez większego bawienia się z konfiguracją. Spokojnie możemy taką myszką pograć w CS:GO czy LoL-a; oczywiście, że nie będą to doznania takie jak w przypadku np. Rivala 600 czy najnowszego Razera – aczkolwiek płacimy tutaj ułamek ceny.

I to warto mieć cały czas na uwadze – ale na tym skupię się dopiero na końcu, ponieważ przed nami jeszcze trochę innych rzeczy związanych z Q50!

Jednak żeby nie było aż tak różowo – boki są tutaj plastikowe. Nie, nie są to gumowane czy jakieś miękkie boki, tylko plastik z wypustkami – nie mówię, że jest to najgorsza możliwość, aczkolwiek można byłoby to rozwiązać inaczej.

Przejdźmy dalej:

Rozmieszczenie przycisków

O dziwo nawet w tak budżetowym produkcie otrzymaliśmy boczne przyciski. Oczywiście przypisane są one do przemieszczania się “do tyłu” i “do przodu” w przeglądarce – standard. Dalej mamy przyciski główne, optyczne przełączniki, które mają nam gwarantować świetne doznania. No i dodatkowo trwałość przycisków ma wynieść aż 10 milionów kliknięć.

Podświetlenie

Neonowe! Nie no, w tym przypadku nie dostajemy pełnego, programowalnego, niesamowitego podświetlenia. Aczkolwiek warto wspomnieć (znowu) o tym, że jest to myszka z sekcji “budżetowych”, więc nie wymagajmy od niej niesamowitych bajerów. Podświetlenie jest, mamy 3 różne efekty:

  • neon,
  • oddychający,
  • stały.

Neon jest całkiem fajny, aczkolwiek propsuję stały efekt – nie rozprasza ani nie denerwuje.

Kilka innych rzeczy:

Ślizgacze – pełen metal!

Tak samo jak w przypadku wcześniejszego modelu Bloody zdecydowało się na metalowe ślizgacze zamiast standardowych, które goszczą w większości myszek. Czy robi to dużą różnicę? Trudno powiedzieć, aczkolwiek trzeba zaznaczyć, że Q50 “ślizga” się jakoś przyjemniej… Cóż, jest to albo siła reklamy, albo naprawdę coś jest na rzeczy.

Co można byłoby powiedzieć o tej myszce? Cóż, na pewno nie można nazwać jej “tańszym Q80”. Materiały się różnią, aczkolwiek mamy tutaj wyraźne podobieństwa:

  • ten sam senor (Avago 3050);
  • Q50 jest odrobinę “wyższy” w połowie długości.

Odnośnie tego muszę powiedzieć, że dzięki temu może wydawać się ona odrobinę przyjemniejsza w korzystaniu – oczywiście dla osób, które mają dość specyficzny sposób trzymania/claw. Żeby się nie zagłębiać w techniczne sprawy, w przypadku chwytu claw milsza może się wydać myszka, która ma “garba” (bardzo upraszczam) niż płaska.

I standardowo czas na podpunkt “wszystko inne, co nie pasowałoby do normalnego podpunktu”:

  • Jak pewnie zobaczyliście wyżej, mamy tutaj kabel w oplocie – można powiedzieć, że jest to standard w myszkach od Bloody.
  • Scroll jest dość miękki – czuć mały opór, aczkolwiek jest to przyjemne uczucie (oczywiście dla mnie).
  • Mamy specjalny przycisk do zmieniania podświetlenia.
  • Do wyboru są dwie wersje – jedna z nadrukami (tzn. ta, którą widzicie w tej recenzji) oraz taka:

Podsumowanie

Pisząc tę recenzję, cały czas starałem się mieć gdzieś z tyłu głowy, że ten sprzęt kosztuje jedyne 60 złotych. Więc trudno jest porównywać Bloody Q50 do myszek za 100 czy 200 złotych, ale każdy pewnie to robi. Cóż, nie jest ona w 100% idealna – brak możliwości dostosowania DPI (mamy zafiksowany wybór), brak dedykowanego softu, średnie materiały (boki na minus) oraz sensor, który nie jest “niesamowity” odbierają tej myszce możliwość bycia najlepszym możliwym budżetowym wyborem.

Ale nie jest źle, serio! Kilkanaście przycisków, bardzo dobre ślizgacze, akceptowalne podświetlenie oraz świetne wyprofilowanie – to odrobinę przeważa wszystkie minusy. Jeżeli przebolejemy tylko plastikowe boki oraz brak softu, to mamy tutaj naprawdę dobrą myszkę, z której każdy powinien być zadowolony… po poznaniu ceny oczywiście.

Ocena: 7/10

Pomimo oceny polecam Bloody Q50 osobom, które poszukują budżetowej myszki – stąd:

 

Alternatywy:

  • Bloody Q80

Recenzja. Myszka naprawdę dobra – wydaje się bardziej płaska od Q50; dodatkowo mamy tutaj o wiele lepsze (?) podświetlenie, sami zobaczcie w recenzji.

  • Cooler Master MasterMouse Lite S

Od recenzji (prawie 9 miesięcy) cały czas mam tę myszkę w domu – jest idealna dla osób, które nie szukają laserów, bajerów czy RGB; dla osób, które chcą po prostu czegoś użytecznego od znanego producenta, ze świetną jakością wykonania.