r.

Jak przegrywać, by nie przegrać? Poradnik pozytywnego myślenia

Co powinniśmy robić, a czego unikać, by - mimo przewagi wroga - nadal mieć szansę na powrót do gry?

Możemy być najlepsi na świecie. Możemy wystawać zdecydowanie ponad poziom dywizji, ba – nawet ligi, w której się znajdujemy. Możemy być niemalże bogami w ludzkiej skórze. Czasami jednak dochodzi do tego, że dostajemy po głowie od losu i nasza drużyna zaczyna się coraz bardziej i częściej potykać. Czy takie mecze są z góry przegrane? Oczywiście, że nie! Niejeden z nas był świadkiem epickiego comebacku, ba – niejeden z nas pewnie sam własnoręcznie do takiego comebacku doprowadził! Oczywiście, nie zrobimy tego, jeśli będziemy zachowywać się w zły sposób. Na czym jednak polega to “lepsze podejście”? Odpowiedź na to pytanie próbował znaleźć gracz o nicku Lovenfloofen na portalu Dignitas.

 

[Notka ode mnie. Tłumaczenie tego artykułu będzie raczej dość wolne i niejedną rzecz dodam sam od siebie, bazując i na swoich doświadczeniach, i na zdrowym rozsądku]

 

11209491_823143551114114_8677670652371807520_n

 

Laning

Pierwszym zadanym przez autora pytaniem było: ile razy przegraliście na linii? Niezależnie od tego, ile razy dostaliśmy trash team i za jak dobrego uważacie się gracza – przyznajmy się: linię przegrywaliśmy już wielokrotnie. I nic w tym złego! Nie każdy zawsze wygrywa, czasem potrzebna jest i porażka. Co jednak robić w jej wypadku, żeby efekt nie był dramatyczny dla naszej drużyny?

 

Co robić?

  • Pozostań czujny. Niezależnie od tego, co może mówić Twój team, przegrana nigdy nie jest pewna. Może być bardziej albo mniej prawdopodobna, ale nigdy nie jest w 100% pewna. [Notka od autora – ostatnio widziałem klip, w którym ktoś, grając 1v3 na ARAM-ie, sprowokował wroga do dive’u na jego osobę w momencie, gdy przeciwnicy mieli goły Nexus do zniszczenia. Zginęli wszyscy trzej, a drużyna prowokatora wygrała…]
  • Skup się. Jeśli zaczynasz przegrywać, skup się na tym, by różnica między Tobą a Twoim wrogiem pozostała jak najmniejsza.
  • Nie przestawaj myśleć pozytywnie. Wiadomo, czasami znajdzie się jakiś uparty flamer, który będzie wyzywać nas niezależnie od naszego podejścia, ale tutaj wkracza moc przycisku MUTE. Tak czy owak, warto przyznać się do błędu – to, że zginęliśmy na linii, to w 90% przypadków nasza wina, niezależnie od tego, czy doszło do kolejnego ganku ze strony przeciwnego junglera, czy też nie. Jeśli drużyna zauważy, że zdajemy sobie z tego sprawę, może patrzeć na nas całkiem inaczej.
  • Szukaj szans na wykorzystanie błędów przeciwnika. Każda osoba, która prowadzi podczas laningu, staje się pewna siebie, a to z kolei może prowadzić do błędnych decyzji. Jak stwierdził autor – nie sposób zliczyć przypadków, kiedy przegrał linię przeciwko Riven tylko po to, by wygrać grę, gdy ta stała się zbyt pewna siebie i została za to mocno ukarana.
  • Szansa na powrót do gry może zostać znaleziona w innym miejscu. Nie licząc junglerów stackujących Devourera, cała reszta zazwyczaj nie będzie miała problemu z podzieleniem się campami, zwłaszcza jeśli dużo gankują albo invadują przeciwną połowę lasu. Przykładem może być toplane – możecie pomóc swojemu leśniczemu w ogarnięciu kraba na rzece, możecie też użyć Teleportacji, by nagle odwrócić sytuację na innej linii (zwłaszcza, jeśli przeciwnik zużyje swojego TP w celu dalszego farmienia). (Na marginesie – ile razy widzieliście postać typu Katarina, która po kompletnym stompie na linii z Waszej strony pojawiała się na gankach i nagle wracała do gry? No właśnie…)
  • Informujcie innych o tym, że potrzebujecie pomocy. Jeśli dacie junglerowi znać, że macie jakiś plan na zabicie przeciwnika, to już u niego punktujecie – pokazujecie, że jesteście gotowi do kooperacji. Pamiętajcie jednak, że sama prośba nie oznacza, że od razu zjawi się u Was z gankiem. I nie zawsze to jego błąd – kto wie, może zauważył potencjał u innego gracza? Dlatego też nie obwiniajcie go o to. Po prostu poproście o pomoc i na tym poprzestańcie.
  • Poświęćcie trochę farmy, jeśli ma to Wam uratować życie. 2CSy to niewiele, a już na pewno nic wartego Waszej śmierci. Co Wam po zabiciu 5 minionów więcej, jeśli przeciwnik po zabiciu Was zyska przewagę killa oraz wypchnie Was na pewien czas z linii? Lepiej czasem odpuścić i freezować pod własną wieżą, niż grzecznie podać przeciwnemu lanerowi broń do ręki.
  • Pamiętaj, nie wszystko da się wygrać. To zwykłe stwierdzenie faktu – jeszcze nikt, kto rozegrał dużą liczbę gier rankingowych, nie wygrał każdego meczu. Nawet najlepsi gracze potrafią przegrać mecz na smurfie w niskich ligach. Po prostu nie każdy mecz jest możliwy do wyciągnięcia. Oczywiście, nie oznacza to, że należy przestać się starać! Uczcie się nawet w przypadku takich gier. Zrozumienie tego, jak grać podczas dużej przewagi wroga, na pewno przyda się w przyszłych meczach. Kto wie – może jedna z takich przegranych następnym razem da nam cień szansy na zwycięstwo?

 

11403051_845768975518238_4216932140623631380_n

 

Czego NIE robić?

  • Wściekanie się na junglera. Tak, tak – to jego wina, nie gankował, podczas gdy przeciwny pojawił się u nas wręcz dziesięciokrotnie. Ale tak, jak mogliście przeczytać o tym wyżej – jungler nie ma obowiązku wygrać akurat Waszej linii. Jeśli prosiliście o pomoc, ale jej nie uzyskaliście – odpowiedzcie tym samym: milczeniem. Nie warto szargać sobie nerwów, to tylko popsuje nasze podejście do meczu. Starajcie się sami znaleźć sposób na przeciwnika.
  • Frustracja. To naprawdę ważne – w złości zaczynacie obwiniać siebie, innych (najczęściej innych) i popełniacie poważne błędy. Każdy ma czasami zły dzień, a w takim momencie naprawdę łatwo o frustrację. Jeszcze raz – kiedy się uspokoicie, macie szansę na zrozumienie swojego błędu, a wtedy możecie wrócić do gry. Jeśli z czystej irytacji popełnicie głupi błąd, przeciwnik będzie mieć nad Wami dużą większą przewagę.
  • Powtarzanie do skutku tej samej strategii. To akurat wiąże się z poprzednim punktem. Giniemy z rąk przeciwnika, wracamy sfrustrowani na linię (jestem lepszy od niego! Pokażę mu, kto tu rządzi!) i… robimy ten sam błąd, który doprowadził do naszej śmierci. Pamiętajcie, jeśli nasz plan zawiódł pierwszy raz, to mamy naprawdę małe szanse na naprawienie go w momencie, gdy przeciwnik jest silniejszy. Nawet jeśli za pierwszym razem przeciwnik przeżył z 50hp – tym razem może mu zostać 150.
  • FLAMOWANIE. To oczywisty punkt, ale niestety trzeba to powtarzać do skutku. Tu nie chodzi nawet o to, że dostaniecie jakieś kary za wyzywanie czyichś matek od zdzir lub za życzenie ludziom raka. Chodzi o fakt, że Wasz team zacznie traktować Was jak dziecko niewarte uwagi. Jeśli Wasze zdanie zaczyna się od słowa “moja drużyna…”, to nie spodziewajcie się, że czegoś się po tym meczu nauczycie.
  • Odpowiadanie na flame. Tak, przegraliście linię – niektórzy stracą cierpliwość i pojadą po Was jak po łysej kobyle. Odpyskowanie im prawdopodobnie skończy się kompletnym zniszczeniem teamplayu, a to doprowadzi do rychłej porażki. Zamiast tego, zaciśnijcie zęby i róbcie swoje – niezależnie od tego, czy dacie im mute, czy też nie. Szkoda się nakręcać z powodu kilku frustratów.
  • Panikowanie tylko dlatego, że przeciwnik Was kontruje. To jeszcze nie znaczy, że od razu przegraliście linię. Widywałem Singedów wygrywających linię przeciwko Vladimirom, nie bawiąc się w proxy (co praktycznie nie powinno się stać NIGDY!), więc i Wy możecie dać sobie szansę.
  • Uleganie prowokacji. Nie zdajecie sobie sprawy z tego, ile przewagi psychicznej potrafi dać zwykły spam śmiechem albo którymś tauntem (YOUR SKILLS ARE INFERIOR!). Nie dajcie się temu sprowokować, a unikniecie popełniania głupich błędów. Grajcie swoje.

 

Nauczki na przyszłość

Przegrana linia

Okej, tym razem nie wyszło. Przegraliśmy linię, przeciwnik z jakiegoś nieznanego nam powodu wygrał… Cóż, można mieć tylko nadzieję, że dzięki stosowaniu się do rad powyżej uniknęliście ogromnych wymiarów porażki. Zanim przejdziemy do tego, co wyciągnąć z gry po przegranej linii, pamiętajcie o jednym – jeśli wiecie, że jakiś przeciwnik Was kontruje, jesteście w stanie znaleźć sposób, by nie skończyło się to Waszą porażką w granicach 0/6.

 

13394_815520941876375_2845079194703077759_n

 

  • Counter-picki. Zostaliśmy skontrowani na linii? Zapamiętajcie to, w jaki sposób. Tak, jak pisałem wcześniej, nie każdy counter-pick wygrywa linię – a nuż przeciwnik mniej wie na temat tego match-upu niż Wy?
  • Match-upy. Tak, jak powyżej. Nie możecie grać każdego meczu tak samo (a sporo ludzi o tym zapomina). Przeciwko różnym championom trzeba grać w inny sposób, często korzystając ze zmienionych buildów albo nawet wybierając inne skille, by nam się udało. Poznajcie swojego championa, poznajcie jego match-upy. Nawet grając przeciwko swoim kontrom, możecie wyjść na plus.
  • Świadomość. Ważna rzecz – zwracanie uwagi na otoczenie. Zostaliście zgankowani? Czy dałoby się tego uniknąć, wardując w innym miejscu albo rzucając trinketa 10 sekund później? Tutaj bardzo przydaje się znajomość szlaków w lesie oraz ogólnych czasów na clearowanie ich. Daje to nam wiedzę na temat tego, kiedy spodziewać się ganka, w jaki sposób grać na linii oraz jak optymalnie używać swojego krótko działającego trinketa.
  • Komunikacja. Pamiętacie o pingowaniu wszystkich ss-ów? Zwracacie uwagę na teleporty przeciwnika? Czasami idealnie wymierzony TP jest nie do uniknięcia, ale jeśli uda Wam się odpowiednio szybko przybyć za przeciwnikiem, to może dać Wam to przewagę – duża część toplanerów używa takiego zagrania w desperacji, a Wasz follow może zniszczyć ich przewagę. Przykładowo, Wasz botlane robi double killa, ale ledwo udaje im się przeżyć, a przeciwnik chce TP do warda, by móc ich dobić. Zróbcie to samo, a może – zamiast dwóch killi – skończy się na trzech.

 

10403692_797564737005329_6626962597522145648_n

 

Przegrany teamfight

Inaczej ma się sprawa w przypadku teamfightów. Jeśli chodzi o skończony laning – kolejną okazję będziemy mieli w następnym meczu. Jeśli jednak chodzi o przegrany teamfight, to prawdopodobnie nadal jesteśmy w grze i możemy znaleźć sposób na wygranie go. Odpowiedzmy sobie jednak na kilka pytań:

  • Dlaczego? Z jakiego powodu przegraliśmy teamfight? Ale szczerze, bez obwiniania kogoś konkretnego. Czy Morgana przeciwnika wyłapała cały team ultem? Czy Malzahar złapał Waszego carry promieniem? Odpowiedzi na takie pytania mogą dać szansę na uniknięcie tego samego błędu po raz kolejny.
  • Gdzie? W jakim miejscu doszło do walki? Może walczyliście w ciasnym miejscu przeciwko drużynie z potężnym AoE? A może dawaliście się zbyt łatwo obijać przeciwnikowi, który potrafi bez problemu unikać nagłych walk? Gdzie powinno dojść do kolejnego starcia?
  • Jak? Jak rozpoczęła się walka? Jak ginęła każda osoba? Jak możemy się temu przeciwstawić?
  • Co? A dokładniej – co poszło nie tak? Co poszło tak, jak powinno? Co było głównym powodem przegranej walki?
  • Kto? Która osoba jest najsilniejsza? Przeciwko komu powinniśmy się budować? Kto spowodował największe straty w tej walce? Kto powinien peelować? Kto powinien atakować?

To duża liczba pytań i to w dodatku często powtarzających się, ale przy którymś podejściu stają się one intuicyjne. Kto wie, może dzięki zadawaniu takich pytań to MY będziemy liderem, którego trzeba drużynie?

 

 

Na koniec pamiętajcie o najważniejszej sprawie: niezależnie od wszystkiego, starajcie się przegrywać z możliwie pozytywnym nastawieniem. Powyższe rady mogą pomóc Wam uniknąć niejednej porażki, która rozpoczęłaby się od frustracji, wyzywania innych czy też kompletnego odpuszczenia sobie z powodu dwóch deadów. Zabrzmię może jak jakiś kaznodzieja, ale starajcie się sprawić, by gra była możliwie pozytywna dla każdego z graczy.

 

Źródło: artykuł z Team Dignitas oraz kilka własnych przemyśleń