League of Legends r.

Monotonia w Lidze, przepis na sukces czy powolny upadek?

Przemyślenia na temat powtarzalności w LoL-u.

Wychodzisz z domu, kierujesz się do swojego ulubionego sklepu, bo tylko tam sprzedają Twoje ulubione przekąski. Przechodząc wzdłuż półek, szukasz półprzytomnym wzrokiem czegoś nowego. Nowy napój? Trzeba spróbować, stary już się znudził. O, tych krakersów jeszcze nie widziałeś. A nie, to te stare, tylko opakowanie zmienione. Nawet smak został ten sam. No trudno, myślisz, w sumie nie są takie złe, smak wypróbowany, to i zawodu nie będzie. Podchodząc do kas, kątem oka zauważasz kolorowy napis „Nowość”. Dawno nie było nic nowego, czemu by nie podejść? Przepychasz się przez tłum rozemocjonowanych rówieśników, żeby również zobaczyć chipsy. Te same, które były pół roku temu. Rzucając wiązankę przekleństw w stronę „speców od marketingu” bierzesz 3 paczki – tyle na weekend powinno Ci wystarczyć. Czujesz się trochę oszukany, ale hej, faktycznie nie było ich w sprzedaży sporo czasu, a na opakowaniu producent zaznaczył, że mają nowy, lepszy smak! Wszyscy wokół zdają się to potwierdzać, więc czemu nie? Bierzesz wszystko pod pachę i udajesz się do wyjścia w celu opróżnienia portfela z drobnych. Wychodząc ze sklepu, w oczy rzuca Ci się neonowa obwódka założona na litery składające się w nazwę sklepu. Ale kicz, czemu dopiero teraz to zauważyłeś? Poza tym sama nazwa sklepu jakaś nie tego – „Riot”. No ale tylko tutaj możesz dostać to, na co akurat miałeś ochotę.

Temat monotonii w Lidze powtarza się co jakiś czas na stronach zajmujących się tym fenomenem. No bo jak to, gracze potrafią przegrać tysiące godzin na JEDNEJ MAPIE?! Kontrargumenty zazwyczaj są te same – „co jakiś czas wychodzą nowe tryby”. Faktycznie, wprowadzają one powiew świeżości w rozgrywce. Ale kiedy są nowe. Riot bawi się z graczami w lekką wersję kija i marchewki. Dlaczego mamy czekać tydzień (lub więcej), aby zagrać swoimi ulubionymi czempionami na nowej mapie, na innych zasadach? Zapewne „żeby się nie znudziło”. Ale czy rotacja mapy zniechęca? Wręcz przeciwnie, przyciąga tłumy. W konkurencyjnym Heroes of the Storm to różnorodność map w dużej mierze przyczyniła się do niemałego sukcesu gry na rynku, co było sporym osiągnięciem, biorąc pod uwagę zdominowanie go przez giganty gatunku MOBA, czyli LoL-a i Dotę. Co by się stało, gdyby Riot zostawił kwestię rozgrywki w spokoju? Prawdopodobnie nic wielkiego. Pewien procent graczy by się grą znudził, trochę nowych by przybyło. Normalka.

jungle
Droga w dżungli zazwyczaj wygląda tak samo 

Fenomenem jest utrzymująca się liczba graczy, którzy codziennie dzielnie przemierzają te same linie, te same szlaki w dżungli. Nie nudzi nam się to. Przyczyną jest zapewne wspaniała mechanika, dzięki której każdy mecz wygląda inaczej. W każdym można odegrać inną rolę (o ile towarzysze z drużyny o zazwyczaj niezwykle ciętym języku na to pozwolą). W każdym można zagrać innym bohaterem. Niestety, nic nie jest w życiu zbyt piękne. Zauważalna jest tendencja twórców do powielania mechanik postaci. Nie są to lustrzane podobieństwa, lecz subtelne analogie. Nie wszystkie umiejętności pasywne są tak oryginalne, jak były parę lat temu. Znak czasu czy stagnacja? Każdy na pewno zauważył podobieństwa niektórych super umiejętności, popularnego globalnego pocisku. Oczywiście, do każdego czempiona ta umiejętność jest odpowiednio dostosowana, ale gdyby pojawiła się następna postać z tą samą mechaniką pod najsilniejszą umiejętnością, nie byłoby to pójście na łatwiznę?


A propos pójścia na łatwiznę, głównym źródłem dochodów twórców LoL-a jest sprzedaż skórek do postaci. Na początku skórki były ciekawostką, przekolorowanym modelem. Teraz miejsce tego starego sposobu zajęły zestawy chromatyczne (chwała Rito za tę decyzję). Dzisiejsze skórki są dopracowane, wiele z nich ma specjalnie dopasowane wygląd umiejętności czy animację powrotu do bazy. Ale czy tworzenie całych ich zestawów i wypuszczanie naraz jest dobrym pomysłem? Cóż, na pewno ze względów zarobkowych. Wiadomo, że posiadanie skina jest tylko dodatkiem, czymś całkowicie niepotrzebnym do bycia dobrym czy nawet najlepszym. Ale czy warto dla tych kilkudziesięciu dolarów więcej tracić twarz poprzez wydawanie coraz to nowszych i bardziej wymyślnych skórek zamiast przerobić postaci z przestarzałą mechaniką?
Ja nie wiem, ale tego na co mam ochotę, w innym sklepie nie znalazłem.