Gamer Lifestyle r.

World of Warcraft – podsumowanie dodatku Legion

Dodatek Legion w World of Warcraft już się skończył. Ostatnio wyszła aktualizacja 7.3.5, która dołożyła wszelkich starań, aby Legion był zapamiętany tak dobrze jak Wrath of the Lich King. Czy mu się udało? Podsumujmy ten dodatek i sprawdźmy czy warto było wydać 180 zł na niego.

Całość postaram się podsumować na bazie moich doświadczeń z grą, za którą zapłaciłem 180 zł. W sensie za sam dodatek. Dla ciekawskich powiem, że gdy kupiło się wersję pudełkową to można było dostać plakat z Illidanem. Na ale nie ważne, przejdźmy do plusów i minusów dodatku Legion.

Dlaczego dodatek Legion jest dobry?

Zacznijmy od pozytywów, bo to każdy z nas lubi najbardziej. Na Legion czekaliśmy masę czasu, a ja przez ten czas biłem kolejne bossy na Hellfire Citadel. To było chyba najdłuższe oczekiwanie w historii WoW-a. Albo na Legion, albo na Warlords of Draenor, nie jestem do końca pewny.

1. Bogata ilość contentu

W Warlords of Draenor gracze narzekali na brak contentu, więc Blizzard przyłożył się by w Legionie go nie zabrakło. I fakt przez cały czas było co do roboty. Zaczynając od wyekspienia postaci na czterech dostępnych krainach. Co ciekawe mogliśmy wybrać od jakiej chcieliśmy zacząć. Swoją drogą Stormheim jest po prostu ekstra. Potem przechodziliśmy na Suramar, w którym robiliśmy questy, aby móc potem latać. Robiliśmy kampanie klasowe, world questy, instancje mythic +, pierwszy raid, potem drugi, trzeci itd. Ponadto rozwinięcie profesji na przykład wędkowania czy alchemii. Rozwijanie swojego artefaktu, nowe krainy w późniejszych patchach. Mógłbym tak wymieniać bardzo, bardzo długo.

2. Grafika

Niech nikt nawet nie waży się powiedzieć, że WoW ma brzydką grafikę. Jest ona na starym silniku, ale to jak te wszystkie krainy wyglądają, to po prostu obłęd. Praktycznie wszystko zaczęło się od Cataclysmu, ale to w Mists of Pandaria najbardziej podobały mi się krainy. A jak te Legionowe? Są pięknie zrobione, są duże, a do tego każda się czymś wyróżnia.

3. Historia

Muszę powiedzieć coś o fabule tego dodatku. Dostaliśmy wiele kampanii klasowych, każda czymś się różniła, a samo zdobycie artefaktu również miało jakąś krótką, ciekawą opowieść. Jednakże najlepsze co było, to chyba kampania z Illidanem. Przeszedłem całą, zrozumiałem, a to czego nie wiedziałem doczytałem na wikipedii.

4. Soundtrack

World of Warcraft słynie z dobrej muzyki. I tak jak najbardziej podobała mi się ta z WoD-a, tak Legion również dał sobie radę. Jeżeli lubicie zespoły pokroju Two Steps From Hell czy coś w ten deseń, to Legion powinien zaspokoić Wasz głód.

5. Dubbing, cut-scenki i sposób prowadzenia nas przez fabułę

To co mi się podobało to ekspienie na początku dodatku. Dużo rozmów, dubbing na niezłym poziomie i co najlepsze cut-scenki, które dopełniały naszą historię. Jedną z moich ulubionych była śmierć Ysery przez Xaviusa. Chyba najlepszy moment w całym dodatku, ponieważ wywoływał niesamowite emocje. W sumie to wrzucę Wam go u dołu… Tak dobre cut-scenki jakie były w Legionie, mogłyby nadać się nawet na trailer do samej gry. Dzięki temu Blizzard plasuje u mnie jeszcze bardziej.

6. System Mythic +

Bez wątpienie strzał w dziesiątkę. Gdy graliśmy na poprzednich dodatkach wyglądało to mniej więcej tak, że robiliśmy instancje normal, potem heroic, trochę mythiców, następnie raidy i wio. Kończyliśmy na tym, że tylko raidowaliśmy. Tym razem Blizzard dał nam możliwość ogrywania instancji więcej, a w zamian dostawaliśmy atrakcyjne nagrody, pięliśmy się w rankingu itd. W pewnym momencie było to nużące, ale sam fakt, że robiliśmy dungeony przez rok, a nie przez dwa tygodnie, to jak najbardziej sytuacja na plus.

7. Karazhan

I tak może to zabrzmieć dziwnie, ale Karazhan… Powrót do przeszłości – The Burning Crusade – ale w nieco innym wydaniu. Dungeon, którego pokochałem i zawsze lubiłem robić. Świetnie zaprojektowany, dający masę frajdy, a do tego dwa wierzchowce. Jeżeli miałbym wybrać miejsce, w którym najbardziej lubiłem przebywać, to wybrałbym Karazhan. Nic dziwnego, że ucieszyłem się, gdy Blizzard powiedział, że będzie dostępny w systemie Mythic +.

8. Nowa klasa – Demon Hunter

Wrath od the Lich King dało nam klasę Death Knighta, Mists of Pandaria – Monka, a Legion wrzucił nam do gry Demon Huntera. Łowca Demonów jest jak najbardziej okej, przyjemnie się nim gra, a do tego jest bardzo mobilny na battlegroundach. Nie ukrywajmy, wstawienie nowej postaci do gry, to zawsze dobry pomysł o ile nie robi się tego w krótkich odstępach czasu. Całe szczęście Blizzard robi to co drugi dodatek.

9. Nowa kamera

Mała zmiana, ale jak najbardziej sympatyczna, czyli nowa kamera. Jeśli się nie mylę była ona już w pre-patchu, ale można to zaliczyć do Legionu. Ciekawy system kamery, który namierza nam przeciwnika, którego targetujemy i kieruje nasz wzrok na niego. Całkiem spoko dla graczy walczących wręcz. Jeśli ktoś nie wie o co dokładnie chodzi to coś podobnego było w Wiedźminie 3.

10. Animacje oraz skille postaci

Blizzard dodał nowe animacje walki naszych wojowników, więc walczyło się o wiele bardziej przyjemnie. Do tego nowe skille postaci, które wyglądały świetnie. Przykładowo kontrola innego gracza lub potwora przez Shadow Priesta, “astralny” chód Death Knighta i wiele, wiele innych bardzo ładnych umiejętności.

11. Mini-gierki oraz smaczki

Kolejna taka mała zmiana, która cieszy. Dostaliśmy world questy, które w pewnym momencie były nudne, ale przynajmniej dostaliśmy mini-gry do tych zadań. Często denerwowały, bo trzeba było być zręcznym lub zapamiętywać kolejność, ale myślę, że dla takiego odskoczenia od ciągłego mordowania taki sposób urozmaicenia rozgrywki był jak najbardziej na plus.

11. Class Order Hall

I tutaj uchylę rąbka tajemnicy na temat dalszej części artykułu, ponieważ Class Order Hall pojawi się również w minusach. Dlaczego? Czytajcie, a się dowiecie. W każdym razie, dlaczego plus? W Warlords of Draenor otrzymaliśmy garnizon, który u każdego był taki sam. I ja jako gracz Hordy trochę się zawiodłem na tym w czym będę musiał siedzieć do końca WoD-a, ponieważ Alliance otrzymało wyśmienitą bazę, która jest ładna, a Horda… Domki z błota. No dobra, ale co z tym Legionem? Tutaj otrzymaliśmy tyle miejsc ile jest klas. Każda klasa otrzymała swój własny Class Order Hall, ale nie siedziało się w nim samemu. I w sumie było to z jednej strony dobre, a z drugiej nie. W każdym razie w Legionie nie narzekaliśmy na wygląd owych Class Order Halli.

Dlaczego dodatek Legion jest słaby?

1. Class Order Hall

Od razu odwołam się do niego, aby nie mieszać. Plusy już znacie, ale co z minusami? Zacznijmy od tego, że jest to nieco powtórka Warlords of Draenor, na którą każdy tak mocno narzekał. Wcześniej garnizony były kopalnią złota (patch 6.2), a później? Też były kopalnią złota, ale nieco inaczej trzeba było to robić. Znów przesiadywaliśmy dużo czasu w jednym miejscu, z którego wysyłaliśmy naszych poddanych. Na początku mogło wydawać się to całkiem spoko, jednak szczerze mówiąc po pewnym czasie rzuciłem to wszystko i zająłem się graniem, a nie staniem w miejscu i klikaniem na jakieś misje.

2. Hiperinflacja golda

Legion spowodował, że złoto w WoW-ie stało się mocno bezwartościowe. Tak jak w Warlords of Draenor token kosztował 60 tysięcy, a na samym początku jego wyjścia 15-20 tysięcy, tak w Legionie praktycznie od początku 200 tysięcy, a później doszło do 280 tysięcy. Jest to bez wątpienia dramat. Sam Blizzard nawet zwiększył gold capa z jednego miliona na dziesięć, a więc wiadomo czego się można spodziewać po Battle for Azeroth.

3. World questy

I teraz czas na odwołanie do contentu z punktu pierwszego, pierwszego nagłówka. World questy były jak najbardziej spoko, ale ich powtarzalność powodowała odruch wymiotny. Zabij 10 ogrów, zbierz 5 marchewek, złap 15 wiewiórek (takie coś na prawdę było), albo napełnij pasek procentami. I tutaj taka ciekawostka. Każdy mocno narzekał na wcześniejsze “daily questy”, ale gdy tylko Blizzard zmienił nazwę na “world quest”, wszystko było okej. Nie zaprzeczę, że były różnorodne, ale jednak to wciąż to samo. Bardzo podobnie jest też z systemem mythic +, bo z jednej strony fajne progressowanie, ale z drugiej strony ciągle to samo i typowe gadanie “O nie ten dungeon jest długi i nudny, poszukam Maw of Souls i zrobię go w 5 minut”.

4. Grind

Blizzard chciał dobrze wprowadzając artefakty i sposób ładowania ich. Jednakże wielu graczom w tym mi system ten zbrzydł i mocno się nie podobał. Trzeba było łupać potwory jak głupi, aby ładować nasz artefakt, bo bez 55 traitu nikt cię nie weźmie na raid. Przykładem grindu może być instancja Maw of Souls, która w pewnym momencie była tak oblegana, że robiło się ją bez przerwy, bo dropiła tyle samo artifact poweru – czyli tego dopalenia artefaktu – co każda inna instancja. Różniła się tylko tym, że wszystko inne robiliśmy od 15 do nawet 40 minut, a Maw of Souls można było skończyć w 3 minuty. Przynajmniej taki był mój rekord.

Nie będę robił oddzielnego punktu, ale skoro już jesteśmy przy temacie artefaktów to warto zerknąć na to czy ludzie lubili biegać z jedną bronią przez 2 lata. Ja osobiście nie…

5. Buildy postaci

W każdym dodatku denerwuje mnie sposób rozwoju naszych postaci. Chodzi mi tutaj oczywiście o talenty. Co z tego, że jest ich kilkanaście, skoro 90% graczy danej klasy i tak ma włączone takie same jak inni. Po prostu nasi herosi niczym się od siebie nie różnią, nie ma jakiejś różnorodności. No i jeszcze nie zapomnę o tym, że jednej osobie może podobać się dany talent, ale nie może go wziąć tylko dlatego, że zaniża jego DPS o jakieś 40 tysięcy.

6. Patch 7.3.5

Ostatnim minusem jest to co Blizzard zrobił pod koniec dodatku. Patch 7.3.5, który był jednym z najsłabszych patchy w grze. Dużo rzeczy, które ludziom się nie spodobało. Jedną z takich, która wywołała największy dym był oczywiście nowy system levelowania. Zmniejszmy procent z RAF-a, zwiększmy siłę potworów, zróbmy by z 70 na 71 poziom ekspiło się godzinę. Blizzard nieźle strzelił sobie w kolano słuchając się osób krzyczących – “KURŁA ZA VANILLI TO BYŁO!!! NIE TO CO TERAZ! SIĘ EKSPIŁO 50 LAT JEDEN POZIOM!”. A dlaczego strzelił sobie w kolano? Bo tydzień później te same osoby krzyczały jak to długo się wbija kolejne poziomy. Samemu zrobiłem szybki test. Wyszło mi, że instancje 100-110 lvl są szybsze do zrobienia, niż instancje na 15-80. Co za tym idzie szybciej jest wyekspić postać z 100 na 110, niż z 70 na 80. Przynajmniej tak było w moim przypadku.

A no i skoro jesteśmy przy temacie zwiększenia trudności levelowania, to warto zerknąć na RAF-a. Blizzard tłumaczył się, że nerf jest spowodowany tym, że teraz można kupić sobie boost do 100 poziomu. No spoko, wszystko by było spoko, ale… No właśnie – “ale”. Gdyby boost kosztował 20 euro, to można się na to skusić. Ale błagam… 60 euro za boost do 100 poziomu!? To jakiś żart. Jest to 3 tokeny (90 dni gry), a w Polsce można by za to kupić 2,5 prepaida, czyli około 150 dni gry sugerując, że euro wynosi 4,14 zł. Tyle bowiem kosztuje podczas pisania tego artykułu. 60 euro = 248,40 zł. Ponadto Blizzard mówił, że podczas kupowania kolejnych dodatków otrzymujemy boosta. Problem może leżeć w tym, że nie każdy chce grać jedną postacią cały dodatek. Jak dla mnie wielki minus…

Polecam obejrzeć powyższy film, całkiem ciekawie wyjaśnia patch 7.3.5.

Podsumowanie

Tam, taratam… Czas podsumować nasz dodatek Legion. Jako wielki fan World of Warcraft mogę powiedzieć, że ten dodatek był na prawdę bardzo, bardzo dobry. Bawiłem się świetnie przez długi okres czasu, jednak w pewnym momencie musiałem sobie zrobić przerwę na około 4 miesiące. Jak widzicie więcej jest zalet, niż wad, więc jest to dobra wiadomość. Zła jest taka, że sporo osób odeszło od World of Warcraft szybciej, niż przyszło na dodatek Legion.

Osobiście uważam, że nie straciłem tych 180 zł, grało mi się bardzo dobrze, Blizzard zrobił świetną grę, więc mi się podobało. Wiecie co jest w tym wszystkim najlepsze? Że ludzie, którzy powtarzali -“Oooo Wrath of the Lich King lepszy”, “Za vanilli to było”, “Teraz ten WoW to złom” – dostali pstryczka w nos, bo dodatek jak najbardziej może walczyć z ich “niepokonanym” Królem Liszem.

Ocena – 8,5/10