Uwaga, to nie jest ranking! Niektóre były słabsze, inne lepsze – jeśli czujesz nudę, odpal którykolwiek i podziel się wrażeniami z innymi. Kliknięcie na tytuł przenosi do zwiastuna!
Carrie
Film na podstawie noweli Stephena Kinga, obecnie chyba najbardziej znanego horroropisarza, co już powinno zainteresować. Generalnie opowiada on o dziewczynie, której walnięta matka wpaja zasady rodem z XIX wieku, przez co ma trochę porypane relacje z rówieśnikami. Czy film jest straszny? Niekoniecznie. Trzyma jednak w napięciu. Reżyser nie skupił się na tym, byśmy musieli przez cały seans nosić pieluchę, a zwyczajnie… hm. Powiem inaczej – jest na swój sposób smutny. Bez łez, ale… Oglądamy losy Carrie, którą życie wesoło poniewiera.
Las samobójców
Leci teraz w kinie, przedwczoraj oglądałem z Nalthe, ze strachu wtuloną we mnie. Film ma niegłupią fabułę – Sara jest bliźniaczką Jess, która – dowiadując się o tym, że zniknęła – rzuciła wszystko i pojechała jej szukać. Ostatnim znanym miejscem jej pobytu był tytułowy las samobójców – Aokigahara (wpisując nazwę w Google, pokaże się wiele autentycznych zdjęć wisielców – ostrzegam), otaczający górę Fuji.
Generalnie bazuje on na straszakach – co jakiś czas muzyka cichnie i nagle wyskakuje jakaś morda. Może i nie oglądałem wielu horrorów, jednak w większości udawało mi się przewidzieć, kiedy to nastąpi (by móc złapać wrednie Nalthe za nogę, że niby wiecie, jakiś potwór ją ugryzł). Ale jeśli chcecie poprzytulać dziewczynę – ekstra. Praktycznie cała sala kinowa to były pary; dziewczyny gromko łączyły głosy w strachu, piszcząc, jakby siedziały obok.
Co mnie przed chwilą zawiodło – niestety, twórcy nie pokwapili się do wybrania do Aokigahary, w sumie kij wie czemu, skoro ujęcia z Tokyo są prawdziwe. Miejscem nagrań był randomowy las u podnóży góry Tara w Serbii, żeby “odwzorować klimat” lasu samobójców. Trochę bieda.
Dziwnie tak o tym wspominać, ale podobało mi się to, że Japończycy (Azjaci, a nie podszywani hAmerykańcy) mówili po japońsku.
Anna
Kolejny trzymający w napięciu – Mindscape, dumnie nazywający się u nas jako… Anna (prawie jak tłumaczenia na H2P). Powiem Wam, że film jest całkiem przyjemny. Jest sobie taka agencja, która skupia ludzi potrafiących czytać innym w myślach i jest też Anna, dziewczyna, która nie wychodzi z domu i głodzi się, bo “nie potrzebuje jedzenia”. Rodzice mieli dość użerania się z psychologami i psychiatrami, więc postanowili skorzystać z usług jednego z jasnowidzów, który – podążając schematem, jaki wypracował sobie na poprzednich “klientach” – starał się zastosować je u dziewczynki. Niestety, przeliczył się – mała jest cholernie sprytna. Do tego stopnia, że wywoła u Was zarówno skrajne emocje, jak i mindfucka w niektórych momentach.
Polecam, Mahda Playssler.
Martyrs. Skazani na strach
To już ostatni film, w którym uświadczycie mnóstwa krzyków, pobudzania Waszej wyobraźni i sadyzmu – no, co kto lubi. Za pomocą bólu i strachu, pewna organizacja przeprowadza swego rodzaju eksperyment, który ma na celu maksymalne zobojętnienie ofiary, by ta mogła skontaktować się z mistycznymi siłami i… kojarzycie taką creepypastę, która całkiem często pojawiała się na Kwejku? Jest on w niektórych aspektach bardzo z nią powiązany.
Wypełnicie ankietę? Nie chcę Wam wbrew woli spamować filmami, ale jako że oglądamy z ukochaną często mniej znane tytuły, można raz na tydzień zarzucić czymś ciekawszym.
[latest_posts category=”gamerlifestyle” count=”9″]