Spotify w piśmie do radcy prawnego Apple’a (taki sam list wysłano również do kongresu w Waszyngtonie) stwierdza, iż App Store służy jako “broń” w walce z konkurencją. Skracając i oszczędzając Wam czas postaram się przedstawić to jak najkrócej.
Otóż “jabłuszko” pobiera 30% zysków ze wszystkich transakcji, które dokonywane są poprzez ich odpowiednik Sklepu Play. Oznacza to, że Spotify oddawało na konto Apple’a 3 dolary (ok. 12 zł) za każdym razem, gdy użytkownik kupował abonament za pomocą wyżej wspomnianej usługi. Dlatego firma zdecydowała o podniesieniu, tylko dla użytkowników iPhone’ów, abonamentu do 13 dolarów (~50 zł). Tym samym rozpoczęła również promocje w swojej aplikacji, która to dotyczyła zniżki dla osób płacących w sposób inny niż przez usługę Apple’a, np. płacąc przez Internet. Kilka tygodni wcześniej Spotify uruchomiło jeszcze jedną promocję – trzy miesiące usługi premium za 0,99$, jeżeli zarejestrujesz się na stronie internetowej, a nie w aplikacji (tak, wiem, pogmatwane to wszystko, ale wierzcie mi – to, co piszę, to bardzo skrócona wersja całego zajścia).
I tu Apple wkracza do akcji. Wszystkie te promocje tak bardzo ich rozwścieczyły, że zagrożono zdjęciem aplikacji z oferty App Store, bo w końcu firma ma własną platformę do strumieniowania muzyki zwaną Apple Music. Spotify więc usunęło reklamy, ale przy okazji wyłączyło także opcję płatności wewnątrz aplikacji. Groźby, jakie zastosowało “jabłko” wobec tak bardzo rozwiniętej usługi (ok. 30 mln. subskrybentów) kłócą się z literą prawa, gdyż wpływają na niekorzyść konkurenta a także mogą mieć charakter monopolistyczny.
Warto również wspomnieć, iż głos w tej sprawie podniosła również senator Elizabeth Warren, która niedawno zaatakowała między innymi Apple’a mówiąc, że firmy technologiczne tego pokroju (wspomniała również o Amazonie i Google) mają stanowczo zbyt dużo władzy, co nie sprzyja konkurencji, a monopolowi.
[latest_posts category=”gamerlifestyle” count=”6″]