r.

Romans na WalęTynki

Chwała! Mniej lub bardziej happy-endowe romansidełka na noc? Spoko!

Anna Karenina (2012 r.)

anna-karenina-18157-1680x1050 (1)

Oglądaliśmy wczoraj. Bardzo… specyficzne kino. Z tego, co mówi Nalthe, film był całkiem głośny w 2012, jednak przez niezwykle pedalską okładkę jakoś zniknął pośród innych tego gatunku, czego można w sumie żałować. Film otrzymał nagrodę za najpiękniejsze kostiumy – należycie!

Mamy tu do czynienia z historią Anny Kareniny na podstawie opowieści Lwa Tołstoja (jeśli ktoś gustuje w naprawdę ciężkiej literaturze rosyjskiej, może się zainteresować autorem), żyjącej u boku Aleksego Aleksandrowicza w pięknym petersburgskim domu. No, jak to było w XIX wieku – nie połączyła ich miłość, a polityka, co niekoniecznie odpowiadało Annie. Pewnego balu poznała jednak uberprzystojnego amanta z wąsem i hipnotyzującym wzrokiem (ten z nagłówka). Wroński, Wroński, ach Wroński…

Na uwagę zasługuje fakt, że życie ludzi w filmie ukazane zostało jako jeden wielki teatr: niektóre sytuacje są przerysowane, znajdzie się tu sporo symboliki i – co najważniejsze – częste jest tu “wychodzenie zza kurtyny”, obojętnie, czym ona by nie była. Ot, jeden z przykładów: zbliżenie na panoramę Matki Rasyji, na której nagle ukazują się drzwi, przez które przechodzą ludzie ubrani w zimowe kurtki. Widz wie, że dzieje się to na jakimś planie – dla nich jest to… no, zwykłe życie. Ot, nic dziwnego.

Neuk-dae-so-nyeon (Werewolf Boy, 2012r.)

awb

Lubi ktoś tu “realistyczną fantastykę” i azjatyckie kino? Co by nie mówić, jest bardzo ciężkie i smutne. Podobnie jest z Neuk-dae-so-nyeon, historii nastolatki, która w jednym z bardziej romantycznych miejsc – stodole odnalazła nikogo innego, jak wilkołaka! Co zrobić, zabrała go do domu, jej rodzina go zaadoptowała, a młoda dziewczyna zaczęła uczyć go bycia człowiekiem. Zżyła się z nim. Niestety, wszystko byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że mieszkańcom wsi średnio idzie zaakceptowanie bestii w domu Soon-Yi…

Keith (2008 r.)

keith4

Romansidło, że aż dupa piecze! On – tajemniczy, chamski badboy; ona – najlepsza i najpopularniejsza, wszyscy się w niej kochają i w ogóle fajerwerki! Los spłatał ich na chemii – zostali dobrani przez nauczyciela razem do projektu. Ich spotkania z tym związane były jednak bardzo specyficzne: Keith zapraszał dziewczynę do poznawania jego małego, mhrocznego świata. W pewnym momencie chłopak zniknął i… a zresztą, obejrzyjcie sami. Uwaga: będzie smutno.

Krew jak czekolada (2007 r.)

BLOOD AND CHOCOLATE

Nalthe, w związku z tym, że jest wilkiem, uwielbia wilcze kino, stąd tyle wilkołaków. Jest sobie wilkołakolaska, która – podług przepowiedni – stanowiła nadzieję na lepsze czasy dla jej rodu, jednakże – jak to zazwyczaj w takich filmach bywa – zawilkołakokochała się w niewilkołakomężczyźnie, co przychodzi bardzo ciężko jej i jej klanowi, bowiem rodzice Vivian zostali zabici przez myśliwych, a stare rany wciąż pieką. Ma ona jednak wybór: miłość albo rodzina.

Co warto napisać – to nie jest fantastyka rodem ze Zmierzchu. Wilkołaki są tu o wiele naturalniej przedstawione, podobnie z fabułą. Nie nazwałbym tego jakimś ambitnym kinem, ale chwila! Przecież to tylko romansidła!

Przyjaciel do końca świata (2012 r.)

Seeking-a-Friend-for-the-End-of-the-World-starring-Steve-Carell-Keira-Knightley-Review

Ludzkość jest zagrożona wyginięciem przez gigantyczną kurde asteroidę niczym w One Last Time od Ariany Grande! Film ukazuje – zabawna kombinacja – psychologiczno-satyryczne podejście do tematu końca świata, w sensie – ze strony ludzi. Ale, ale! Jego przewidywalna fabuła skupia się jednak na kimś innym, w zasadzie dwóch ktosiach: Dodge’u i Penny, ot, zwykłych mieszkańcach, z którego mężczyzna został opuszczony przez żonę, a do kobiety trafia źle zaadresowany list od dawnej jego sympatii; proponuje mu podwiezienie go do niej.

To nie jest Bóg-wie-jakie kino. Fabuła jest tak łatwa do przewidzenia, że po przeczytaniu samego opisu powinniście wiedzieć, co się święci. Warte polecenia, ale tak tylko ostrzegam.

Lolita (1997 r.)

Lolita-1997-694

AUTORSKI OPIS NALTHE!

Tym razem coś dla miłośników nieco starszego kina. Znowu bierzemy się za adaptację powieści – książka sama w sobie może nudzić i być nieco ciężkawa, jednak nie zrażajcie się – ten film jest wart zobaczenia, choćby ze względu na naprawdę specyficzną fabułę. No i przy okazji można poznać etymologię słowa “lolita”, dziś nierzadko używanego w kontekście pewnych kobiet. Przejdźmy jednak do samej fabuły – o co w niej chodzi? O miłość, oczywiście! Jednakże – nie byle jaką.

Główny bohater to francuski pisarz, który poniekąd ma w sobie coś z – nie bójmy się tego określić – pedofila. Dlaczego? Otóż, od dawna fascynują go wyjątkowo młode kobiety – może nie dziewczynki w wieku lat 5, ale młode nastolatki. Takową właśnie poznaje przy okazji poszukiwań pokoju do wynajęcia. I właśnie z jej powodu postanawia poślubić matkę dziewczyny – i w ten sposób zaczyna się bardzo płomienny romans, bynajmniej nie z nową małżonką…

W tym filmie znajdziecie wszystko – miłość, zbrodnię, dramat, dzieci i… No, po prostu obejrzyjcie!

Jak bardzo widać, że nie gustuję w romansidłach? 😀 Poświęciłem się jednak. Ku chwale Freljordu!

[latest_posts category=”gamerlifestyle” count=”6″]