Gamer Lifestyle r.

Smart-zombiaki – zagrożenie na ulicy

W erze smartfonów, smartwatchy i innych smart-rzeczy, coraz częściej zdarza nam się wędrować ulicą ze wzrokiem wbitym w ekran. To właśnie są smart-zombiaki...


Które często nie zdają sobie sprawy z tego, jakim są zagrożeniem dla innych uczestników ruchu drogowo-chodnikowego. Lezą przed siebie i w skrajnych przypadkach nie widzą nawet, że znaleźli się na środku drogi. Niemcy próbują jakoś sobie z tym problemem poradzić!

Smart-zombiaki na ulicy

Władze niemieckiego miasta Augsburg postanowiły walczyć z tym niebezpiecznym zjawiskiem po tym, jak pewna piętnastoletnia dziewczynka weszła na ulicę i nie słysząc (bo w uszach miała słuchawki) ani nie widząc (no bo, naturalnie, patrzyła się w telefon) weszła prosto pod koła rozpędzonego pojazdu, przypłacając smombiaczenie życiem. W Augsburgu w tej chwili niektóre przejścia dla pieszych mają zatopione w krawężnikach światełka LED – które mają zwrócić uwagę osoby patrzącej w ziemię i oderwać ją na chwilę od smartfona. Czy się sprawdzi? To się okaże.

Innym przykładem, wałkowanym już do znudzenia, jest używanie telefonu podczas prowadzenia pojazdu. Niby wszyscy wiedzą, wszyscy się stosują – ale jak tu się oprzeć nowemu filtrowi Snapchata, który pozwala umieścić na zdjęciu szacowaną prędkość, z jaką się poruszamy w trakcie robienia zdjęcia? No co może się stać, to tylko jedno zdjęcie… Może. Wiele portali informacyjnych podawało informację o wypadku samochodowym spowodowanym przez osiemnastolatkę w Stanach Zjednoczonych – po kraksie, którą spowodowała jadąc z prędkością 100 mil na godzinę (ok. 160km/h) wrzuciła jeszcze selfie z karetki. Druga ofiara nie miała tyle szczęścia – mężczyzna doznał poważnych obrażeń mózgu.

smart-zombiaki

Amerykanie zaczynają działać w tej sprawie o wiele bardziej zdecydowanie, niż Niemcy – zamiast umieszczać na ulicach światełka, postanowili karać smart-zombiaki mandatami. Nowa ustawa w New Jersey ma sprawić, że każdy pieszy, który będzie smsował/facebookował/podobne w trakcie spaceru w pobliżu ulicy, zostanie ukarany mandatem w wysokości 50$ lub 15 dniami więzienia – albo obydwoma naraz. Jeśli nie marchewką, to kijem, prawda? Kary wydają się być bardzo surowe jeśli chodzi o tak małe przewinienie, jednak może zniechęci to Amerykanów do uprawiania takich rozrywek.

A co Wy sądzicie? Smombie (ten wyraz zdobył w Niemczech tytuł Młodzieżowego Słówka Roku, nawiasem mówiąc – jego głównym konurentem było “merkeln”, czyli nie robić, nie zadecydować nic) chodzą po ulicach, i chociaż to tylko przechodnie z telefonami, robi się coraz mniej bezpiecznie. Czy apokalipsa zombie już trwa, tylko jej nie widzimy? 
[latest_posts category=”gamerlifestyle” count=”6″]