Gamer Lifestyle r.

Lightpainting – poczuj się jak artysta!

Pewnie nieraz zdarzało się, że widząc ładny rysunek czy rzeźbę zazdrościło się autorowi talentu. Podobnie jest w przypadku utalentowanych fotografów. A gdyby tak...


A gdybym Wam powiedziała, że niewielkim nakładem sił możecie zrobić efektowne zdjęcie, które zaskoczy znajomych? Nie wierzycie? Przekonajcie się sami! Tak wygląda lightpainting – zabawa światłem!

Lightpainting – co to w ogóle jest?

Stawiam dychę, że każdy z Was przynajmniej raz widział zdjęcie, będące lightpaintingiem. Jest to technika malowania światłem, która wymaga jedynie aparatu posiadającego ustawienia czasu naświetlania – a uwierzcie mi, każdy nie będący skrajnym kompaktem będzie takie miał. Poza tym – diodka, latarka, świecący patyczek – jakieś malutkie źródło światła. I ciemne, lub prawie ciemne miejsce. Macie to wszystko? Myślę, że możemy przejść dalej!

W aparacie czas naświetlania ustawiamy na taki, jaki nam pasuje – inaczej jest to czas, przez jaki aparat będzie “łapał” obraz od momentu naciśnięcia przycisku aż do zamknięcia migawki i zrobienia zdjęcia. Do zrobienia takiego zdjęcia jest potrzebne przynajmniej te pół sekundy – a wiadomo, im dłużej, tym lepiej – mój stary kompakt (Minolta Z1) ma ustawienia aż do 15 sekund, a nawet nieskończoności. Na zrobienie szybkiego bazgrołka będzie to jednak zdecydowanie za dużo, wystarczy np. 5 sekund. Kiedy już to zrobicie – bierzemy nasze źródło światła, wciskamy przycisk na aparacie i machamy diodką (czy czymkolwiek świecącym) przed aparatem. Początkowe wyniki pewnie będą przypominały coś takiego:

lightpainting

To nic! Po kilku próbach i zabawie z ustawieniami i machaniem różnymi rzeczami przed obiektywem, w końcu dochodzi się do ciekawych wyników – serio!

lightpaintinglightpaintinglightpaintinglightpaintinglightpainting

Oczywiście do tworzenia tego typu efektów jest masa aplikacji na smartfony – niestety, one po prostu… ssą. Nie oszukujmy się, nie ma aplikacji, która zmieni Wam czas naświetlania w aparacie – a przynajmniej ja nie znalazłam takiej, która by rzeczywiście działała, zamiast nakładać na siebie kilka zdjęć. Te powyższe zdjęcia to oczywiście pełna amatorszczyzna, jednak łatwa do wykonania i wyglądająca zwyczajnie fajnie. Co się jednak dzieje, gdy za malowanie światłem zabiorą się profesjonaliści…?

 

Musicie przyznać, że wygląda imponująco! Zobaczcie więcej na stronie artysty, tutaj. Technika wykonania tych przepięknych zdjęć niczym nie różni się od tego, co opisałam powyżej – po prostu tutaj mamy przykład znacznie lepszych materiałów niż stary kompakt i świecąca bransoletka za złotówkę i miejscówki zdecydowanie lepszej, niż łazienka. Podoba Wam się lightpainting? Może spróbujecie sami, albo już próbowaliście?

lightpainting

[latest_posts category=”gamerlifestyle” count=”6″]