Gamer Lifestyle r.

Kiedyś to było – wspominamy Warcrafta III

Warcraft III to gra legenda. Jak to się mówi... Stare, ale jare. I taki jest Warcraft do dzisiaj. Wróciłem do niego od połowy wakacji i przegrałem kilkadziesiąt godzin, by wkręcić się w rozgrywkę, a następnie coś o niej napisać. Dlaczego Warcraft był tak dobry i czemu nadal taki jest?

Szczerze? RTS-y nigdy nie były przeze mnie jakoś szczególnie ubóstwiane. W sumie w Warcrafta I i II nigdy nie grałem, widziałem jakieś filmiki na YouTube i to wszystko. Jednak z Warcraftem III było co innego.

Fabuła

Nie będę się tutaj za dużo rozwodził na temat lore, ale w skrócie mogę coś opowiedzieć. Całość gry traktuje o konflikcie ludzi, orków, nocnych elfów i oczywiście nieumarłych. Każda z tych frakcji dysponuje swoimi własnymi dowódcami, umiejętnościami, jednostkami i budynkami. Nie da się grać jedną taktyką cały czas. Przykładowo blokują nam to mechaniki. Nieumarli drzewo zbierają za pomocą ghouli, zaś nocne elfy za pomocą pewnych duszyczek. Jest to kolosalna różnica, ponieważ ghoule mogą atakować i leczyć się, a dusze elfów mogą budować budynki, nie mogą walczyć i dodatkowo zbierają tylko 5 sztuk drewna zamiast 10.

Fabuła jest podzielona na scenariusze, a prócz zwykłej historii otrzymamy dodatkowe historie odbiegające od głównego wątku. Gdy grałem nieco ścieżki fabularnej – nie przeszedłem całej gry z pewnego powodu – w pamięć zapadły mi cut scenki. Mimo że gra jest dość stara, to nadal poprowadzone są w niej całkiem niezłe dialogi postaci i na tamte czasy nawet jakieś efekty specjalne.

Mechanika

Powiedzmy coś o mechanice walk multiplayer na podstawowych mapach. Mechanika zwykłych meczów nie była może strasznie rozbudowana, ale możliwość tworzenia taktyk, aby wygrać, to po prostu cudo. Każda z ras posiadała czterech dowódców z unikalnymi umiejętnościami i inną ultrazdolnością. Aby wygrać mecz, trzeba było zniszczyć wszystkie budynki naszego przeciwnika i wybić mu armię. Niezbędne więc było budowanie umocnień w postaci wież strażniczych i kupno wojsk do obrony. Pomyślcie, że gracie 1 vs 1 vs 1 i chcecie zaatakować jakiegoś gracza. Nie sztuką będzie wysłać całą swą armię do walki, ponieważ nasz drugi wróg mógł ustawić swoją jednostkę tak inteligentnie, że tylko czekał, aż opuścicie swoje osady.

Poza tym mogliśmy ulepszać umiejętności naszych wojsk czy budynków. Mogliśmy walczyć jednostkami z jednego budynku, ale również budować armię złożoną z kilku innych rodzajów jednostek.

Ogromne pole do popisu swoją taktyką, rozbudową armii i dysponowanie nią to jedne z tych rzeczy, które najbardziej przyciągnęły mnie do Warcrafta III. Poza tym surowce na mapie były ograniczone. O ile nie miałem problemów ze zbiorem drewna na mapie – szczególnie gdy grałem nocnymi elfami – to ze złotem było już różnie. Gdy grałem ze znajomym 1 vs 1, moją podstawową taktyką było nałapać się jak najwięcej surowca w pierwszych minutach gry, aby zaatakować w miarę szybko i mocno osłabić. Na starszych graczy raczej by to nie zadziałało. Jeżeli nie wiecie dlaczego, to polecam włączyć jakiegoś streama na Twitchu ludzi, którzy grają w Warcrafta bardzo długo. To już nieco ponad poziom rozszerzony.

Mody

Jednym z ciekawszych aspektów tej gry jest jej podatność na modowanie. Po prostu masa modów, które w większości były po prostu świetne. Zaczynając na „footman vs grunts”, przez moda z budowaniem wież i ochroną pewnej linii drogi, po dodatkowe scenariusze, aż do Doty. Tak! Gdyby nie Warcraft, prawdopodobnie nie powstałaby Dota czy LoL albo wyglądałoby to inaczej.

Widzicie podobieństwa?

Przy modach do Warcrafta bawiłem się po prostu świetnie. A co najlepsze, można było pograć multiplayer. I tutaj mogę opowiedzieć Wam o nieco zabawnej sytuacji podczas pewnej mojej rozgrywki na modzie „Footmen lvl 1000 ultimate AI v1.0”. Podczas jednego meczu na planszy było tak dużo minionów, że w pewnym momencie dostałem crasha gry i wyrzuciło mnie do pulpitu. Jak widać, Blizzard nie przewidział sytuacji, gdzie na jednym centymetrze kwadratowym mapy będzie stało kilku wojaków. Cóż… Optymalizacja.

Jeżeli chciałbym Wam polecić mój ulubiony mod, to na pewno będzie to „Footmen vs grunts” na mapie podanej trzy zdania przedtem. Co mi się w nim takiego podobało? Ano to, że mogłem poczuć się jak na prawdziwej wojnie. Ogromna ilość wojsk i ciągłe napieranie na przeciwnika. Po prostu świetne! Mógłbym to określić mianem, hmmm… Warhammera? Chyba tak.

Scenariusze

Nie mogłem pominąć scenariuszy w Warcrafcie III. Niewątpliwie były one bardzo dobrze skonstruowane, a krótkie historie naprawdę potrafiły wciągnąć. Najczęściej składały się one z kilku rozdziałów, w których jednym bohaterem musieliśmy dokonać jakiegoś czynu. Oczywiście nie było to takie proste, ponieważ były swego rodzaju blokady, które uniemożliwiały nam dojście. Na przykład złapanie naszego bohatera i wtrącenie do lochu.

Marzenia z World of Warcraft

Jeżeli gracie lub graliście w WoW-a, a Warcrafta III nigdy nie dotknęliście, to żałujcie! Wiele frajdy może dać prowadzenie wojsk jako Arthas czy Jaina, podczas gdy w obecnym WoW-ie wykonujemy dla nich zadania. Dla nich lub przeciwko nim. Możliwość sterowania ulubionymi bohaterami z WoW-a po tak długim czasie tylko potęguje moje doznania z tą grą. Nie grałem w nią na premierze (ciekawe dlaczego), ale możliwość poznania historii postaci z mojego ulubionego MMORPG było poniekąd fajne.

Podsumowując

Warcraft III to gra, której uroków nie da się zapomnieć tak szybko. Jest to niewątpliwie jedna z najlepszych strategii, w jakie grałem. I tutaj mam mały problem, czy wybrałbym Heroes III, czy może Warcrafta III. Wydaje mi się, że to drugie, ale nie zapominajmy, że każda z tych gier się czymś różniła. Możliwość poznania lore postaci i granie nimi było pięknym doznaniem. Mechaniki gry na tamte czasy również były bardzo dobre (nadal są), a sama gra jest dość dynamiczna, co mi się w niej bardzo podoba. Jeżeli zapytacie się mnie, jaką ocenę wystawiłbym dla Warcrafta, to bez wahania powiem, że będzie to 10/10.