Gamer Lifestyle r.

Czemu Piranha Bytes boi się Gothic 5?

Gothic to tytuł, którego nie trzeba przedstawiać nikomu. W kraju kwitnącej cebuli gry z tej serii to istny klasyk, który ma już nawet własny kult. Jak też pewnie większość z nas wie, przygoda z tą serią zakończyła się na 4 części o od tamtego momentu Piranha Bytes, studio odpowiedzialne za gry, wydaje się nie być zainteresowana stworzeniem nowej części. Czemu? Na to pytanie postaram się znaleźć odpowiedź.

Ale żeby nie wskoczyć od razu w sam środek pytania, to dla osób, które jednak są mniej zaznajomione z tytułem przygotowałem naprawdę krótkie streszczenie

“Królestwo Myrtany zjednoczone pod berłem króla Rhobara II”

12 października 1997 roku piątka byłych pracowników nie istniejącego już studia Greenwood Entertainment  zakłada własne, niezależne studio Piranha Bytes, gdzie trwają prace nad grą, którą dzisiaj znamy jako Gothic. Projekt rozrósł się wtedy na tyle, że do studia dołączyło kolejne osiem osób. Cztery lata później projekt został skończony i w marcu 2001 roku trafił na niemieckie półki sklepowe, a Polska musiała na swój przyszły bestseller poczekać rok. Jednak czekanie tą dodatkową wiosną opłaciło się, ponieważ gra z pełną polską lokalizacją szybko stała się bestsellerem wśród graczy naszego kraju. Po świetnych recenzjach, których średnia ocen wynosi 8 i dobrej sprzedaży, studio nie ma zamiaru się obijać i już rok później do sklepów trafia Gothic II. Sequel, tak samo jak poprzedniczka, zyskał wielką rzeszę fanów, nowych i obecnych. Kolejny sukces sprawił, że Piranie – zaraz po wydaniu dodatku “Noc Kruka” do drugiej części gry – postanowił stworzyć trzecią część serii. W 2006 roku fani dostają do swoich rąk Gothica III, który przez nacisk wydawcy – Jowood Entertainment – na szybką premierę, okazał się wtopą. Fabuła i założenie były dobre, lecz niestety gra odwiedziła salony, jako produkt daleki od skończenia. Pełno bugów i glitchy przez których nie raz nie dało się ukończyć gry sprawiło, że fani poczuli się opluci przez Piranha Bytes, które widząc wściekłość graczy, wyjaśniło że stan gry nie jest ich winą, lecz pośpieszającego ich wydawcy.

“Wojna z orkami była niezwykle kosztowna”

Odzew fanów nie spodobał się studiu odpowiedzialnemu za grę, który czuł że zawiódł fanów oraz wydawcy, któremu nie spodobała się ilość sprzedanych kopii oraz negatywna opinia o produkcji, a później o samym Jowood. Obydwa studia weszł na ścieżkę sądową, gdzie po wielu miesiącach napiętej walki o prawa do gry, ustalono, że Jowood Entertainment ma prawo do wydania czwartej części gry, dodatku do niej oraz gry na telefony komórkowe, a później wszelkie prawa do marki wracają do ich prawowitych właścicieli. Jowood ucieszyło się i zaraz zaczęło szukać studia, które wykona dla nich czwartą część sagi. Studiem tym okazało się Spellbound Entertainment, które w 2010 roku wydało na PC, Xklcoka 360 i Playstation 3 tytuł, który wtedy był znany jako “Arcania: Gothic 4”, jednak dzisiaj szukając tej produkcji na Steamie zauważymy, że po utracie praw do marki Gothic, tytuł gry to samo “Arcania”. Tytuł okazał się wtopą zarówno na tle fabularnym, wykonania oraz sprzedaży. Na Metacriticu średnia ocen użytkowników wynosi obecnie marne 4/10. Wydany rok później dodatek o tytule “Upadek Setarrif” także nie miał lekko i tak samo jak oryginał, nie podbił rynku gamingowego. Jedynym dobrym tytułem była gra wydana na telefony z Javą zatytułowana “Gothic 3: Początek”. Był to prequel do całej serii Gothic, gdzie kierujemy poczynaniami młodego Xardasa na wyspie Khorinis. Co zabawne, jest to najlepiej oceniany tytuł w całej serii Gothic ze średnią wyników na poziomie 8,5-9/10. Po odzyskaniu praw do marki, Piranha Bytes oznajmiło, że wszystkie produkcje z szyldem Gothic wydane po trójce są oficjalnie uznawane za spin-offy, czyli niekanoniczne opowieści, które tak naprawdę nie miały miejsca w głównym uniwersum gry.

“Wszystko będzie w porządku”…?

W tym samym czasie Piranie nie siedziały z założonymi rękoma i wyprodukowały świetnie przyjętą trylogię Risen, która swoim klimatem garściami czerpała z Gothicowego uniwersum. Najnowsza produkcja ich autorstwa, wydany w 2017 roku Elex miał nieco chłodniejsze przyjęcie, ale wciąż sprzedał się zadowalająco. Mimo średniej ocen na poziomie 7, studio potwierdziło, że obecnie trwają pracę nad kontynuacją gry, o której jedyne co wiemy, to sam fakt, że będzie. Nic więcej. Zero daty premiery, zapowiedzi, opisu fabuły, nic.

Gothic 5 za dobry?

I tu wracamy do pytania zadanego w tytule artykułu. Po trzeciej części, zwieńczającej całą trylogię, jedyną informacje jaką dostaliśmy o grze, to wiadomość na początku tego roku, że twórcy przymierzają się do stworzenia gry. Jednak jest to tylko myślenie na jej temat, rozmowy i ewentualne surowe szkice. Wszystko to może zostać w każdej chwili wyrzucone do kosza i zapomniane. Wiecie co mają wspólnego Piranha Bytes i Valve? Oddany, hardkorowy fandom. Tak jak fani Valve nadal czekają na kolejną rewolucje w gamingu w postaci Half-Life 3, tak fani Gothica czekają na kolejną, jeszcze lepszą niż poprzedniczki grę. Tutaj pojawia się właśnie kluczowy problem dla którego deweloperzy mogą bać się stworzenia kontynuacji. Fani czekali tyle czasu, układali własne wizje nowej części pełne starych, jak i autorskich rozwiązań, że studio może być po prostu przerażone, że nie sprosta oczekiwaniom fanów. Mimo tego, że gra będzie dobra, fani i tak mogą ją zjechać za nie trzymanie się ich wizji. Ile ludzi tyle opinii i oczywiście nie da się zadowolić każdego, ale sam fakt że od ostatniej oficjalnej części gry minęło już prawie 13 lat, sprawia, że fani oczekują na to, że kolejna część będzie hitem zbierającym pełno nagród za grę roku. Odpowiedzialność ciążąca na barkach piranii jest ogromna, dlatego nie można im się dziwić, że zamiast wrócić na “stare śmieci”, Ci kombinują z nowymi markami.

O autorze: KLSG

KLSGPrzyszły technik-informatyk uwielbiający Japonię oraz wszystko, co z nią związane. Zagorzały fanboy konsol od Sony oraz amatorski tłumacz z języka Angielskiego na Polski.
Twitter: @piotrekx11

Zero-Two, let me be your darling!