Gamer Lifestyle r.

Kilka słów o uzależnieniu od gier

Czas na trochę poważniejszy temat, który może dotyczyć każdego z nas. Zjawisko niebezpieczne, w dodatku zagrażające zdrowiu, a w niektórych przypadkach i życiu. Mowa tu o uzależnieniu od gier.

W styczniu 2015 roku został znaleziony martwy mężczyzna w tajwańskiej kafejce internetowej. Zgon nastąpił po trzydniowym maratonie gamerskim. Niedługo później nastąpiła śmierć faceta w Tajpeju, który na graniu spędził aż pięć dni z rzędu. O ile takie przypadki są bardzo rzadkie, o tyle rodzą mnóstwo pytań między innymi o to, co powoduje aż tak przesadzone zachowania.

Istnieje oczywiście wiele dzieł literatury poruszającej temat uzależnienia od gier. Prowadzić ono może do wielu problemów ze zdrowiem – od różnego rodzaju nadwyrężeń, poprzez otyłość, aż do wizualnych i słuchowych halucynacji. Trzeba podkreślić także, że granie ma też wiele pozytywnych skutków, jednak – niestety – wciąż pozostaje ta mała grupa, która cierpi przez nadużywanie gamingu.

No dobra, ale co sprawia, że wszelkiego rodzaju gry są tak przyciągające i uzależniające?

Przede wszystkim chodzi tu o tak zwany układ nagrody. Wszystkie dokonania zawsze są w jakiś sposób nagradzane i to sprawia, że czujemy z tego powodu bardzo dużo satysfakcji. Są to zjawiska zarówno fizyczne, na przykład odczuwanie tego specyficznego pobudzenia podczas pobicia swojego rekordu, psychiczne, takie jak wrażenie sprawowania całkowitej kontroli nad sytuacją, jak i socjalne – ah, ten fejm i duma po wygranym meczu. Zaliczyć tu także możemy korzyści finansowe, na przykład pieniądze za streamowanie czy wygrane zawody. Większość z tych nagród jest do pewnego momentu nieprzewidywalna – gracz, nie wiedząc, kiedy nadarzy się kolejna okazja do sukcesu, cały czas jest w stanie oczekiwania na nią i to sprawia, że chce grać dalej.

To wszystko dodatkowo napędzane jest zmianą, która nastąpiła w trakcie ostatniej dekady – chodzi tu o spopularyzowanie różnej maści MMORPG-ów. Współzawodnictwo w czasie rzeczywistym sprawia, że nie możemy zapauzować gry w danym momencie i wrócić dokładnie na tym samym etapie później, bo w wirtualnym świecie cały czas coś się dzieje, nawet wtedy, gdy jesteśmy wylogowani.

A kiedy zwykła radocha zamienia się w uzależnienie?

Jak dużo to już jest za dużo? Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na takie pytanie. Jest przecież wielu graczy, którzy potrafią grać po kilka godzin dziennie i nie cierpieć przez żadne szkodliwe skutki. No, to jak to w końcu wygląda?

Istnieje coś takiego jak DSM-5. Jest to wydana w 2013 roku klasyfikacja zaburzeń psychicznych. Są tam zamieszczone informacje na temat IGD, czyli Internet Gaming Disorder. Zapisane są tam następujące objawy zwiastujące obecność tej przypadłości:

1. nadmierne zaabsorbowanie grami internetowymi,

2. uczucie odcięcia kiedy nie ma się dostępu do grania,

3. potrzeba spędzania dużej ilości czasu na rzeczy związane z gamingiem,

4. nieudane próby kontrolowania swojego uczestnictwa w grach,

5. strata zainteresowania wszelkimi innymi formami rozrywki i hobby z wyłączeniem gamingu,

6. nieprzerwane, nadmierne granie przez Internet pomimo świadomości o problemie,

7. oszukiwanie członków rodziny, terapeutów czy też innych ludzi na temat ilości czasu spędzanego na graniu,

8. używanie Internetu jako sposobu ucieczki od problemów lub złego nastroju,

9. utrata relacji socjalnych, pracy lub możliwości edukacji.

Dobrą wiadomością jest to, że tylko naprawdę mała grupa graczy cierpi na IGD. Większość gier internetowych jest fajna i ekscytująca, jednak – tak jak każda czynność – w nadmiarze może łatwo stać się uzależnieniem. Robienie czegokolwiek przez nienaturalnie dużo czasu prowadzi do problemów ze zdrowiem, a czasem nawet do śmierci: gaming nie jest tu żadnym wyjątkiem!

I właśnie dlatego, zamiast demonizować gry komputerowe w mediach, powinno się edukować gamerów na temat potencjalnych, realnych zagrożeń.

[latest_posts category=”gamerlifestyle” count=”6″]