Wiedźmin to oczywiście polska superprodukcja zrobiona na miarę największych dzieł z branży gier. Nie tylko gier, przecież gdyby nie sama książka, która okazała się hitem, nie byłoby tego wszystkiego. W końcu cała seria została przetłumaczona na ponad 20 języków i trafiła na listę bestsellerów New York Timesa.
Pierwsze próby sfilmowania
Świetnie wykreowany świat i dobra fabuła sprawiły, że ekranizacja była tylko kwestią czasu powstał w 2001 roku film, istnieje też serial. Z tego, co pamiętam, był to lekki niewypał – głównie ze względu na efekty specjalne, ale na szczęście platforma Netflix podjęła się reaktywacji przeniesienia Wiedźmina na nasze ekrany.
Pierwsze wzmianki o serialu Netflixa pojawiły się już w maju:
Zapowiada się ciekawie
Serial ma być oparty na całym cyklu wiedźmińskim, na który składają się 2 tomy opowiadań, 5 tomów sagi oraz napisana po latach dodatkowa, samodzielna powieść. Na szczegóły musieliśmy troszkę poczekać, ale już wiemy oficjalnie, że autorką scenariusza i producentką wykonawczą będzie Lauren Schmidt. Jest to pani znana z takich produkcji jak „The Defenders” czy „Daredevil”, w których pełniła te same funkcje.
Oprócz tego producentami wykonawczymi są Sean Daniel („Mumia”, „Ben-Hur”) i Jason Brown („The Expanse”) oraz polski akcent – Tomasz Bagiński (nominowana do Oscara „Katedra”) i Jarosław Sawko ze studia Platige Image.
Głęboko wierzę w ten serial i mam nadzieję, że okaże się hitem. Nie tylko wśród społeczności czytelników i graczy, ale też ludzi, którzy mają z tym do czynienia po raz pierwszy.
Będziecie oglądać?
