Aktualizacja 20.09.2018
Sprawa z kontaktem została wyjaśniona, oto aktualizacja od przedstawiciela SteelSeriesa:
Rzeczywiście ostatnio dotarło do nas kilka zgłoszeń z podobnymi problemami. Bardziej restrykcyjnie podchodzimy do doboru elementów użytych w procesie produkcji naszych produktów. I oczywiście cały czas wsłuchujemy się uważnie w głos naszych klientów, fanów, dziennikarzy, mediów, żeby wyłapywać wszystkie potencjalne problemy. Osoby z podobnym problemem mogą zgłosić produkt na gwarancję.
Wiem że to może odrobinę załamać moje stosunki z SteelSeriesem, aczkolwiek żeby nie było
- Cały czas bardzo lubię tę markę
- Uwielbiam Arctisy Pro, które od premiery nie sprawiły mi żadnych problemów.
- Rival i Sensei 310 to jedne z najlepszych myszek do 200 złotych w tym momencie na rynku.
- Rival 500 pomimo wieku, jest dla mnie pancerny.
- GameDAC to najcudowniejsza rzecz dostępna na rynku.
Trochę więcej kontekstu odnośnie Rivala 600
Uwielbiam tę myszkę, dosłownie wszytko w niej jest idealna dla mnie; bez odważników jest leciutka, kształt jest idealnie przystosowany pod mój chwyt claw, RGB wygląda “jak żywe”, przyciski aż same chcą się wciskać i… wiele, wiele więcej pozytywów.
Po prostu, przez ostatnie 7 miesięcy korzystałem jedynie z Rivala 600, oczywiście przesiadając się od czasu, do czasu na myszki do recenzji. Pomimo tego, że cały czas miałem kilka innych modeli w domu (Xtrfy M1 czy Roccat Kone Aimo), cały czas wracałem do Rivala, ponieważ cały czas uważam że jest to jedna z najlepszych myszek dostępnych na rynku w tym momencie, bezapelacyjnie.
Ale
Jest problem z kontrolą jakości myszek SteelSeriesa, albo z materiałami.
Zacznijmy jednak od początku; oto Rival. Pierwszy Rival, którego (przyznaję się oficjalnie) pomyliłem z Rivalem 300, aczkolwiek jedyne czym się różnią, to inny scroll i boki. O właśnie, boki były problemem Rivala – wycierały się, czego efekt możecie zobaczyć poniżej.
(crigne – oto słowo które najlepiej określa co czuje, oglądając moje filmy)
Wtedy SS wymienił modele na Rivale 300, więc +.
Rival 300 nie miał aż tak spektakularnych problemów – coś tam było, ale nic tak dużego.
A teraz mamy Rivala 600
Prawie idealna myszka
Dlaczego prawie idealna? Ponieważ kocham ją, aczkolwiek jest jeden problem z nią, a to nie daje mi spokoju.
Oto jak wygląda lewy bok mojego Rivala 600 w tym momencie
Klej jest tak słaby, że po 6 miesiącach zdecydował “nie, nie chce mi się już trzymać tej gumy”. Najpewniej jest to problem natury ludzkiej – ciepło które dostarczamy, zmiękcza klej.
Teraz mogę swobodnie przemieszczać gumę po prawym boku myszki.
Jak wcześniej mówiłem, nie zrozumcie mnie źle
Uwielbiam tę myszkę i moim zdaniem jest to najlepsza myszka 2018 roku. Ale SteelSeries, proszę – highend powinien równać się idealnemu wykonaniu.
Jeżeli coś takiego stałoby się w nowym Mercedesie czy Lexusie:
To co byście pomyśleli o marce?
Tak, jestem świadom że zawsze można odesłać myszkę na gwarancję, aczkolwiek ideał = brak jakichkolwiek problemów. I nie jest to taka tania myszka, 350 złotych w tych czasach może kupić nam pełnowymiarową klawiaturę mechaniczną i niezłą myszkę (Rival 110?).
I nie, nie jest to odosobniony problem, podrzucę Wam kilka linków z reddita SteelSeriesa: [1], [2], [3], [4], [5].
Nie, ponowne przyklejenie nie pomaga, ponieważ guma po prostu odchodzi. W ogóle ciekawa sprawa, bo klej teraz wygląda mniej-więcej tak:
Wiecie co? Wkurzyłem się, bo nic nie dało się zrobić z gumą – więc postanowiłem zrobić wreszcie coś po swojemu.
(od teraz jest część humorystyczna, nie traktujcie tego w 100% serio)

Tak, to jest szara taśma. Na myszce za 350 złotych. Okej.
Koniec części humorystycznej
SteelSeries – wystarczy że tylko poprawicie odrobinę jakość Waszych produktów/materiały i będziemy mieli (prawdopodobnie) najlepsze peryferia dla graczy na rynku
Tą pozytywną notką na przyszłość zakończmy ten tekst.
Tl;dr
- Rival 600 jest świetną myszką, wręcz ideał w swojej klasie.
- Niestety jest problem z gumowanymi bokami, które się odlepiają po ~6 miesiącach.