r.

HyperX Cloud Stinger – recenzja

Zastanawiałeś się kiedyś, jakie dobre gamingowe słuchawki kupić, jednak w Twoim portfelu siedzą aktualnie Zygmunt I Stary oraz Kazimierz III Wielki? Mamy na to rozwiązanie. Przed Wami budżetowe słuchawki od HyperX.

Mowa oczywiście o HyperX Cloud Stinger – lekko okrojone wersji normalnych słuchawek Cloud, jednak jednocześnie trochę tańszej. Sprzęt w normalnej cenie możecie nabyć już za 249 zł, jednak bardzo często są na niego promocje, więc bez problemu kupicie go nawet za mniej niż 200 zł. Jednak co może przemówić “na tak”, żeby kupić ten okrojony model Cloudów, zamiast dołożyć do tych “prawdziwych”? Wiele rzeczy, jednak przejdźmy najpierw do specyfikacji technicznej.

Słuchawki 
Minimalne pasmo przenoszenia18 Hz
Maksymalne pasmo przenoszenia23000 Hz
Czułość102 dB/mW
Impedancja32 om
GłośnikiNeodymowe
Membrany50 mm
Waga275 g
Specyfikacja Mikrofonu 
Minimalne pasmo przenoszenia50 Hz
Maksymalne pasmo przenoszenia18 000 Hz
Czułość40 -dB/mW

Dobrze, znamy już słuchawki od strony technicznej. A jak wygląda to w rzeczywistości?

Unboxing HyperX Clour Stinger

Opakowanie słuchawek jest wykonane w typowej dla HyperX stylistyce. Dominują tutaj czerń i czerwień, a większą część opakowania zajmuje render omawianego przez nas sprzętu. Jest to jednak tylko osłonka opakowania, którą można ściągnąć. Pod nią znajduje się całkowicie czarne opakowanie, kryjące nasz sprzęt.

Pudełko

W środku opakowania, oprócz tony pianek zabezpieczających, znajdziemy kartę z podziękowaniami za wybór sprzętu HyperX, na której odwrocie znajdują się przykładowe ich produkty. Producent dorzucił również krótką instrukcję obsługi, z której dowiadujemy się niewiele.

Pudełko w środku

Pod warstwą ochronną pianki znajdziemy same słuchawki, które są ułożone tak, by na dzień dobry pokazać się nabywcy z jak najlepszej strony. Oprócz samych słuchawek, z przewodem o długości 1,3 metra (nie jest on w oplocie) zakończonym pojedynczym złączem Jack 3,5 mm, znajdziemy drugi kabel o długości 1,7 metra zakończony dwoma złączami Jack 3,5 mm. Łącznie są one wyposażone w przewód o długości 3 metrów, który według mnie mógłby być krótszy.

HyperX w pudełku

Budowa

Mają one konstrukcję zamkniętą, co zapewnia nam przyzwoity poziom wygłuszenia (nie jest to jednak poziom, jaki reprezentują słuchawki Bose). Obudowa jest wykonana całkowicie z tworzywa sztucznego, które jest chropowate oraz przyjemne w dotyku. Jego faktura sprawia, że nie łapie odcisków palców, co jest często wytykane jako wada innych słuchawek.

HyperX Słuchawki

Ponadto zastosowany tutaj plastik jest bardzo odporny na zarysowania oraz inne uszkodzenia mechaniczne (kilka razy przypadkowo zdarzyło mi się usiąść na nich i są całe!). Wszystkie elementy ruchome są ze sobą doskonale spasowane, więc nie ma tutaj mowy o ocierających się o siebie częściach czy trzeszczącym plastiku. Dodatkowo wykorzystanie tworzywa sztucznego jako obudowy ma dodatkową zaletę – słuchawki są bardzo lekkie i praktycznie w ogóle nie czuć ich na głowie.

HyperX logo

Pałąk jest dodatkowo wzmocniony metalem, co zwiększa ich wytrzymałość. Na jego górze widnieje połyskujące logo producenta. Na spodzie pałąka mamy miękką piankę, obitą przyjemną w dotyku skórą syntetyczną. Poziom regulacji pałąka to ok. 4 cm, co pozwala dopasować słuchawki nawet do dużych głów.

HyperX Pałąk

Słuchawki są wyposażone w 50-milimetrowe neodymowe przetworniki kierunkowe, które bardzo dobrze odwzorowują dźwięki. Jednak do samej jakości dźwięku przejdziemy za chwilę. Pady (które są wymienne, jednak producent nie dołączył zamienników) są wykonane z autorskiej pianki HyperX, która zapamiętuje kształt ucha użytkownika, więc po dłuższym użytkowaniu sprzętu komfort płynący z korzystania z nich jest jeszcze większy.

Głośność dźwięku możemy regulować za pomocą suwaka znajdującego się na spodzie prawej słuchawki, co jest świetnym rozwiązaniem. Wiele innych słuchawek ma pilot znajdujący się na przewodzie, co sprawia, że musimy chwilę go poszukać, a jak wiadomo, przy graniu liczy się każda sekunda.

HyperX Membrany

Dźwięk

Dobra. Ile do cholery można mówić o samym wyglądzie słuchawek oraz tym, jak są one zbudowane. Przejdźmy do tego, po co każdy je kupuje. Czyli do jakości dźwięku. Poniżej znajdziecie playlistę utworów, na których testowałem sprzęt oraz screeny z ustawieniami korektora.

Na wstępie zaznaczę, że nie jestem typem audiofila. Ba, nie mam nawet na tyle wyrobionego ucha, żeby wychwytywać pojedyncze dźwięki z utworów czy każdy ton. Jednak będę starał się opisać moje odczucia zarówno z gier, jak i ze słuchania muzyki najlepiej, jak potrafię. Co do samej jakości muzyki nie mam żadnych zastrzeżeń. Nawet na normalnym ustawieniu equalizera basy są głębokie, a tony wysokie subtelne, jednak wystarczające. Warto jednak pamiętać, że są to słuchawki przeznaczone do gier, a nie słuchawki dla audiofili. W utworach rockowych/metalowych gitara jest wyrazista, doskonale współgra z basem oraz perkusją. Wokal jest odwzorowany prawidłowo, jednak bez rewelacji.

Przy muzyce klasycznej delikatnie się rozczarowałem, jednak poprawa korektora z wyciągnięciem tonów wysokich przyniosła oczekiwane rezultaty. Duże zaskoczenie przyniosła żywsza muzyka. Basy są w tym sprzęcie chyba najlepszą zaletą. Przy utworach, które opierają swoją rytmikę na niższych tonach, słuchawki sprawują się wręcz genialnie. Jak to mówią “bas prawie potargał mi jelita”. Zgaduję, że gdyby podłączyć je do zewnętrznej karty dźwiękowej, mogłyby rywalizować ze słuchawkami Superlux ze średniej półki.

Jednak nie kupuje się słuchawek GAMINGOWYCH tylko do muzyki. Co z dźwiękiem w grach, halo?! Słuchawki zostały przeze mnie przetestowane w następujących tytułach:

  • GRID 2,
  • Counter-Strike: Global Offensive,
  • Dead by Daylight,
  • Wiedźmin 3: Dziki Gon.

Zacznijmy od CS-a. Kroki słychać prawidłowo – nie miałem większych problemów z lokalizacją przeciwnika, mimo tego, że nie gram w tę grę dużo. Podobna sytuacja była z Dead by Daylight – grając jako zabójca, dobrze było słychać położenie ofiar. Zupełnie inna sytuacja była w przypadku GRID 2. Dźwięki silników były ciepłe, przyjemne dla ucha, jednak samo zlokalizowanie samochodów przeciwnika było problematyczne. Nie dało się określić, czy rywal zamierza wyprzedzić nas z prawej, czy siedzi nam na zderzaku. Natomiast Wiedźmin 3 nie rozczarował mnie. Doskonale było słychać każdą rozmowę mieszkańców wiosek, przez które przejeżdżałem, a dźwięki walki były ucztą dla uszu.

HyperX Słuchawka

Mikrofon

O mikrofonie nie mogę powiedzieć zbyt wiele. Jest w po prostu ok. Zastosowano tutaj technologię automatycznej redukcji szumów, jednak oczywistym jest, że kiedy mikrofon jest podłączony bezpośrednio do płyty głównej komputera, nie ma mowy o pełnej redukcji. Zawsze jakieś zakłócenia z płyty zostaną zebrane przez mikrofon. Jednak samą jakość dźwięku oceniam na poprawną – ludzie nie mieli problemów z trzaskami i zbieraniem dźwięków z otoczenia czy z samych słuchawek. Dużym atutem mikrofonu jest możliwość szybkiego wyciszenia go – wystarczy przekręcić go do pozycji równoległej ze słuchawkami (w trakcie przekręcania usłyszymy przyjemny klik, który świadczy o wyciszeniu mikrofonu).

HyperX Mikrofon

Podsumowanie

Na koniec kilka słów podsumowania. HyperX Cloud Stinger to słuchawki dobrze wykonane, których jakość nie odbiega od droższych odpowiedników. Ponadto w rozsądnej cenie otrzymujemy świetną jakość dźwięku, która jest lepsza od droższych Krakenów od Razera. Całościowo słuchawki wypadają wręcz wyśmienicie i jeżeli mógłbym polecić komuś ich zakup, na pewno bym to uczynił.

Plusy:

  • Dobra jakość dźwięku.
  • Ciepłe, przyjemne basy.
  • Wyrazisty sopran.
  • Przystępna cena.
  • Świetna jakość wykonania.
  • Możliwość wymiany padów słuchawek na te z innych modeli.

Minusy:

  • Brak oplotu kabla.
  • Sam przewód z rozgałęźnikiem jest za długi.
  • Brak odpinanego mikrofonu.

Ocena: 8,5/10