Sprzęt Gamingowy r.

[Recenzja] Razer BlackWidow Chroma v2

Długi czas w naszej redakcji nie gościł sprzęt Razera. Z niemałą radością więc odpakowałem paczkę z klawiaturą mechaniczną Razer BlackWidow Chroma v2. Do testów wybrałem wersję z nowymi autorskimi żółtymi przełącznikami. 

Opakowanie z klawiaturą jest fajnie zabezpieczone, przysiada również “przycisk testowy” pozwalający sprawdzić jego mechanikę. Wraz z klawiaturą znajdziemy oczywiście naklejkę oraz prostą instrukcję.

W pudełku znajduje się również podkładka pod nadgarstki wypełniona miłym ergonomicznym żelem. Jej montaż do klawiatury odbywa się za pomocą zamontowanych w niej magnesów. Niewątpliwym plusem tego zabiegu jest to, że jej montaż, jak i demontaż zajmują dosłownie sekundę. Sama poduszka zmienia trochę kąt ułożenia naszych palców w stosunku do klawiatury na bardziej pionowy. Tworzywo, z którego jest wykonana podkładka, bardzo łatwo utrzymuje się w czystości.

Konstrukcja klawiatury wydaje się bardziej wytrzymała aniżeli w poprzednim modelu. Nadal jest to plastik, tylko tym razem mam również wrażenie, że o wiele mniej się palcuje i po dwóch tygodniach użytkowania klawiatura wygląda jakby była nieużywana.

W boku klawiatury mamy port USB i audio. Szkoda tylko, że z prawej strony, bo dla osoby praworęcznej może być kłopotliwe, gdy podłączymy tam słuchawki. Wolałbym osobiście, aby znalazł się on z drugiej strony.

Kąt ułożenia klawiszy uważam za dość wyważony i nie jest on tak agresywny jak w przypadku konkurencyjnych klawiatur mechanicznych. Moim skromnym zdaniem to ukłon w stronę osób z mniejszymi dłońmi. Ostatnia klawiatura, którą testowałem, miała niemalże płaski “laptopowy” profil i przesiadka na BlackWidows v2 była dość komfortowa.

Klawiatura posiada klawisze numeryczne po prawej stronie, a po lewej 5 przycisków makro, które są dla mnie niezwykle przydatne podczas pracy edytorskiej.

Jeżeli jesteśmy przy klawiszach, to przejdźmy do przełączników. W testowanym przeze mnie modelu zainstalowano przełączniki żółte. Charakteryzują się one tym, że posiadają o wiele szybszą aktywację i właściwie zerowy czas w stosunku do punktu resetu. Dodatkowo, co bardzo ważne dla mnie, są niezwykle ciche, niewiele głośniejsze od klawiatury membranowej, co jest dla mnie niesamowitym plusem i czymś, czego brakowało na rynku klawiatur. W końcu nie muszę budzić wszystkich domowników podczas bardziej intensywnej rozgrywki późną porą.

Oczywiście możemy wybrać wersję z innymi przełącznikami.

Na pochwałę też zasługuje oprogramowanie klawiatury, które posiada mnóstwo opcji podświetlenia. Nawet moja córka się tym zauroczyła. Wszystko proste i przejrzyste. A dodatkowo ze strony producenta można ściągnąć autorskie wersje podświetlenia, np. do grania w League of Legends.

#razer

A post shared by Borsuk, Łasic i Chomik (@weaselbadgerhamster) on

Jeżeli chodzi o samo granie – tutaj poezja, jeszcze nigdy tak dobrze mi się nie operowało z jakąkolwiek klawiaturą, a na testach w redakcji miałem ich dziesiątki. Wiem, że zaraz mnie zje wiele osób za to zdanie, ale nie mam powodu, aby kłamać, a fanboyem Razera nigdy nie byłem, jednak w stronę tego produktu mimo kilku wad muszę oddać pokłon.

Plusy:

  • ergonomia użytkowania,
  • podpórka pod nadgarstki,
  • profil klawiszy,
  • ciche przełączniki Yellow,
  • szybkość reakcji,
  • poprawiona konstrukcja (plastik i solidność) względem poprzedniego modelu,
  • oprogramowanie i efekty podświetlenia.

Minusy:

  • porty USB i audio po prawej stronie,
  • brzydki wskaźnik nad klawiaturą numeryczną informujący o np. odpalonym Caps Locku.

Ocena 9/10 i znak jakości H2P