Unboxing
Budowa i jakość wykonania
Zacznijmy od tego, że na pierwszy rzut oka ta myszka może się wydawać dość… dziwna! Niektórym może ona przypominać Rivala 500 (mój były daily driver), a niektórym Nagę od Razera – ale to kompletnie inna myszka. Dlaczego? Ano z kilku powodów:
- Jest to myszka dla osób, które trzymają myszkę w stylu „claw” (uproszczenie, ale wyjaśnię to potem)
- Nie jest to droga myszka! ~120 złotych
- Jest nieźle – materiały użyte w tej myszce nie są budżetowe, więc…
Tak, pogadajmy wreszcie o samym wykonaniu – bo ono stoi na bardzo wysokim poziomie! Mamy dość przyjemny plastik, który jest niesamowicie przyjemny w dotyku, nie zajeżdża chińszczyzną jak niektóre myszki z podobnej półki cenowej.
Boki są gumowane, co jest na bardzo duży plus – palce nie będę się ślizgać, kiedy będziemy grać w… gry!
Sensor – Avago 3320
Nieźle – nie jest to najjaśniejszy punkt tej myszki, ale nie jest tak źle; myszka ze względu na swój kształt nie jest jakoś specjalnie polecana do gier pierwszoosobowych, i ma to trochę sensu – aczkolwiek do niedzielnego strzelania do terrorystów tez się nada. Kiedy idziemy wyżej niż ~1500 DPI, można odczuć mniejszą precyzyjność odczytu naszych ruchów – nie tylko ja to zauważyłem (test-gear), więc coś musi być na rzeczy. Ogólnie do mniej „szybkich” gier, ten sensor będzie nadawać się świetnie!
O co chodzi z tym „clawem”? Małe porównanie z Sensei 310
W dość dużym skrócie:
- Claw, w j. angielskim oznacza… szpon – i właśnie o to chodzi tutaj – kiedy właśnie tak trzymamy myszkę, to nasza dłoń powinna przypominać szpon.
Oczywiście w teorii możemy trzymać każdą myszkę tym sposobem, ale… najlepiej, kiedy takowa myszka spełnia niektóre wymagania, m.in. odrobinę wyższy środek, który jest przesunięty trochę w tył -czyli właśnie tak samo, jak w przypadku XORNET-a 2.
I teraz czas na małe porównanie do jednej z popularniejszych myszek ostatnich miesięcy – Sensei 310
Spójrzmy na te dwie myszki – wyglądają inaczej, prawda?
Doh, oczywiście, że tak, przecież XORNET 2 jest przeznaczona do innego targetu, bo przecież X2 (fajnie to brzmi, prawda?) ma kompletnie inne profilowanie, aniżeli Sensei 310 (i inne myszki, które są w podobnym kształcie), ale także jest kilka innych zmian:
- Pełne podświetlenie scrolla + jego odrobinę inny wygląd niż w innych myszkach.
Jak pewnie widzicie, w przypadku X2 mamy odrobinę większego scrolla – co w przypadku myszki do chwytu claw jest na naprawdę duży plus. Dodatkowo jest on w pełni podświetlany – na pewno nie jest to tak subtelne, jak w przypadku Senseia 310, wszystko zależy od Waszych preferencji.
Oprogramowanie… jest całkiem niezłe!
Wszystko mamy całkiem nieźle opisane i proste do zmiany!
- Możemy zmienić przypisanie przycisków.
- RGB! Tzn. możemy zmienić kolorki – propsiki.
- Oraz chyba coś najważniejszego, czyli ustawienia DPI i Lift Off Distance.
Podsumowanie
Nie jest to myszka, która zmieni Wasze życie – ale na 99% może poprawić Wasz komfort z gier… no ogólnego korzystania z komputera, jeżeli oczywiście korzystacie z tzw. claw gripa. XORNET 2 może wydawać się dość niszową (tzn. ma trafiać w określoną niszę na rynku) myszką, aczkolwiek jest to bardzo dobra myszka.
Oczywiście, nie ma ona kabla w oplocie czy niesamowitego sensora… ale, czy każdy z nas tego potrzebuje? Możliwe, że dzięki temu właśnie cena może być na tak niskim poziomie – bo XORNET-a 2 znajdziemy za około 120 złotych, w całkiem popularnym serwisie zaczynającym się na „m”.
Tak szczerze – czy polecam tę myszkę? Tak, ale tylko osobom, które wiedzą, że korzystają z gripu claw i/lub dla tych, którzy chcą spróbować czegoś innego – i nie chodzi tutaj o menu śniadaniowe w KFC.
Plusy:
- Dobre materiały
- RGB!
- Stworzona dla osób z gripem Claw
- Normalne oprogramowanie
- Sensor od Avago….
Minusy:
- … który jednak jest dość średniawy
- Kabel bez oplotu
- Oczywiste – nie jest to myszka dla wszystkich
Ocena 8/10