Dobrze przeczytaliście. Overwatch wspólnie z Battlefrontem II zostaną poddani dokładnej analizie. Konkretniej chodzi o system loot boxów, który jak twierdzi belgijska komisja hazardowa sprawia, że obie gry mogą nosić miano hazardowych.

Może nie byłoby to o tyle zaskakujące, gdyby nie odrębność ich zdania. Agencje ratingowe jak: PEGI czy ESRB (amerykańsko-kanadyjski odpowiednik kolegi po lewej), nawet brytyjski parlament – wszyscy zgodnie twierdzą, że loot boxy nie powinny podlegać podobnym regulacjom, co gry hazardowe.

Komisja nie odpuści

Belgijska komisja hazardowa ma obowiązek wszcząć śledztwo, jeśli istnieje ryzyko elementów hazardowych w grach, nasze skrzynki niestety zaliczają się do nich. Jak donosi szef śledczych z Belgii Peter Naessens:

Jeśli to hazard, to jest niemożliwy bez pozwolenia komisji.

Dodał też, że kupowanie skrzynek w grach EA i Blizzarda może być zaklasyfikowane jako biznes hazardowy, który jest zabroniony na terenie Belgii bez zezwolenia, co może nałożyć na obie firmy kary kilkuset tysięcy euro.

Mikrotransakcje znowu na celowniku

EA znowu musi odpierać zarzuty do swoich mikrotransakcji, tym razem już nie ze strony graczy. A co z Blizzardem? Jest duża szansa, że zostanie potraktowany ulgowo, ponieważ członkowie komisji zdają sobie sprawę, że w Overwatchu możemy nabyć jedynie kosmetyczne dodatki. Póki co Blizzard nie odniósł się do sprawy, w przeciwieństwie do EA, które tłumaczy się że:

Mechanizm skrzynek z łupami w Star Wars Battlefront II to nie hazard. Zdolność gracza do odniesienia w grze sukcesu nie jest zależna od zamawiania skrzynek. Gracze mogą zdobyć je także poprzez grę, nie wydając żadnych prawdziwych pieniędzy.

Trochę to śmieszne, biorąc pod uwagę ostatnie tygodnie…

Zobaczymy jak sprawa się potoczy.

Co Wy o tym sądzicie?  Zgadzacie się z komisją? Sądzicie, że system skrzynek w grach to hazard?