League of Legends r.

Wesele w stylu… League of Legends

Czy to jeszcze zdrowe podejście, czy już przesada? Pewna para na swoim weselu umieściła elementy związane z League of Legends i Władcą Pierścieni.

Pewna użytkowniczka Reddita (o nicku Jamaia) postanowiła podzielić się historią swojego ślubu, który odbył się w lutym.

Poznała swojego przyszłego męża 27 kwietnia 2013 roku… w League of Legends – trafili do tej samej drużyny. On grał na jungli Evelynn, ona supportowała Soną. Wygrali grę, mężczyzna później zaprosił Jamaię do znajomych. Pozdrowili się, ale nie rozmawiali przez kolejne 15 dni – kiedy to on zaprosił ją do ponownej wspólnej gry. Z czasem zaczęli rozmawiać na Skype w trakcie grania, później zaczęli pisać i używać również kamerek. Po roku wypełnionym milionami wiadomości zdecydowali się spotkać w rzeczywistym świecie.

Przyleciał do jej kraju. Został. Spotykali się, weszli w związek. Po czterech latach się pobrali. I tak – do dziś każdego dnia grają w LoL-a.

Nic dziwnego, że para zdecydowała się podczas wesela nawiązać do League of Legends – w końcu gdyby nie gra, w ogóle by się nie poznała! Dlatego też na weselu dominowała niebiesko-złota kolorystyka wzbogacona o akcenty w barwie kości słoniowej (co dotyczy przede wszystkim panny młodej). Kwiaty były żółte i białe, miały niebieskie dodatki. Na torcie znalazły się figurki Arcade Ezreala i Arcade Ahri. Pozostali bohaterowie z serii Arcade znajdowali się na stole, dookoła tortu. Środkowa część tortu zawierała napis związany z Kindred: “Never one… without the other” (“Nigdy jedno… bez drugiego”).

W księdze gości znalazły się mapy krajów, z których pochodzi Jamaia i (już) jej mąż – połączone samolotem lecącym z kraju mężczyzny. Trasa samolotu ułożona jest w kształt serca, w którego środku znajduje się duża litera “L” będąca logiem League of Legends.

W różnych miejscach umieszczono także bannery zaprojektowane przez Jamaię. Zostały one umieszczone na drewnianej podstawie. Jednego z nich użyto jako znaku powitalnego – zawierał cytat inspirowany Dravenem: “Welcome to the LEAGUE of…” (“Witam w LEAGUE of…”).

Na weselu znajdowały się też cztery poro – niestety zostały skradzione…

Jeśli chodzi o inne motywy, panna młoda miała narzutę inspirowaną “Krainą Lodu”. Jej suknia została też wzbogacona o światła LED, specjalnie zaprogramowane przez pana młodego tak, by świeciły w rytm piosenki do pierwszego tańca: “True Colors” Gavina Beacha i Taya Cousinsa (motyw ten zaczerpnięto z filmu “Trolle”). Obrączki pochodzą oczywiście z “Władcy Pierścieni”.

Czyż to nie urocza historia?