League of Legends r.

Sezon 6 – dlaczego taki toksyczny?

Artykuł będzie długi. Będzie może i dla niektórych nudny. Jednak postanowiłem wylać swoje żale na temat tego sezonu. Dlaczego to właśnie w tym roku Liga Legend stała się tak mocno toksyczna?

Sezon szósty – co dostaliśmy? Nowe shutdowny, zmiana death timerów, rework adc, nowe przedmioty. Jak to wyszło w praktyce? A no kupa Riotowi wyszła…

Can’t carry this shit…

Zacznijmy od źródła toksyczności tego sezonu. Otóż w obecnej mecie niesamowicie ciężko jest wycarrować grę samemu. Taka jest smutna prawda, gra dużo bardziej skupia się na mid/late gamie. Czemu tak się dzieję?

keep calm and carry

Po pierwsze uważam, że shutdowny. Mówicie, że drobnostka? Jasne, ale czemu gra tak naprawdę kara nas za dobrą grę? Tak, dokładnie – jest to dla nas kara w early gamie! Typowa sytuacja na SoloQ, wyciągam swoją ulubioną Irelia_MIN Irelię i lecę na górną alejkę. Gra idzie mi rewelacyjnie, mam 4/0/0. Oczywiście, że w takiej sytuacji będę grał agresywnie! Przyjdzie jungler – no problem! Najwyżej sam padnę, ale zabiorę kogoś ze sobą do grobu. Pcham, wywieram presję, staram się jak najbardziej uprzykrzyć życie wrogiej drużynie. Padnę? Tragedii nie ma, i tak mam olbrzymią przewagę w złocie i doświadczeniu, mój przeciwnik nie ma szans mnie dogonić.

Niestety teraz ta tragedia się dzieje. W tym samym momencie na bocie odbywa się wyrównana walka. Marksmani walczą dosłownie o każdego minionka, a wymiany między nimi są bardzo wyrównane. Ja ze swoim wynikiem 4/0/0 umieram, ale to już nie jest tylko i wyłącznie sprawa moja i mojej linii. Właśnie dałem 60 golda każdemu przeciwnikowi na mapie. Jak sami widzicie nie jest to zbyt sympatyczne.

Rozgrywając świetny laning phase możemy sprawić, że przegramy linię komuś innemu! Jasne, mogłem roamować, mogłem teleportować się na dolną alejkę, ale czasem zwyczajnie w świecie nie ma okazji ku temu. Dlatego też early game jest nic nie ważny – jeden przegrany teamfight 2 lub 3 shutdowny i przewaga poszła się…

rivenka

Attack Damage Carry

Czy rework ADC poszedł w dobrą stronę? Owszem jest duża różnorodność w itemach oraz meta na dolnej alei stała się troszkę ciekawsza. Jednak czy naprawdę sytuacja strzelców była taka zła? Mieli olbrzymią przewagę nad resztą postaci – atakowali na zasięg i nie musieli wbijać się w sam środek zawieruchy. Owszem, nie było to proste i nie każdy potrafił odpowiednio kite’ować, ale to jak gra każdym typem postaci – trzeba się tego po prostu nauczyć!

Ludzie narzekali, że ADC padało od wszystkiego i odpalona Riven zabijała tego typu postacie w mgnieniu oka. I co z tego?! Od tego są takie postacie – by wejść i zabić najwrażliwszy cel we wrogiej drużynie. Z kolei zadaniem marksmana jest nie dać się zabić. Nie widzę w tym nic skomplikowanego. Nie oszukujmy się – większość ADC jest teraz bardzo silna i często jest w stanie nawet wygrać duel 1v1 z bruiserami. Tak nigdy nie powinno się zdarzyć! Strzelec – chce w walkach drużynowych nieść obrażenia swojej drużynie, bruiser – szuka walk 1v1, to jest oczywiste! W sezonie szóstym niestety AD off tanki można wrzucić do kosza…

tank

META TANKÓW!!!

Tak, wiem słyszeliście narzekania na to tysiące razy. Jednak tak naprawdę meta tanków jest spowodowana tym, że ADC stali się za mocni i to głównie od nich zależy zwycięstwo drużyny. Skoro bruiserzy stracili na mocy i nie są w stanie dorwać przeciwnego strzelca, przedmioty z mocą umiejętności dostały nerfa i ap asasyni nie są już tak potężni ( szczególnie po buffach MercurialScimitar Sejmitara ) to co na nich dobrze działa? Ad asasyni, których jest mało w grze i właśnie tanki! Nie są oni często w stanie zabić takiego marksmana, ale na tyle długo będą im zawadzać, że to nasz ADC zdoła zadać większe obrażenia niż przeciwnik. Nie polepsza sytuacji lecząca masterka dla postaci defensywnych, którą gra praktycznie każdy na topie.

Czy tak powinna wyglądać Liga Legend? Spójrzmy na win ratio :

Top :

win ratio top

Co my tu mamy? Po kolei :

  • 1. Tank
  • 2. Odpowiedź na tanków
  • 3. Tank
  • 4. Odpowiedź na tanków – blokuje leczącą masterkę
  • 5. Tank
  • 6. Tank ( kiedyś grany jako bruiser )
  • 7. Tank
  • 8. Kolejna odpowiedź na tanków
  • 9. Tryndamere jest rzadko widywany, dlatego jego win ratio należy brać z przymrużeniem oka, ale 9 miejsce i tak jest imponujące
  • 10. Tank

Jungle :

win ratio jungle

A tutaj? :

  • 1. Tank
  • 2. Tank
  • 3. Tank
  • 4. Devourer
  • 5. Devourer
  • 6. Tank
  • 7. Devourer
  • 8. Devourer
  • 9. ,,Cześć, jestem Grześ, jestem pojebany, zabijam wszystko i wszystkich, a rito mnie nie nerfi!”
  • 10.Tank

Support :

Tutaj na pewno będzie lepiej!

win ratio support

  • 1. Nie zabijesz mojego adc!
  • 2. Nie zabijesz mojego adc!
  • 3. Nie zabijesz mojego adc!
  • 4. Tank
  • 5. Tank
  • 6. Nie zabijesz mojego adc!
  • 7. Wow – trochę finezji
  • 8. Tank
  • 9. Nie zabijesz mojego adc!
  • 10. Tank

 

Serio?!

O ile przy supportach liczba tanków jest całkiem zrozumiała – w LoLu support to nie znaczy healer jak w innych grach i często od bohatera wsparcia wymaga się chociażby dużej ilości CC, to i tak top3 opanowane przez peelujących supportów mnie przeraża! Jeszcze tylko Lulu tu brakowało.

Jak sami widzicie, na dwóch innych wymienionych przeze mnie pozycjach, same tanki, ewentualnie w jungli farmiący się leśnicy. Dlaczego tak? Bo early game stał się jedynie rozgrzewką! O ile nasz team nie wykręci wyniku typu 0/20 to jest on nic nie znaczący. Gdzie te 3’cio poziomowie counterganki na topie? Gdzie dominacja LeeSin_MIN Lee sina czy JarvanIV_MIN Jarvana IV, którzy skupiali się bardzo na wygraniu linii swoim sojusznikom? Niestety to nie ten sezon. Teraz siedź w lesie i czekaj na teamfight. Smutne, ale prawdziwe.

leesinga

Lubiłem bardzo laning phase w Lidze Legend. Miałem wtedy swoje 10-15 minut gdzie wszystko było w moich rękach! Jako jungler mogłem wywrzeć olbrzymią presję, a na topie mogłem wyrobić sobie ogromną przewagę w złocie aby potem zapewnić zwycięstwo swojej drużynie. Teraz? Laning phase jest nudny. Nie ma znaczenia czy zejdziesz 0/2/0 czy 2/0/0, liczy się co wniesiesz do teamfight’u. Siedzę na tym topie i muskam się z przeciwnym tankiem, a w jungli tylko czekam na kraba, który da mi dwa stacki.

Dlatego właśnie ta gra stała się bardziej toksyczna! W teamfighcie MUSIMY polegać na naszych sojusznikach. Co jak są słabi? Możemy rozłożyć ręce i się popłakać, nic więcej. Wygrywanie gier solo obecnie jest niesamowicie ciężkie. Coraz rzadziej widujemy gry wygrane przez splitpush albo dzięki skutecznemu wyłapaniu zagubionego przeciwnika na mapie. Wszystko opiera się na walkach drużynowych i na tym co osiągniemy po nich.

Jak to zmienić? Na pewno trzeba poprawić death timery, naprawić marksmanów, zbuffować AD bruiserów, pogrzebać trochę przy specjalizacjach. Niech ta gra znów da nam możliwości aby samemu móc poprowadzić drużynę do zwycięstwa. Czy tak się stanie? Wątpię… Dlatego też, każda kolejna gra na SoloQ będzie loterią. Kto będzie miał więcej klaunów? My czy przeciwnik.

Jakie jest Wasze zdanie na temat tego sezonu? Lubicie go, bo skupia się bardziej na grze drużynowej, czy tak jak ja uważacie go za najbardziej toksyczny w historii League of Legends? Dajcie znać w komentarzach, zapraszam do dyskusji!

[latest_posts category=”leagueoflegends” count=”9″]