r.

Rywalizacja w grach – gdzie leży granica zdrowego rozsądku?

Jak mniemam, wielu z Was nie wyobraża sobie dnia bez ''jednej'' przysłowiowej rundki w LoL-a. Włączacie komputer, logujecie się i startujecie soloQ, co dzieje się dalej? 

Oczywiście, na samym początku (jeżeli ominie nas ”pickorder”), wybieramy linię i postać, którą czujemy się najpewniej, aby zwiększyć szanse na wygraną naszej drużyny.

No i zaczyna się nasza przygoda na Summoner’s Rift!

Kupujemy przedmioty startowe i zmierzamy ku naszym liniom. Oczywistym jest, że przewaga np. na środkowej alei zapewnia większą szansę na zwycięstwo i dużą satysfakcję. Czy jednak nadmierna rywalizacja jest dobra?

Są przypadki, w których ta satysfakcja zamienia się w ślepą pogoń za zabójstwami i jak największym wynikiem, nie patrząc na resztę swojego teamu. Dobrym przykładem jest również omijanie teamfightów na rzecz większej ilości zabitych creepów lub idiotyczne – jak dla mnie – “tryhardowanie”, co oznacza w dużym skrócie: ciągłe wyolbrzymianie i wytykanie błahych błędów swoim sojusznikom, które – jakby na to nie patrzeć – mogły przydarzyć się każdemu. Inny przykład to “greedowanie”, chęć zdobycia killa lub buffa za wszelką cenę, co kończy się zazwyczaj śmiercią jednego bądź obu championów, generalnie wiele gier zostaje przegranych przez tego typu zachowania.

Dobrym przykładem jest również ta animacja:

Taka  rywalizacja jest – moim zdaniem – co najmniej chora. A co Wy sądzicie o tego rodzaju zachowaniach?

[latest_posts category=”leagueoflegends” count=”9″]