Jungle
Nie każdy może sobie zdawać z tego sprawę, ale gra w jungli jest kluczowa. To od dzielnego pogromcy bezbronnych potworów zależy, czy szala zwycięstwa będzie po ich stronie. Jest kilka typów junglerów, ale skupimy się na razie tylko na dwóch – jungler, który jest wszędzie, a zarazem nigdzie oraz jungler, który nie wystawia nosa spoza lasu. Co łączy te dwa typy? Jedynie nazwa.
Jungler, którego niema, a jest wszędzie, to najlepszy, na jakiego możecie trafić. Pomaga na liniach mających niemały kłopot z przeciwnikiem, swoją obecnością odstrasza oraz pilnuje swojej części lasu… przeciwnika również. Jednym słowem: John Rambo. Ten drugi to z pewnością składa Devourera. A przynajmniej w większości przypadków tak jest. Leśnik siedzi wśród krzaków i potworów do 30 minuty, aby wyjść i bronić spushowanego Nexusa – bo nie pomagał. Dlatego też przedstawię Wam poradnik do kilku leśników, dzięki którym będziecie bardziej Rambo, niż mniej! Zaczynajmy!
Volibear – Ryk Gromu
Już sama nazwa tego miśka na sterydach brzmi kozacko, a to pierwszy krok do zdominowania gry swoją obecnością. Przerośnięty zwierzak wzięty żywcem z bieguna północnego, który konsekwentnie idzie po swoje, czy to się podoba enemy teamowi, czy nie. Wszystko się sprowadza do tego, jak twardzi jesteśmy i czy mamy jaja, aby pokazać przeciwnikom, że ich miejsce jest w bazie. Jak tego niedźwiedzia grizzly ujarzmić? Przekonaj się sam!
Volibear to kolejny champion, który nie ma żadnego doskoku do przeciwnika. Jednak to tak zaprojektowany bydlak, który z palcem w czterech literach jest w stanie dogonić przeciwnika, poczęstować go serią na twarz i pokazać jej, że jeżeli nie chce drugiej rundy, to niech nie wystawia nosa poza bazę. Tankowy jungler, z dużymi obrażeniami… czego chcieć więcej? Przy nim nie ma określonego schematu walki, idziesz i zabijasz wszystko co się napatoczy pod twoją wielką, owłosioną łapę. Jednak, jak się prezentują umiejętności naszego białego misia?
Gankowanie
Proste jak budowa cepa. Znając już zastosowanie naszych umiejętności możemy ich spokojnie użyć i być pewnym tego, że wróg będzie wąchał kwiatki od spodu. Mając pewność, że mamy wyczyszczoną wizję przeciwnej drużyny siedzimy w ukryciu i czekamy, aż jakiś pajac będzie chciał tę sytuację zmienić, stawiając warda. Wbiegamy w niego z rozpędu przy pomocy naszego Q, dalej spowalniamy go rycząc przy pomocy naszego E i autoatakujemy koleżkę, aby w rezultacie ugryźć go w dupsko. Można też inaczej. Wbiegamy na linię jak do siebie i łapiemy tego złego, robimy nasze wombo combo zawarte wyżej i jesteśmy w podobnej sytuacje. Kwestia, czy lubicie się bawić z przeciwnikiem, czy bawić w jakiegoś tam tajniaka. Kille są Wasze – wszystkie, ale czasami można coś oddać sojusznikom.
Build
Nasz ekwipunek zależy od sytuacji w jakiej znajduje się nasza drużyna i jacy bezbożnicy zapragnęli stanąć z nami w szranki. Wybór należy do was!
Masterki/Runy
Bez nich to jak bez ręki… albo łapy, więc łapcie tych, których osobiście używam i nie narzekam.
i runy:
Piszcie w komentarzach swoje propozycje championów w lesie, których chcielibyście taki niekonwencjonalny poradnik!
[latest_posts category=”leagueoflegends” count=”9″]