Dyrus naprawdę płakał
Dzisiaj, grając z moimi kumplami teamówki, także padł temat Dyrusa. Każdy z nich próbował sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek widział łzy Dyrusa. W jego karierze zdarzyło się to chyba tylko raz, gdy odchodził jego najlepszy przyjaciel – Chaox, zastąpiony potem przez WildTurtle’a. To świadczy tylko o tym, że Marcus był naprawdę oszczędny w okazywaniu uczuć na zewnątrz.
Historia lubi zataczać koło i chyba tym razem najwyraźniej przyszła kolej na niego. Nie wiem, jak Wam, ale mi na pewno będzie brakować Dyrusa. Przez te pięć pięknych lat zadziwiał nas swoim stylem gry.
Podczas wywiadu z Sjokz Dyrus naprawdę nie potrafił się wysłowić.
W ostatnich słowach nie zdał się na pyszałkowatość. Widać było, jak z bólem serca to wszystko zostawia. Czuł się źle, ponieważ w jego mniemaniu zawiódł swoich fanów.
Może te ostatnie gry TSM nie spełniły marzeń zagorzałych kibiców tej drużyny, ale jako jedna z wiernych fanek z dumą powiem, że zostałam sercem przy TSM do końca. Bo właśnie o to chodzi – by być przy swoich ulubieńcach na dobre i na złe. Macham teraz środkowym palcem do wszystkich sezonowców.
Przekaż energię
Jak potoczą się losy Dyrusa dalej? Tego jeszcze nie wiadomo. Jedyne, czego życzyłby sobie od swoich fanów, to okazanie wsparcia dla innych drużyn, choćby C9.
To nie musi być koniec. Może to zapowiedź nowego, lepszego początku?
Dyrus, mam nadzieję, że to nie definitywny koniec…