League of Legends r.

Niuanse alei dolnej, czyli przez współpracę do zwycięstwa

Zanim przeczytasz: jest to felieton, subiektywna wypowiedź mająca na celu podzielenie się swoją opinią, utrzymaną w żartobliwym tonie. Żeby nie było, że nie uprzedzałem.

Nie łudźmy się – wspierający (mowa o graczach, nie postaciach) mogą być albo beznadziejni (ekhm… Lux + Rabadon), albo boscy. Przekonałem się o tym po 6 miesiącach grania w 80% na dolnej linii, patrząc, jak mój strzelec po raz kolejny zginął, pisząc “report supp”, dive’ując po raz czwarty i zapominając, że ma dwa poziomy do tyłu, 300 HP mniej od przeciwnego strzelca z Blitzcrankiem na supporcie i brak minionów do zasłonięcia się… Ale i tak moja wina, bo nie dałem tarczy ani leczenia… Szkoda, że grałem Zyrą, a w tamtym momencie oberwałem 2 AA od wież… Takie niuanse zdarzają się każdemu mainowi wsparcia.

To chyba oczywiste – granie kolejki solo na supporcie na niższych dywizjach jest ryzykowne. Nigdy nie wiesz, czego spodziewać się po partnerze – czy wykorzysta boskie combo Lucian + Thresh, czy też do Soraki wybierze Kalistę, ryzykując moje życie przy każdym R.

Z punktu widzenia wsparcia ADC jest oczkiem w głowie albo mięsem armatnim. Twój ADC ginie solo, myśląc, że samodzielnie poradzi sobie na MF i Brauma? Czyżby właśnie napisał “report supp no help”? Szkoda, że byłeś w bazie. Nie mówię, że tak jest zawsze, ale – drodzy strzelcy – pamiętajcie, że jesteście często najbardziej squishy championami w grze! A support też ma swoje życie (swoje cztery litery do ratowania również).

Potraktujcie ten felieton jako prezentację sposobu, w który patrzy na Was ponad połowa bohaterów wsparcia. Staramy się Was chronić, ale nasze umiejętności nie podwajają AD, nie podnoszą limitu AS. Większość wspierających samodzielnie nie wycarruje gry, raczej znacznie ułatwia to innej postaci.

Ale odwróćmy role…

Gra solo ADC potrafi być jeszcze ciekawsza. Czasami ktoś Ci kradnie zabójstwa – źle. Ktoś niemiłosiernie CS-uje za Ciebie – gorzej. Ktoś trolluje – najgorzej. Mierzysz się wtedy z ciągłym ryzykiem utraty potencjału i siły – czy trafisz na wsparciu na Zeda, który jako pierwszy item weźmie Long Sworda, czy na najzwyklejszego i najnormalniejszego supporta. Modlisz się o to, żeby pomógł Ci w zapewnieniu wizji, przez co zwiększasz ochronę przed gankami tego nafeedowanego przez top lane Udyra.

Czasami jesteście skłonni powiedzieć: “a warto jednak było brać tego Luciana na mida, solo zrobię więcej”. Czasami powiecie, że mieliście najlepsze wsparcie w całym sezonie. A może zrozumieliście się bez słów, wykorzystując każdą inicjację na dwa, czasem trzy trupy – doceniając to, że to nie Ty zacząłeś bitkę, tylko twoje wsparcie. Kto wie, czy nie skończycie we własnych listach znajomych – a Xayah i Rakan udowodnili, że takie połączenia mogą skończyć się miłością (nie mówię tu, żebyście kochali wsparcie nad życie i wzajemnie – raczej żebyście się traktowali jak dobrzy przyjaciele, którzy przewidzą każdy krok partnera).

Darując sobie już wątek miłosny w felietonie o bot lane, zakończę wszystko moją żelazną zasadą gry solo na dole: cztery litery strzelca to cztery litery wsparcia.

Czy ktoś to zrozumie, czy nie: traktujcie się jak jedną postać sterowaną przez dwóch. Dlatego problemem jest gra solo na duo lane – z tego może wyjść taki Draven i Janna (wybór przypadkowy) w sumie 1/23/1. “Omg report bot feed vayne”.

Autor: FRiPciuchowaty