Granie to na pewno coś, co ja chciałabym zrobić, gdybym była sama na obcej planecie bez żadnej formy rozrywki. Oto obliczenia jednego z użytkowników reddita zainspirowane filmem!
“Przypuszczając, że możemy wysyłać paczki internetowe przez kosmos z Ziemi na Marsa i z powrotem oraz jakimś cudem przeszlibyśmy przez wybór postaci, loading screen i wylądowalibyśmy w grze, nasz ping, zgodnie z danymi Europejskiej Agencji Kosmicznej, byłby jakiś taki:
ESA twierdzi, że wysyłanie transmisji z Ziemi na Marsa trwa średnio 13 minut. Możemy więc bezpiecznie przypuszczać, że ping wynosiłby około 26 minut, ponieważ dane muszą wrócić. Ponieważ ta wartość jest wysoka, udawajmy, że centrum danych jest w Korei, która oferuje najniższe wartości pingu. To więc dodatkowe 7 ms pingu ziemskiego.
A teraz matematyka:
- 26 minut to 1 560 sekund
- 1560 sekund to 1 560 000 milisekund
- Weźmy pod uwagę ziemski ping: 1 560 007
Więc technicznie, jeśli dostałeś się jakoś do gry, Twoja drużyna myślałaby, że jesteś AFK, zanim byś się połączył. Zanim cokolwiek pojawiłoby się na ekranie, minęłoby 26 minut, ale prawdopodobnie byłbyś pierwszą osobą, która przekroczyła granicę miliona pingu.
Post dedykuję narzekającym na przeniesienie serwerów do Chicago.
EDIT: Myślę, że już ustaliliśmy, że Mars ma lepszy ping niż NA/EUW/EUNE, gg.”
Sprawą zainteresował się Rioter, RiotMattEnth (MathEarth? MarsEarth?).
“Analiza wydaje się niekompletna.
Głównym problemem jest zmieniająca się odległość między Ziemią i Marsem, ponieważ ten drugi, w odróżnieniu od Księżyca, ma własną orbitę wokół Słońca. Może być równie dobrze po przeciwnej stronie Układu Słonecznego.
W najlepszym wypadku, kończymy z czymś w tym stylu, gdy Ziemia i Mars są bardzo blisko.
Próbowałem trochę policzyć, ale wciąż wychodzą mi konfliktujące ze sobą wyniki. Obliczyłem, że opóźnienie w najlepszym wypadku (w jedną stronę) mogłoby wynosić ~193 sekundy, ale według niektórych źródeł internetowych byłyby to 4 minuty i więcej.”
