Wiecie, co mi się najbardziej spodobało w tym cosplayu? Fakt, że nie jest przesadzony. Nie jest to pełny fursuit – autorka postawiła jedynie na kocie dodatki w postaci rękawiczek, uszu i ogona. Widać, że miała to być ludzka wersja Yuumi, a nie “przebieranie się za kota przebranego za Yuumi”.
Ciekawe, czy jej książka też służy do przenoszenia się między wymiarami?
Wiesz, co tu będzie napisane. Jeśli nie chcesz używać ciasteczek, wyłącz je w przeglądarce, ponieważ podobnie jak każda inna strona w Internecie używamy plików cookie. Pomagają w celach statystycznych i w sprawnym funkcjonowaniu strony. ZgodaPolityka cookies