League of Legends r.

Czy LoL przestał być grą dla samotnych wilków?

Każdy z nas chce być bohaterem i poczuć się wspaniale, prowadząc drużynę do zwycięstwa - niestety, takie rzeczy występują w Lidze Legend coraz rzadziej. Dodatkowo na każdym kroku osoby lubiące grać samotnie są dyskryminowane i zmuszane do socjalizowania się z innymi graczami. Czy to dobrze?

Na wstępnie zaznaczam, że ten artykuł nie jest żadnym “bóldupczeniem” – po prostu chcę zwrócić uwagę na pewien dziwny kierunek, w którym podążają twórcy.

Czy LoL przestał być grą dla samotnych wilków?

Każdy człowiek jest inny. Są wśród nas ekstrawertycy i introwertycy. I chyba największą katorgą byłoby zmuszenie imprezowicza do samotnego przebywania na bezludnej wyspie lub na odwrót – samotnika do ciągłej interakcji z ludźmi. Do tej pory w Lidze Legend nie było z tym problemu. Kto chciał, grał sam (solo Q), a dla osób uwielbiających premade mieliśmy opcję starć 5vs5 jako drużyna. Niestety, obecnie jakiś pracownik Riotu łapie na siłę osobę zamkniętą w sobie i krzyczy jej prosto w twarz: “KURWA, GRAJ Z INNYMI, HAHAHA, NIE GRASZ? TO MASZ MNIEJSZE SZANSE NA WYGRANĄ! I BYM ZAPOMNIAŁ! NIE DOSTANIESZ PODWÓJNEGO IP W EVENCIE! BUHAUHAHUA! BĄDŹ COOL, ZNAJDŹ PRZYJACIÓŁ W NASZEJ GRZE”. Uważam, że jest to bardzo złe podejście, które unieszczęśliwia ogromną grupę graczy. Przejdźmy do faktów tych bardziej i mniej oczywistych.

Reklama

  • Gra od długiego czasu jest nastawiona na walki drużynowe, coraz mniej skuteczne są picki dobre w early game oraz fazie laningu. Efektem tego wszystkiego jest to, że choćbyś nie wiem jak dobrze się sprawował, to Twoje 5/0/0 nie ma jakiegokolwiek wpływu na zwycięstwo. League of Legends zyskało przewagę od Doty, HotS-a czy HoN-a właśnie dlatego, że w sezonach 1-4 gracz bez problemu mógł samotnie pociągnąć team do zwycięstwa. Każdy miał szansę być bohaterem i poczuć się w takim momencie wspaniale, marzyliśmy o tej grze, po której oglądaliśmy na ekranie własne statystyki w stylu 12/0/8 i czuliśmy, że to dzięki nam reszta współtowarzyszy ujrzała planszę z napisem “Zwycięstwo”. Ale co to ma wspólnego z samotnikami? Obecnie 3-osobowy premade z obrażeniami AoE (np. Braum + Yasuo + Malphite) są wstanie wygrać z każdym, nie wspominając o tym, że mogą oni gnoić 2 sojuszniczych graczy, którzy odpalili rozgrywkę samotnie.
  • Tu chciałbym pociągnąć wątek, który zacząłem w powyższym podpunkcie. Każda sytuacja, w której gramy samotnie, a w jakiejkolwiek drużynie znajduje się 2-, 3-, 4-osobowy premade, jest dla nas niekorzystna. Dlaczego? Po pierwsze, jeśli spieprzysz, to dostaniesz ogromny flame od sojuszniczego premade. Po drugie, przeciwni gracze odpalający mecz razem mogą bez problemu nas gnoić, ciągle przychodząc na naszą linię – ganki w 2-3 osoby, które razem siedzą na komunikatorze głosowym, są zabójczo skuteczne – nawet wieża nie uchroni naszego życia.
  • Jako właściciel portalu H2P często gadam z graczami, ba – jest to część mojego zawodu. Nie mam statystyk, jednak mam pewność, że wielu graczy wbiło w tym sezonie z Silvera do wysokiej Platyny tylko dzięki temu, że grają w 3-4 osoby i sami przyznają, że nie zasługują na tę ligę, a jak odpalają grę samotnie, robią po 0/5/0 w 15 minut.
  • Najbardziej dobijającą ostatnio rzeczą, jaką zauważyłem, był event na zwiększone PZ (IP). Tylko dla osób grających premade… Totalna porażka

Riot daje nam wyraźnie przesłanki – graj ze znajomymi, inaczej będziesz miał trudniej w meczach i nie będziesz brał udziału w eventach. Tylko przecież nie każdy ma znajomych lub chce ich zdobyć. Osobiście chcę po prostu odpalić 1-2 gry o o 23:00-1:00 przed snem i z dobrą muzyką rozkoszować się rozgrywką… Szkoda tylko, że Riot wie lepiej, co dla mnie najlepsze. A Wy jakie macie odczucia na ten temat?

PS Oczywiście wspólne granie ma plusy… Jednak dlaczego nie mamy wyboru i jesteśmy do tego przymuszani?

[latest_posts category=”leagueoflegends” count=”9″]