Nie ma to jak podpisać się pod czyjąś pracą, zmieniając kilka rzeczy i na tym zarobić, co?
Battle for Glory
Tak jak w Arena of Valor podobna jest tylko z zamysłu i zbliżonych skilli, tak ta gra “kradnie” już zbyt wiele, zresztą zobaczcie sami:
Nie dość, że ten sam announcer, to jeszcze mapa idealnie taka sama. Gdzieś tam po drodze widać podróbkę Ashe i coś, co ma wyglądać jak Yasuo. Jeśli gra będzie chociaż trochę popularna (dopowiem, że jest to “pierwsza indyjska MOBA”), to znając życie, odbędzie się kolejny proces sądowy wygrany przez Riot Games. Ale żeby nawet announcera nie zmienić? Wstydziliby się.