Nigdy nie zapomnę moich pierwszych chwil w skórze junglera. Grałem Eliską, farmiłem stwory w lesie, co jakiś czas starałem się wpaść na czyjąś linię i pomóc. Kończyło się to niestety na zmissowaniu wszystkich skillshotów, spaleniem flasha i wyjebką pod wieżą. Cóż… Początki.
Niestety, choć rakowe, nie są to jedyne i najgorsze z błędów, którymi leśnicy wysyłają swoich teammate’ów na onkologię. Są jeszcze gorsze rzeczy, o których challengerom się nie śniło… Zobaczcie sami!
Campienie bez potrzeby
Załóżmy, że grasz leśnikiem z małą/zerową ilością CC. Twój botlejn również nie grzeszy możliwością złapania przeciwnika, a ich obrażenia w early to żart, a nie DMG. Mimo to przychodzisz zabić tą Asię i Thresha po raz piąty, i po raz piąty wracasz do jungli po nieudanym ganku. Czy Ty naprawdę myślisz, że ciągłe wpadanie na jedną linię z kompletnym pominięciem pozostałych przysłuży się drużynie? Jeśli tak, to muszę Cię rozczarować. Sama presja bowiem nie wystarczy.
Jeśli w innych alejach przeciwnicy trzymają Twoich lanerów pod wieżą, to rusz tyłek tam i spróbuj zgarnąć nieco pewniejsze zabójstwo albo daj im chwilę wytchnienia. Miej też na uwadze to, że każdy gank to odciąganie farmerów od ich minionów, a co za tym idzie – od źródła złota. Zabieraj więc swój namiot i rozejrzyj się po mapie. Kto wie, może uda się stiltować jakąś Riven z enemy?
Potencjał na gank
Czy na Twoim bocie jest Asia i Thresh, a może masz Riven na topie? Lepiej zgankuj mida swojemu Ezrealowi, na pewno Wam się uda… Nie wiem co gorsze, kompletny brak ganków czy debilizm i absolutna nieświadomość, jaki potencjał na gank ma dana aleja. Obserwuj położenie przeciwników, fale minionów i staraj się wpadać tam, gdzie złoto powinno się sypać relatywnie łatwo. CC pomaga, ale nie jest również konieczne, jeśli przeciwnik nie ma umiejętności pozwalających na ucieczkę lub w najlepszym wypadku Flasha.
Używaj pingów
Mała, ale dość ważna rzecz. Wiem, że czasem można się zbyt mocno skupić na farmieniu stworków i zapomnieć o zerkaniu na minimapę. Dlatego też jeśli wchodzisz na gank, to spinguj kilka razy, że jesteś w drodze, najlepiej pod nogami sojuszników.
Dzięki temu unikniesz sytuacji, w której Twoje wejście nie zostanie zfollowowane, a sojusznicy nie zaleją Cię falą żółtych pingów “WTF” kiedy będą musieli ratować Ci tyłek Healem czy inną, równie ważną dla nich umiejętnością. Chyba nie chcesz skończyć w grobie z żółtych pytajników…
Minionki nie są spoko
Riven trzyma Twojego króla topa pod wieżą? To chyba dobry moment na gank… Wchodzisz więc na linię, wbijasz się w Panią Toksyczności i patrzysz, jak Twój pasek zdrowia topnieje szybciej niż lody na słońcu. Chyba coś poszło nie tak. No tak, to te 15 minionów w fali, których zdecydowałeś się walczyć. Rozwiązaniem jest cierpliwość. Poczekaj, aż Twój sojusznik zabije większość stworków, a fala świeżych będzie jeszcze pod bazą przeciwnika. Unikniesz wtedy darmowych obrażeń i znacznie zwiększysz swoje szanse na trafienie skillshotów, a co za tym idzie – udany gank.
Podatki
“Ty ********** amebo”, rzekła Jinx, kiedy Lee Sin zaje zabrał jej całą falę minionów po wzięciu obu killi. Pamiętajcie, że po udanym ganku powinno się spushować aleję jak najszybciej, co sprawi, że sojusznicy stracą kilkadziesiąt sztuk złota i sporo doświadczenia po swojej śmierci. Rolą junglera jest pomoc w przepchnięciu fali i może się zdarzyć, że przypadkiem zabierze 1 caster miniona. No zdarza się… Ale jeśli chamsko smite’uje przy tym ciężarówkę, to chyba nie powinien grać na swojej roli.
Pamiętajcie, że swoje złoto możecie zgarniać z lasu, ale Wasz laner polega przede wszystkim na minionach i dosłownie każdy jest dla niego na wagę złota. Nie taxujcie, a nie będziecie taxowani (chyba).
Wardy
Kupiłeś Control Warda i postawiłeś go w krzakach w taki sposób, że przeciwnicy nie mogli Cię widzieć? Wiesz, że jeśli przejdziesz obok ich wyłączonego totemu to nawet się nie zorientują, że coś jest nie tak? Dlatego po odkryciu Warda przez soczewkę lub kontrolkę nie czyść go od razu. 10 złotych to kusząca opcja, jednak atakując wizję przeciwnika, automatycznie zdradzacie swoją pozycję, dając przeciwnikom czas na reakcję i ucieczkę. Proste, choć nie wszyscy mają tego świadomość.
Kontrjugnlowanie
Jesteś przypadkiem w dolnej części mapy i widzisz, że przeciwny kiciuś właśnie próbuje zamordować Twoją Władczynię Macek? Nie biegnij jej pomóc, bo i tak nie zdążysz. Zamiast tego, wejdź do lasu przeciwnika i wyczyść mu junglę. Straci złoto, doświadczenie i czas po powrocie do wyczyszczonego z fauny lasu. Uważaj tylko na wrogi botlejn, który jeśli tylko zniknie z Twojego pola widzenia, powinien być sygnałem do natychmiastowego odwrotu, bo być może widzieli Cię na wardzie i już idą spuścić Ci wpier lanie za nieautoryzowane wejście do ich lasu.
Czasem jednak, zamiast podkradania wilków, warto jest szarpnąć się na Smoka. Mało który leśnik spodziewa się, że podczas jego nieobecności w dolnej części mapy dasz radę (czasem z niewielką pomocą) zamordować to skrzydlate bydlę. Nic wtedy nie tracisz albo wyrównujesz wynik, w przypadku kiedy ten nieszczęsny toplaner nie wytrzymał presji i oddał koteczkowi killa.
I to chyba byłoby na tyle, jeśli chodzi o największe grzechy junglerów. Dopisalibyście coś jeszcze do listy, a może nie zgadzacie się z którymś punktem? Piszcie w komentarzach!