r.

Jeśli zraziliście się komiksami o Ashe, spróbujcie tego o Lux – warto

Nie każdemu przypadła do gustu seria Ashe: Wojmatka. Surowy i "zimny" klimat komiksów o Freljordzie i plemieniu Avarosan mógł nie zachęcać do dalszego zwiedzania. Powinniście jednak dać szansę komiksom o Lux.

Komiks o Lux: część I

Zobacz także:

Streszczenie akcji

Seria rozgrywa się w przeszłości względem obecnej linii czasu w Lidze: tuż przed poznaniem Sylasa i Lux, na kilka tygodni przed tym, jak Wyzwolony z Kajdan zdewastował miasto.

Demacię poznajemy oczami Luxanny Crownguard, protestującej przeciwko losowi magów w Demacii. Nie odpowiada jej to, że są oni łapani i zamykani w celach, ich rodziny są przeszukiwane – tak naprawdę tracą zdolność normalnego życia w społeczeństwie. Czy jej współczucie wynikało z tego, że Lux jest naprawdę dobra i wrażliwa? A może widzi siebie w pojmanych “chorujących na magię”? Próbuje ukrywać swoje zdolności magiczne przed bratem, Garenem – nie potrafi ich kontrolować.

Garen, jest zdania, że “nasza wspaniała cywilizacja upadłaby bez tych praw […]”. Sądzi, że w ten sposób zapewnia Demacii bezpieczeństwo, z czym spiera się jego siostra. Luxanna nie kwestionuje jednak jego decyzji.

Jeden z pojmanych magów miał ze sobą księgę, która zainteresowała Lux. Dowiedziała się, że przedmiot został skonfiskowany przez łowców magów. Sądziła, że pomoże jej w opanowaniu coraz mniej kontrolowanych zdolności magicznych. Dzięki swojej pozycji dotarła do zakazanej biblioteki, gdzie mogła zgłębiać wiedzę. Wiedzę, której jednak same księgi nie były w stanie wyjaśnić.

Relacje Jarvana i Lux: spojler z komiksu

Choć myślała, że doskonale to przed nim ukrywa, Garen przeczuwał zdolności magiczne siostry. Był zdania, że tylko zaaranżowanie małżeństwa młodego księcia Jarvana IV i Luxanny pozwoliłoby jej uniknąć nieprzyjemności wiążących się z byciem magiem w świetlanym mieście Demacii.

O tym, że Jarvan chce się ożenić, poinformowała go jego ciotka, Tianna. Służyła jako Kapitan Miecza w elitarnej Nieustraszonej Gwardii dla Króla Jarvana III.

[collapse]

Luxanna postanowiła rozejrzeć się po okolicznych budynkach. Przypadkowo trafiła na magiczne lochy, w których marnieli oczekujący wyroku magowie. Wraz ze strażnikiem przeszła się po dalszych piętrach więzienia, w końcu docierając pod olbrzymie drzwi. Udało jej się uprosić straż o wpuszczenie jej do więzienia, gdzie osadzono Sylasa, o którym wspominał Garen na samym początku komiksu.

Komiks pełny i pusty jednocześnie

Sposób budowania świata o wiele bardziej przypadł mi do gustu w pierwszym numerze tej serii niż tej poświęconej Ashe. Był naprawdę ciepły: kilkoma panoramami udało się oddać klimat świetlistego miasta. Panują w nim jasne, tętniące życiem kolory, samo w sobie tętni życiem – zarówno na pierwszym, jak i ostatnim planie. W tle ciągle coś się dzieje – rozmowy, rozkładanie towarów, mieszkańcy żywo reagują na aktualne wydarzenia.

O ile to zapełnia cały numer, o tyle komiks wydaje się pusty ze względu na ilość treści, której jest… niewiele. Mam obawy, że tematyka komiksów może ograniczyć się wyłącznie do tego, co poznaliśmy dzięki biografii Sylasa oraz kilku innych postaci i opowiadań – oby ta współpraca Riotu i Marvela mnie w tym względzie zawiodła. Chciałbym, by seria z Lux przybliżyła nam wątki poboczne w Demacii, których standardowa, “opowiadaniowa” forma nie jest w stanie odwzorować tak, jak komiksy.

Muszę przyznać, że w komiksowej zbroi Lux coś mnie… odpychało. Czy był to przesadnie podkreślony napierśnik, sprawiający wrażenie istnienia jako odrębne życie (a raczej życia) w zbroi Luxanny? Zwłaszcza to karykaturalne, kilkucentymetrowe oddzielenie jednej piersi od drugiej… Trudno to określić. Jest coś, co w nim irytowało. A odbijając światło, błyszczał w prawie każdym kadrze z Lux.

W kilku panelach dopatrzyłem się drobnych graficznych błędów: dymki dialogowe nie zostały dociągnięte do obramowania, przez co u góry widoczny był przezroczysty pasek. W dosłownie kilku innych natomiast przybierane przez bohaterów pozy…

 

 

Ten panel obrazuje silne emocje.

 

Ten zdziwienie.

Podsumowując, mam dobre nadzieje względem komiksu. Panuje w nim zupełnie inny, dużo bardziej przyjazny klimat niż w częściach poświęconych Ashe. Mimo że jestem fanem Freljordu, tym razem dużo bardziej spodobał mi się świat Demacii – idealnie kontrastujący z zepsuciem, jakie dopiero nadejdzie… Mam nadzieję na to, że oś fabularna komiksów wykroczy poza historie, które czytaliśmy w biografii Sylasa i innych bohaterów, dzięki czemu moglibyśmy lepiej poznać zasady panujące w świetlistym świecie.

Lux i Sylas

Grafika udostępniona przez League Kawaii.