League of Legends r.

5 nieuniknionych faz, które przeżywa gracz LoL-a

Jeden z użytkowników Reddita podzielił się swoimi rozmyśleniami odnośnie grania w League of Legends. Uważa, że każdy gracz, wcześniej lub później, przeżywa 5 faz w czasie swojej przygody z Ligą Legend. Chcecie je poznać?

Faza 1

Dostajesz info o tej grze od swoich znajomych i postanawiasz dać jej szanse. Co Ci szkodzi? Może Ci się spodoba. Na początku jest ciężko przez natłok nowych rzeczy, ale odkrywanie ich sprawia Ci dużo przyjemności. W sklepie szukasz najlepszego według Ciebie bohatera, na którego będziesz zbierał ciężko zarobioną esencję. Odkrywasz między innymi, że smite nie działa na bohaterach w taki sam sposób jak na potwory. Stwierdzasz, że ignite jest OP, bo ułatwia zabijanie. Z upływem czasu wbijasz poziom po poziomie, powoli zbliżając się do 30. Codziennie uczysz się nowych rzeczy. Bawisz się refundem, zwracając bohaterów, nie wiedząc, że później i tak będziesz musiał ich kupić. Śmiejesz się z mainów supporta, bo ta rola jest zbyt prosta na takiego Boga tej gry jakim jesteś. Wyzywasz ludzi bo ci KSują. Po jakimś czasie, który jest dla Ciebie jak wieczność, wbijasz ten upragniony 30 poziom i wkraczasz w świat rankedów.

Faza 2

Przed pierwszymi w życiu rankedami rozgrzewasz się na paru normalach. Idziesz do toalety, potem po coś do picia. Jesteś gotów do działania. Postanawiasz zagrać je ze znajomym, który oczywiście jest o wiele gorszy od Ciebie. Gra nr 1 – AFK, gra nr 2 – flamer, gra nr 3 – Twój botlane decyduje się tak nafeedować, że cała Afryka przez najbliższy rok miałaby co jeść, ba, jeszcze na dokładki by starczyło. W następnych 7 grach sam grasz jak łamaga. To wypadek przy pracy, nie Twój dzień, w ogóle nie mówmy o tym. Twoja pierwsza ranga w życiu to… Bronze 3. Co?!! Tylko brąz? Przecież jesteś o wiele lepszy niż te nooby z bronzu. W końcu stwierdzasz, że te Twoje placementy to unlucky sytuacja i wyjdziesz z tej śmiesznej dywizji z palcem w nosie i z zamkniętymi oczami. Sezon kończy się za 5 miesięcy, więc masz wystarczającą ilość czasu, a nawet nadto. I po pół roku Twoje nagrody na koniec sezonu są bronzowe. Super. Po prostu super.

Do tej pory grałeś w różne gry, w końcu wydałeś na nie troche hajsu, więc wypada w nie grać, dlatego skakałeś między jedną, a drugą, a n-tą. Ale to już dobiega końca. Odkrywasz, że granie w Ligę Legend jest jak małżeństwo i “kochanki” są niedozwolone.

Faza 3

Nie jesteś już nowych graczem. Zaczynasz rozumieć jak działa ta gra, o co chodzi w patchach, poznajesz jej historie. Jeśli masz szczęście, to zorientujesz się, że jesteś bardzo słaby tak jak 3/4 innych graczy LoL-a. Ale jest też szansa, że miedzy Sherlockiem Holmesem, a Inspektorem Gadżetem, bliżej Ci do tego drugiego i Twoja dedukcja jest na niskim poziomie. Ta faza to też moment, kiedy zaczynasz przeglądać strony o tematyce LoL-a oraz powoli wkraczasz w świat eSportu. Liga staje się dla Ciebie czymś więcej – społecznością do której należysz. I w sumie to lubisz. Możliwe, że nie byłeś w żadnej drużynie sportowej lub po prostu nie masz kolegów, więc uczucie przynależności do jakiejś zbiorowości jest dla Ciebie przyjemne. League of Legends staję się na stałe częścią Twojego życia. Sprawdzasz strony o LoL-u parę razy dziennie, Twój subbox głównie opiera się na poradnikach do gry, gameplay’ach i montażach playsów, choć sam do końca nie wiesz kiedy i czy w ogóle je zasubskrybowałeś. Czasem oglądasz streamy swoich ulubionych graczy.

Zaczynasz liczyć ile gier możesz zmieścić w swoim wolnym czasie. Postrzegasz siebie jako zwykłego gracza, ale w rzeczywistości grasz co najmniej kilka gier każdego dnia – stało się to Twoją rutyną. Powrót ze szkoły, obiad, praca domowa na odwal się, byleby była, w końcu próbowałeś, ogarniasz swój pokój, by nie było aż tak dużego bałaganu i grasz w Ligę tyle, ile możesz. Smutno to trochę wygląda, nieprawdaż? Ale dlatego, że działo się to stopniowo, nigdy tego nie zauważyłeś. Szczęśliwi czasu nie liczą.

Faza 4

Zainwestowałeś w LoL-a tyle czasu ( i pieniędzy rodziców), że uważasz, że granie w inne gry to strata czasu ( o ironio). Poza tym, dlaczego starać się nauczyć grać w inne gry, kiedy możesz pozostać w objęciach tego, co już znasz? Liga stała się częścią Twojego codziennego życia, zaczyna oznaczać dla ciebie więcej niż gra. Dla większości z nas gra powinna być czymś, z czym można się zrelaksować, odpocząć, dobrze się bawić. Jednakże, gdy 3 z 7-8 godzin wolnego czasu spędzasz w LoL-u każdego dnia, to szybko staje się on czymś więcej. Uważasz, że zmarnujesz czas jeśli nie wygrasz dziś paru gierek, ponieważ nie po to poświęciłeś dobre oceny i uczyłeś się grać setki godzin, by teraz odpuścić. Jaki był cel grania przez tyle czasu? Zadowolić się porażkami?

Twoje wieczorne gry zaczynają decydować czy dzień był udany czy nie. Wygrałeś obie gry i wycarrowałeś? “Jestem lepszy od większości moich znajomych”, myślisz sobie leżąc wieczorem w swoim łóżku. Ale jeśli przegrałeś, wpadasz w gniew i żałujesz, że grasz. Przestało to być zabawą, jest to po prostu coś, co robisz wielokrotnie bez namysłu – zły nałóg. To nie musi być złe, ale zrobiłeś to złym, a wtedy to uzależnienie. Pomimo świadomości tego głęboko w środku, idziesz dalej, ponieważ trudniej jest to zmienić niż pozostać niewolnikiem. Oprócz tego uzależniłeś się od nagród, które oferuje gra. Przez nie odpalasz mecz nie myśląc.

Faza 5

W końcu coś się dzieje. Może w końcu dostałeś bana, może skończyłeś szkołę i poszedłeś na studia, a może po prostu komputer Ci się zepsuł. Nie ważne, w końcu coś spowodowało, że przestałeś grać. Jesteś wolny. A jeśli masz szczęście, doznasz oświecenia. Patrzysz na strony o LoL-u i myślisz: “czy naprawdę zależy mi na tym, co powiedział Pros X o play-offach? Czy nie wszyscy mówią to samo za każdym razem i dlaczego znowu piszą o jakichś skinach do Syndry czy Lux ? Co mnie to obchodzi? Czego oczekuję po odwiedzeniu tej strony dzisiaj po raz czwarty? Dlaczego oglądam jakieś montaże playsów, jak widzę je codziennie w czasie gry? “. To uczucie jest jak zepsucie rury z nieczystościami i zostanie oblanym przez te wszystkie paskudztwa, jakie były w środku. Dociera do Ciebie, że przez te, powiedzmy, 5 lat gry mogłeś zrobić tak wiele rzeczy. Przez ten czas mogłeś nauczyć się nowych języków, pójść na siłkę, przeczytać ze 100 książek lub poznać wiele nowych ludzi zamiast bezmyślnie grać mecz za meczem, tylko po to, żeby wyjść z Dywizji X.

Tak samo jak przy rzucaniu uzależnień, przez najbliższy czas nadal będziesz przeglądał strony o LoL-u czy oglądał filmiki z niego, kiedy będziesz się nudził. Jest cały system rzeczy takich jak fora, LCS itp., które Riot stworzył abyśmy nigdy nich nie opuścili. Wydaje mi się, że znasz je bardzo dobrze. Łańcuchy uzależnień są lekkie, dopóki nie są zbyt ciężkie, aby je złamać. Mówię to z doświadczenia.

A Wy co o tym sądzicie? Uważacie, że ten użytkownik Reddita przesadził, czy ma całkowitą rację? Zapraszam do dyskusji!