Czy H2P jest takie złe?

Pewien wybitny wojskowy kiedyś powiedział: “tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi”. Krytykować kogoś lub coś zawsze jest łatwo, szczególnie w czasach, gdy nie musimy z nikim stawać twarzą w twarz i bezpiecznie trzymamy gardę po drugiej stronie internetowej sieci. Od początku istnienia portalu pojawiło się pełno zarzutów; część z nich jest zapewne słuszna, jednak większość z nich jest totalną bzdurą. Zapewne taki stan rzeczy wynika z dwóch aspektów. Pierwszym z nich jest ignorancja (w której nic złego! Nie każdy musi mieć pojęcie o wszystkim); drugą przyczyną jest po prostu chęć zrobienia komuś na złość, aby odreagować własne kompleksy.

hihaterlogocopy

Nie zamierzam w żadnym wypadku tutaj się żalić “na to, jaki świat jest zły”, prowadzę ten portal od ponad 5 lat, każdy miesiąc owocuje kilkoma procentami więcej użytkowników na stronie, jestem zadowolony z tego, co robię, posiadam znakomitą ekipę ludzi oraz co miesiąc płacę wszelkie podatki wynikające z prowadzenia firmy – i opłaca mi się to robić. Nie jest moim celem usilne przekonanie jakiegokolwiek “hejtera” o tym, że How2Play jest doskonałą stroną, a jedynie wyjaśnienie wielu osobom tego, jak funkcjonujemy; zamierzam także rozwiać wielkie wątpliwości, które mogą pojawić się w umyśle przeciętnego czytelnika. “Hejt” był, jest i będzie, nawet gdyby komuś udało się otrzeć o perfekcję, należy z tym żyć, robić swoje i wiele się nie przejmować – postępuję zgodne z tą dewizą. Zatem przejdźmy do sedna sprawy.

How2Play – z czym to się je?

icon-news

Na początku warto zacząć od tego, czym się zajmujemy. H2P jest portalem informacyjnym z elementami publicystyki. Co to w praktyce oznacza? Że naszym głównym celem jest dostarczenie Wam wszelkich informacji ze świata gier. Liczy się szybkość, jakość (ciągle pracujemy nad tym!) i dobór materiałów. Wymieniony dobór materiałów jest kluczową sprawą. Najczęstszym zarzutem jest to, że “kopiujemy” (o tym szerzej w późniejszych akapitach) pomysły na materiały z Reddita i oraz dziesiątek innych miejsc w sieci. Właśnie w tym rzecz: jesteśmy od tego, aby oszczędzić Wasz czas! Nie każdy jest na tyle wciągnięty w dany tytuł, aby co 5 minut odświeżać każdy z portali zajmujących się daną grą, a później na każdym z nich poświęcać czas na szukanie tego, co jest interesujące. Robimy to za Was i przedstawiamy w ojczystym języku, dodając do tego własny komentarz.

Jak działają media

mass_media_by_naumann-d4jn3md

 

Tutaj chciałbym rozwinąć wcześniej wspomnianą kwestię: “wy tylko kopiujecie pomysły – nic swojego”. Tak się składa, że z wykształcenia jestem dziennikarzem, pracowałem również w tym zawodzie w różnych mediach. I powiem Wam, że wyobrażenie ludzi jest kompletnie inne aniżeli rzeczywistość. Media informacyjne nie zajmują się tworzeniem własnego materiału. Jeśli myślicie, że Onet, BBC, TVN, RMF, CNN lub inne medium posiada więcej aniżeli 10% własnego materiału, to jesteście w błędzie. Opowiem Wam, jak działa przykładowo dział newsroomu w Polskim Radiu Trójce – czyli nie byle jakiej stacji na dość wysokim poziomie. Wchodzicie do pomieszczenia, w którym siedzi dwoje ludzi. Przed nimi są trzy duże monitory. Co na nich się znajduje?

  • Monitor 1: Wykop (To nie pomyłka! Każdy z Was zna ten portal).
  • Monitor 2: e-maile od PAP-u (Polska Agencja Prasowa, która zajmuje się tym, aby do każdego z mediów przesłać informację prasową, z której jest dany news stworzony). Takich e-maili potrafi przychodzić i 50 na godzinę.
  • Monitor 3: e-maile od innej prywatnej agencji prasowej.

Ktoś spostrzega ciekawego e-maila od PAP-u, w którym jest mowa o wypadku samochodowym – jeden z pracowników stwierdza: “o, to ciekawa rzecz”. Pięć minut później, po dodaniu kilku zdań, taka informacja trafia na kartce do speakera i możecie usłyszeć na antenie, że pod Warszawą zderzyły się dwa samochody.

Tak to właśnie działa! Polskie Radio nie ma miliona dziennikarzy, którzy by stali na każdej drodze w naszym pięknym kraju i patrzyli, czy akurat jakieś dwa auta się nie stłukły. Nie dajcie się zwieść pozorom, że to gdziekolwiek działa inaczej! Problem Internetu jest taki, że nie ma tutaj agencji prasowych, są jednak platformy społecznościowe jak Reddit, z którego najczęściej korzystamy. Nie ma w tym nic złego czy niemoralnego! To tak, jakby zarzucać piekarzowi, że upiekł chleb z kupionej mąki, zamiast samodzielnie zasiać zboże, a potem kupić własny kombajn i młyn – absurd, prawda? Nikt nie jest w stanie śledzić całej sieci.

Plagiat

copy-paste-soul-people-on-the-street

Ogólnie o prawie autorskim

Moja wiedza nie pochodzi z Internetu – skończyłem studia dziennikarskie, na których kilka lat uczyłem się etyki dziennikarskiej, jak i prawa prasowego, a następnie pracowałem w tradycyjnych mediach.

Zacznijmy od tego, kiedy należy podać źródło według prawa autorskiego w POLSCE – w momencie, gdy cytujemy, nie zmieniając jakkolwiek formy zapisu; czyli słowo w słowo, przecinek w przecinek, piksel w piksel lub zarabiamy na dziele w sposób BEZPOŚREDNI, np. stosując go jako reklamę produktu. W przypadku, gdy tekst nosi znamiona twórcze, modyfikacje, NIE TRZEBA podawać źródła; np. gdy sami namalujemy “Damę z Łasiczką”, zaśpiewamy Jesteś szalona w zremixowanej wersji czy przetłumaczymy tekst, ingerując w jego zapis i/lub strukturę.

Biorąc pod uwagę, że pewna część tekstów pochodzi z serwisów leżących w USA, to tamtejsze prawo jest inne aniżeli nasze i według niego używa się tekstów pochodzących z portali należących do jednostek ulokowanych w USA (np. DeviantArt z siedzibą w Los Angeles, Reddit z siedzibą w San Fracisco). W polskim prawie prawa autorskie są przypisane od momentu stworzenia dzieła, natomiast w amerykańskim TRZEBA O NIE WYSTĄPIĆ do odpowiedniego urzędu/sądu/instytucji. Dodatkowo istnieje tam prawo FAIR USE, które pozwala na o wiele większy zakres przetwarzania PUBLICZNYCH INFORMACJI.

Rzeczy opublikowane PUBLICZNIE nawet w zapisach takich serwisów jak REDDIT czy FACEBOOK posiadają inne regulacje aniżeli praca, która przykładowo znajduje się pod wytwórnią fonograficzną. Słowo PLATFORMA PUBLICZNA jest tu kluczowe, rzeczy zamieszczone na tych platformach mają dosłownie taką wartość jak zasłyszane na ulicy.

Przykład z regulaminu Facebooka:

Gdy użytkownik publikuje treści lub informacje, korzystając z ustawienia Publiczne, zezwala wszystkim, w tym osobom niebędącym użytkownikami Facebooka, na uzyskiwanie dostępu do tych informacji i wykorzystywanie ich, a także na wiązanie tych informacji z użytkownikiem (tj. jego imieniem i nazwiskiem oraz zdjęciem profilowym).

Przykład z regulaminu Reddita:

Twój content. Zamieszczenie treści na reddicie sprawia, że użytkownicy serwisu otrzymują możliwość użytkowania treści, rozpowszechniania ich, wykorzystywania, kopiowania w skali światowej na jakimkolwiek nośniku informacji zarówno w przypadku zastosowań komercyjnych, jak i niekomercyjnych. […] Reddit nie odpowiada za to, jak Twój content zostanie rozpowszechniony. Content podlega jedynie pod ogólne zasady “copyright i “prawa do własności intelektualnej” na terenie USA oraz zagranicznych krajów.

I tu mamy całą istotę. Platformy wewnętrznym regulaminem pozwalają na rozpowszechnianie i jedyne zastosowanie ma prawo ogólne, które wyjaśniłem powyżej. Dodatkowo prawo “copyright” w zapisie amerykańskim nawet po wystąpieniu o te prawa chroni tylko wykonanie! A nie pomysł! Nie można zastrzec sobie praw do telefonu komórkowego, śpiewania nago, malowania palcem zamiast pędzlem czy do pisania poradników do Camille.

W największym skrócie, jeżeli coś znajduje się na publicznej platformie, to mogę to dowolnie użyć pod warunkiem, że nie przekopiuję danego dzieła, słowo w słowo, przecinek w przecinek, piksel w piksel; a tak nie jest, ba! nawet to wręcz niemożliwe w przypadku tłumaczeń nieprzysięgłych, gdzie pozwalamy sobie na bardzo duża swobodę, zmianę zdań ,a nawet całego sensu czy wydźwięku treści.

OCZYWIŚCIE PODAJEMY ŹRÓDŁO w kilku przypadkach:

  • Gdy tłumaczymy tekst z prywatnej strony np. NerfPLZ, Dignitas, gdyż nie są one PLATFORMAMI publicznymi.
  • W przypadku informacji niepewnych, plotek – aby wskazać, że dana informacja nie jest zmyślona, a zarazem może być niesprawdzona, aby przerzucić odpowiedzialność na źródło.
  • Nawet w przypadku platformy publicznej, gdy dana rzecz nie jest tekstem humorystycznym.

Więc DLACZEGO NIE PODAJEMY ZAWSZE źródła?

  • 70% czasu (kilka godzin dziennie) poświęcamy na SZUKANIE informacji, SELEKCJONOWANIE; to większość naszej pracy; 20-30% to tylko pisanie i jest zazwyczaj ono najmniejszym problemem. W przypadku, gdy podajemy źródło w rzeczach np. znalezionych na 13 stronie reddita o 03:00 w nocy, to niestety wykorzystuje konkurencja (co kilka razy udowodniliśmy – w tym i przyłapanie na plagiatach bez zmiany nawet przecinka) i zyskuje za darmo bez własnego researchu – tego, co jest istotą prowadzenia portalu i na co przypada najwięcej pracy.

Dodatkowo sobie odpowiedzmy na pytanie, czy w przypadku takich lekkich tekstów niebędących wypowiedziami Rioterów czy tłumaczeniami poradników ma znaczenie, że źródłem jest 14-letni Stefan z Kambodży, który po pijaku dla beki napisał coś w miejscu publicznym.

ALE PRZECIEŻ TWÓRCY Z PEWNOŚCIĄ SĄ SMUTNI!

  • Przez 5 lat prowadzenia portalu, który został odwiedzony ponad 100 milionów razy przez 5 milionów unikalnych użytkowników, ANI RAZU nie otrzymaliśmy zażalenia o naruszenie praw autorskich. Zawsze było/jest multum “życzliwych podpierdalaczy”, którzy codziennie przesyłają nasze artykuły do “autorów”. Przez 5 lat jedyne wiadomości, które dostaliśmy od “autorów”, to: “wow, ale fajnie, że to zamieściliście”.
  • Zamieszczając np. czyjeś obrazki czy filmiki, wpływamy pozytywnie na ich pozycjonowanie, jak i je popularyzujemy – co ostatecznie dla autora jest korzystne.

Sam kilka lat publikowałem twórczo w Internecie; uwierzcie, że jeżeli ktoś nie chce, aby jego np. rysunek nie był rozpowszechniany lub rozpowszechniany w określony sposób, to po pierwsze nie publikuje go w serwisach publicznych, po drugie nanosi znaki wodne lub/i dodaje podpis na rysunku.

Bardzo proszę o unikanie komentarzy “nie wiem, ale się wypowiem” lub wyrywania 1 zdania/kilku słów z ustawy, nie znając jej kontekstu.

News z reddita, surr@20 i inne zarzuty

Następnym zarzutem, który chciałbym odeprzeć, jest następujący przykład: “robicie plagiaty, prosto z translatora, zero kreatywności”. Taka rzecz jest bardzo krzywdząca. Aby było łatwiej omówić ten temat, posłużmy się konkretnymi przykładami:

News z Reddita!

Pierwszy zarzut, który chciałbym odeprzeć to “kradzież pomysłu”. Autor tematu nie jest pierwszą osobą, która robiła podobne obliczenia. Na Reddicie można znaleźć setki podobnych tematów sprzed roku, a nawet kilku lat. Nie popadajmy w paranoję. Ktoś kiedyś wymyślił ogień, a nikt nikomu nie wypomina, gdy odpalamy zapałkę, że to naruszenie praw autorskich. Idąc równie durną logiką, można zarzucić autorowi tematu na Reddicie, że wykorzystał działania matematyczne, których nie wymyślił. ZAWSZE, gdy znajdujemy coś autorskiego, to dodajemy podpis, kogo praca jest danym autorstwem, przez 3 lata funkcjonowania portalu nie było ani jednego zażalenia!

Drugi zarzut: “ctrl+c, ctrl+v”  – na początku odpaliłem Excela, następnie League of Legends, aby sprawdzić ceny RP w PLN, w arkuszu kalkulacyjnym zastosowałem potrzebne formuły w każdej komórce, które poprawnie obliczyłyby ceny skórek i bohaterów, następnie stworzyłem newsa, w którym zamieściłem własne wyliczenia. Całość zajęła półtorej godziny, aby przedstawić czytelnikom, jak to wygląda w złotówkach. Tworzenie niemalże każdego newsa na podstawie Reddita wygląda podobnie. Inwencji własnej co nie miara i poświęconego czasu, mimo że idea gdzieś podobna. Można to nazwać bardziej inspiracją niż plagiatem.

News z Surrender@20

W tym przypadku po raz kolejny docieramy do pojęcia “ignorancji”, który wykazuje się wielu ludzi. Chciałbym teraz załamać światopogląd wielu osób, trzymajcie się krzeseł – przez 4 lata istnienia autor Surrender@20 nie stworzył nic własnego oprócz grafik/screenów! Zdziwieni? Jakże on sam nie robił wywiadów z Rioterami? Nie sprawdzał wszystkiego na PBE? Otóż to! Powiem Wam, jak wyglądają typowe newsy na S@20. Jeden o wypowiedziach Rioterów, drugi o PBE:

  • News o wypowiedziach Rioterów (przykładowo zapowiedź reworku): od samego początku istnienia League of Legends Riot ma narzędzie zwące się “Red Tracker”, znajduje się ono pod tym linkiem. Dzięki niemu my (i wszystkie inne media) możemy znaleźć każdą wypowiedź pracownika Riotu, którą napisał. Właściciel strony po prostu kopiuje te wypowiedzi do swego newsa, ba! nawet tłumaczyć nie musi, bo ma anglojęzycznych odbiorców.
  • News o PBE – przykładowo zmiana obrażeń na [Q] Xina. Myślicie, że bierze się ona z tego, że każdą postać po kolei w grze sprawdza, czy coś się u niej nie zmieniło? Powiem Wam coś lepszego, taki news powstaje nawet przed uruchomieniem serwera. Po prostu otwiera się w specjalnym programie plik z obecnego PBE i ten nowo dodany do gry. Aplikacja sama wywala różnice między plikami, gdzie przykładowo pokazuje nam wcześniej przytoczona zmiana. Kopiuj, wklej – gotowe. Później można to zweryfikować po kilku godzinach na PBE i nanieść poprawki.

Nie dyskredytuję tutaj oczywiście Moobeata, wspaniałego człowiekieka, którego miałem okazję poznać osobiście, jednak chciałbym pokazać niektórym osobom ich błędne myślenie. Chwała mu za te piękne screeny i filmy, którymi i ja również się posługuję za jego przyzwoleniem. Jest niezwykle szybki i szczegółowy w tym, co robi, chwała mu za to, jednak popatrzmy na to obiektywnie – nie ma on dużo roboty, a treści, które tworzy, nie są jego autorskim wymysłem, a kopiowaniem logów lub wypowiedzi innych – I NIC W TYM ZŁEGO!

Tłumaczenia

Następny zarzut: “z translatora”. Tu również posłużę się przykładem:

Naprawdę, zanim palniecie głupotę, że coś jest z translatora, zajrzyjcie najpierw do źródłowego tekstu. Każde nasze tłumaczenie nosi wiele znamion własnej inwencji. Staramy się – zamiast coś kopiować – podawać własne przykłady, zmieniamy wiele całych akapitów artykułu, jeśli uznamy to za stosowne. Każda nowa osoba w redakcji ma wpajane, że tekst nie ma być tłumaczony, a jedynie być inspiracją – i tak się dzieje za każdym razem! Dodatkowo, jeśli coś tłumaczymy, zawsze mamy to ustalone z danym serwisem lub osobą, dodajemy credit autora, nigdy umyślnie nie podpisaliśmy się pod czyjąś pracą i nie przypisaliśmy jej sobie (pewnie 1-2 razy się zdarzyło, ale to tylko z racji nieuwagi, produkujemy około 3000 newsów rocznie i czasami z roztargnienia ktoś nie doda źródła – jednak z czasem jest to i tak poprawiane).

Autorskie artykuły

Mało kto zwraca na to uwagę, ale posiadamy niesamowicie dużą liczbę autorskich artykułów na portalu. Ukazuje się ich 7-14 tygodniowo, co jest naprawdę pokaźną liczbą. Jeśli mamy coś do powiedzenia i czysto własne przemyślenia, natychmiast je publikujemy.

Żarty

253f4b69ef1e92b469d8dc2e50ae4db4

 

Oprócz informowania i edukowania, staramy się Was czasem bawić. Poczucie humoru jest czysto indywidualną sprawą. Nie bądź oburzony, gdy dany “żarcik” nie trafi do Twojego gustu, pomyśl o tym, ile innych osób mogło się uśmiechnąć i miej nadzieję, że będziesz osobą, która przy następnym artykule podniesie kąciki ust w górę! Czasem nasze “heheszki” są czysto koszarowe (Click!), innym razem sytuacyjne i nawiązujące do popkultury (Braun – Click!), a czasem czysto kreatywne (Click!). Nie bądź ponurakiem, nikogo nie wprowadzamy w błąd, a każda taka informacja jest wręcz oznaczona neonami, że w treści istnieje nasz “troll”. Ile razy można czytać setny raz z rzędu te same zmiany u bohaterów? Czasem fajnie wyszukać jakiś autorski smaczek danego redaktora zamieszczony w tekście.

Błędy

510255a436510_o

Pamiętacie, co pisałem na początku artykułu? “Tylko ten nie popełnia błędów, kto nic nie robi”. Zdarzają się nam błędy językowe (obecnie jest ich mniej od czasu, gdy posiadamy korektora), jednak NIGDY nie są to ortografy; czasem zabraknie przecinka, innym razem możecie zobaczyć literówkę. Błędy zdarzają się zazwyczaj w przypadku “HOT!” newsów. Często istnieje ogromna różnica, czy daną rzecz opublikujemy 5 minut przed konkurencją. Musicie nam to wybaczyć, nie zawsze korektor może być 24 godziny na dobę przy komputerze.

Czasem zdarzają się błędy rzeczowe, jednak wynikają one nie z naszej niekompetencji, a są definiowane danym stanem rzeczy. Weźmy na przykład news o xPeke, który miał rzekomo kończyć karierę. Informacja w Internecie pojawiła się o 3 w nocy, po kilku minutach była na portalu. Redaktor poszedł spać (bo kiedyś musi!). Po pięciu godzinach pojawiło się sprostowanie przez organizację, że to jednak nieprawda. Redaktor, który stworzył newsa, nadal słodko drzemie i nagle pojawia się wielkie oburzenie, że H2P podaje fałszywe informacje! Takie rzeczy również musicie nam wybaczyć, na daną chwilę i na podstawie konkretnych informacji robimy news poprawnie merytorycznie, czasem dochodzą później inne rzeczy, które dementują daną pogłoskę. Jesteśmy tylko ludźmi – czasem odchodzimy od komputerów – nigdy umyślnie lub z lenistwa nie wprowadzamy czytelników w błąd.

Jak wygląda praca na H2P

AYJONvl

Nie zamierzam tutaj żalić się nad sobą. Świadomie zrezygnowałem z pracy etatowej, aby otworzyć własną firmę i How2Play. Miejcie jednak świadomość, że być może z Waszej perspektywy wygląda to na lekką robotę, jednak w rzeczywistości wymaga to ogromnego nakładu pracy i poświęceń. Jak wygląda mój przykładowy dzień?

  • 6:00 – pobudka
  • 6:00-10:00 – przygotowanie newsa na 7:00 (jeśli to rok szkolny) lub kilku newsów na 10:00 (w dni wolne). Uwierzcie, że stworzenie takiego jednego newsa to nie kwestia 5 minut, a nawet godziny, dlaczego tak się dzieje?
    • Wyszukanie tematów i ich selekcja.
    • Stworzenie treści.
    • Korekta tekstu.
    • Stworzenie grafiki.
    • Stworzenie zaplecza – SEO, keywords i inne sprawy wpływające na funkcjonowanie strony.
  • 10:15 – publikacja na witrynie i w mediach społecznościowych
  • 10:10-13:30 – przygotowanie pakietu newsów na około 14:30, redagowanie tekstów innych
  • 13:30-14:30 – sprawy związane z księgowością firmy – ZUS, Urząd Skarbowy, Księgowa, odpisanie na pytania kontrahentów
  • 14:30 – publikacja “sklejki” newsów na portalach społecznościowych
  • 14:30-17:00 – sport, rodzina, zakupy, porządki w domu – jednak niestety ciągle z telefonem w ręku, aby kontrolować sytuację
  • 17:00-20:00 – teoretycznie czas wolny! Ale tylko teoretycznie, zazwyczaj o takich godzinach pojawiają się newsy “hot” i co chwila trzeba być przy komputerze, dodatkowo ustalić prace na następny dzień dla innych redaktorów
  • 20:00-22:00 – przygotowanie i publikacja wieczornego newsa lub artykułów na dzień jutrzejszy
  • 22:00 – sen

11 godzin ciągłej pracy bez wytchnienia, a dodatkowo 4 godziny dyżuru, gdzie trzeba siedzieć przy komputerze – daje to łącznie 15 godzin… Uwierzcie, że “z wielu pieców jadłem chleb” – pracowałem fizycznie i intelektualnie na stanowiskach zarówno niskich, jak i wysokich, mam prawie 30 lat i takiego “zapieprzu” nigdy w życiu nie uświadczyłem w jakiejkolwiek etatowej pracy w porównaniu do tego, co mnie spotyka prowadząc portal. Ogromna dyscyplina, wyrzeczenia, wielkie natężenie pracy i duży wymiar godzinowy; brak weekendów, brak urlopów. Dodatkowo za wszystko odpowiadam własnym majątkiem: mniej wyświetleń = mniej pieniędzy. To nie jest “czy się stoi, czy się leży, najniższa krajowa się należy”. I niezmiernie mnie wkurza, gdy ktoś pluje mi albo któremu z moich redaktorów w twarz, wyzywając od “nierobów” lub posądzając o brak pasji czy zaangażowania.

Jeśli mowa o redaktorach to chciałbym dodać, że nie każdy tekst jest mojego autorstwa. Wokół mnie skupiam grupę naprawdę niesamowitych, utalentowanych i zdolnych ludzi, którzy stoją u mojego boku prawie bezinteresownie poświęcając swój czas na tworzenie dzieła H2P. To tacy ludzie jak Wy, z problemami, rodziną, szkołą, pracą. Nie są tu zatrudnieni na etat, poświęcają swój cenny wolny czas, abyście dostawali codziennie ciekawe materiały. Dodatkowo nad wszystkim czuwa informatyk (i love u dude, pls no honor), który zapewnia stabilność portalu.

Dlaczego banujemy hejterów?

O1KxBma

Wiele osób oburza się tym, że dostało od nas bana na portalu lub w naszych mediach. “Skandal! Głupie Dziwki z H2P, nawet krytyki nie przyjmują”. Po pierwsze, mimo że portal dostępny dla każdego, to jest miejscem prywatnym – to, jak Was potraktujemy, jest naszą osobistą decyzją, nie mamy interesu w tym, aby jak największą ilość osób pozbawić przywileju pisania – z pewnością nie jest to naszym chorym wymysłem. Po drugie – i co najważniejsze – naprawdę łatwo odróżnić krytykę od hejtu. Musicie zrozumieć, że napisanie “How2Play to gówno” NIE JEST KRYTYKĄ. Wybaczcie, nie zamierzamy wchodzić w dyskurs z takimi osobami i dać obrzucać się śmierdzącą kupą. Nie chcemy gromadzić i hodować negatywnej widowni, ani także na siłę z nią walczyć. Nie podobamy się – trudno.

Najlepszym bojkotem będzie pójście do konkurencji i nie odwiedzanie naszej witryny! Po co tu wchodzicie, jeśli twierdzicie, że to miejsce jest tak beznadziejne? Czyżby oznaki masochizmu? Zdrowy na umyśle człowiek jak nie lubi kapusty, to po prostu jej nie je! W przypadku hejtera wygląda to tak, że mając do wyboru kilka smakołyków, wybiera ten nienawidzony przez siebie i narzeka, jaki to jest ohydny – nie jest to normalne! Nie zamierzamy karmić nikogo nienawiścią. Każda taka próba będzie się spotykała albo ze zignorowaniem takiego osobnika lub z natychmiastowym banem.

Nie oznacza to, że nie przyjmujemy krytyki! To właśnie dzięki niej udało nam się zajść w to miejsce, w którym jesteśmy! Dziękujemy wszystkim życzliwym osobom, które wytknęły nam błędy i pomogły w rozwoju! Nie bójcie się pisać własnych komentarzy, w których wyrażacie rzeczy, które Wam się nie podobają! Pamiętajcie jednak, że nad portalem pracuje kilkanaście osób – szanujcie naszą pracę! Nigdy nikt nie zrobił tutaj czegoś źle z lenistwa, braku kompetencji czy Wam na złość – po prostu jesteśmy ludźmi i popełniamy błędy!

Na koniec chciałbym podziękować moim najbliższym, redaktorom, informatykowi i przede wszystkim Wam Kochani Czytelnicy za to, że jesteście z nami szmat czasu! Jeśli zauważycie, że ktoś “hejci” nasz portal, nie bójcie się takiej osobie przekazać tego linku!

Adam “Kasahara” Śmigielski