Gamer Lifestyle r.

Jakie znaczenie ma dubbing w grach i filmach?

Społeczność graczy można podzielić na wiele kategorii. Jedną z nich jest zamiłowanie do konkretnej wersji językowej w grach. Jedni preferują dubbing w ich ojczystym języku, inni wolą światowy język angielski, są też osoby niezwracające na dubbing uwagi. Kwestia ta tyczy się nie tylko gier. Widzimy to także w filmach, serialach, kreskówkach...

Gdy jakiś czas temu rozmawiałam z kumplem i podzieliłam się tematem przyszłego wówczas felietonu, przerwał mi niemal w połowie, by oznajmić „Pamiętaj, zagraniczne dobre, nasze <khm>owe”. Poziom mojego załamania był dosyć wysoki i konkurował z narastającym cringem, który wówczas czułam. (Wiem, że to czytasz. Nie zapomnę Ci tego)! W głowach graczy jak widać, istnieje takie przeświadczenie z nieznanych mi w pełni powodów. Czy słusznie?…

Perły polskiego dubbingu!

Jestem typem osoby, która lubi dać szansę odrzuconym przez innych bytom. Staram się nie wybierać strony przed poznaniem każdej możliwości. Jeśli mam przedstawić kilka argumentów, by zaufać polskiej wersji językowej, to jako pierwsze myśli przychodzą mi hasła: Cezary Pazura, Kled, Wiedźmin. I niech pierwszy rzuci kamieniem, kto się ze mną nie zgodzi! (Chwila, tak się używało tej frazy?). Wujek Czarek jest nie tylko jednym z moich ulubionych aktorów, ale i jeśli widzę jego nazwisko na plakacie filmów animowanych, to bez względu na to, jak okropny może być sam film w oryginale, mam pewność, że on go uratuje. Klasyki takie jak „Zakochany Kundel”, „Epoka lodowcowa”, Numernabis w kultowym „Asteriksie na olimpiadzie” lub z półki gier „Różowa Pantera”. Pamiętam, jak jako mała dziewczynka oddawałam klawiaturę mojemu tacie z głośnym hasłem POMÓŻ z włączoną grą o tym różowym kocie. Uwielbiałam tę wykreowaną na zabawnego, uszczypliwego detektywa postać. Nie wiedziałam wówczas, że jest on lubiany głównie w naszym kraju, a dlaczego? Bo wujek Czarek tchnął w niego charakter swoim głosem w przeciwieństwie m.in. do oryginalnego aktora. Nikt nie pasował do tej roli tak bardzo, jak on, co widać było w rankingu sprzedaży!

No dobra, rozgadałam się o aktorze, a teraz wróćmy bardziej na nowoczesne ścieżki gier, a dokładnie do tak uwielbianego przez nas LoL-a. Co powiecie okled  Kledzie? Gdy pokazywałam mojej cioci i wujkowi, co lubię w LoL-u, dałam im do obejrzenia filmiki z cytatami, które sprawiają, że potrafię się wręcz zakochać w jakiejś postaci. Poza moim ukochanym przyszłym mężem Rakan Rakanem oraz Braum Braumem, który udzieli nam kiedyś ślubu, jak tylko uda mi się pozbyć Xayah Xayah z życia mojego kochanego feniksa, byłam skłonna puścić niemal 30-minutowy film z samymi cytatami właśnie Kleda w języku oczywiście polskim. Zanim komuś przez sprowokowanie zacznie piana ściekać z ust, to wiedzcie, że gracze uznali właśnie naszą wersję językową tego bohatera za najlepszą. Jarosław Domin zrobił coś niezwykłego swoim głosem, co zdecydowanie wyróżniło się na tle innych. Jednak może na temat głosów w League pogadamy zaraz.

A właśnie, Wiedźmin. Znajdą się fani angielskiej wersji językowej. Ja jednak zdecydowanie wolę naszą polską i przeznaczoną dla Słowian wersję. Geralt-Batman nie jest moim jedynym powodem, choć niewątpliwie kradzież tak ważnych atrybutów białego wilka, jak sarkastyczny ton podczas ciętych żartów, cudowny cwaniacki głos połączony z mrukliwą barwą Jacka Rozenka… Boli. I to bardzo. Mam wrażenie, że nasza wersja językowa trzyma ten klimat fantasy, a aktorzy znacznie lepiej wczuwają się w odgrywaną przez nich postać. Podobają mi się dawne słowiańskie imiona, które wpasowują się w świat otoczony przez znane ludziom ze Wschodu bożki, potwory i demony. Boli mnie czasem, że przez wpasowanie się do zachodnich norm zmienili imiona Janka na Johny’ego lub <ostrze w moim sercu> Jaskra na Dendaliona. Jednak jeśli ktoś zmienia imiona typowo angielskie na bliższe nam, Polakom, w jakieś grze (gdzie miejsce akcji jest zupełnie fikcyjne bądź nic nieznaczące), to spotyka się to z olbrzymią niechęcią i dość dużym odrzuceniem. Co prawda trochę odeszłam od tematu samego dubbingu, ale potrzebowałam się podzielić tą zgryzotą. Zresztą nie sądzę, by odbiegało to od tematu tak bardzo.

Angielski dubbing jest jedynym właściwym?

Dla wielu z ludzi jest to dość oczywiste, że grając w grę online, wybieramy wersję anglojęzyczną. W przypadku gier MOBA pomagają w komunikacji z sojusznikiem. Nazwy przedmiotów, umiejętności czy specjalnych efektów w grze podajemy na chacie zwykle w języku angielskim, by były one zrozumiałe dla osób spoza naszego kraju. Jednak jeśli ktoś wybiera inny wariant językowy, potrafiąc komunikować się z drużyną w języku zrozumiałym dla każdego, czemu ludzie źle to odbierają? Pomijam kwestie zwykłych żartów, ale zdarzają się osoby, które patrzą na takich „odmieńców” jak ja z wyższością. Jak na dziecko, które nie radzi sobie z układanką. Często uznają nas za „noobów” lub myślą, że zwyczajnie nie znamy podstaw angielskiego. Gdy za argument usprawiedliwiający mój wybór podaję moją sympatię do dubbingu, zaczyna się lawina hejtu i oskarżeń, że pewnie nawet oryginału nie słyszałam. Poza tym coraz więcej osób gra w LoL-a bez głosów, a jedynie z efektami, by słyszeć, czy ult  Ezreala nie leci im… urwać głowy.

Wiele z nich nastawia się negatywnie przez sam stereotyp, który podsumowując mówi, jakoby inne kraje poza anglojęzycznymi, nagrywały swoje kwestie na szybko, biorąc pierwszego lepszego aktora lub w beznadziejnych warunkach. Nikt prawie jednak nie przyczepia się, gdy to angielska wersja jest tą dodatkowo tworzoną na potrzebę dużego dzieła obcego kraju. W branży gier zauważyłam tendencję do wybierania dwóch rodzajów dubbingów – międzynarodowego angielskiego i języka z Kraju Kwitnącej Wiśni. Ten drugi jednak ma wbrew pozorom więcej przeciwników niż zwolenników. Nawet jeśli mowa o zastosowaniu go w ich własnej, japońskiej grze, takiej jak Danganronpa czy Persona. Dodatkowo w pierwszym przypadku ludzie zwykle wybierali japoński głównie dla śmiechu kochanego Monokumy. I by wszystko było jasne, mówimy tutaj o ludziach, którzy faktycznie zwracają uwagę na głos, a angielski jest niekoniecznie ich narodowym językiem.

Co tracimy i zyskujemy, wybierając inny dubbing

Jeśli chodzi o straty, to często widoczne są one w kategorii realizmu. W niektórych grach online takich jak Overwatch, mamy do czynienia z dość ciekawym zabiegiem dubbingowym, jakim jest podkreślanie akcentu. W angielskiej wersji językowej głos każdej postaci został nagrany w taki sposób, by bez znajomości jej historii była możliwość poznania narodowości bohatera, jego charakteru czy temperamentu. Niestety w wielu wersjach (w tym polskiej) nie postarano się o taki zabieg. Widowmaker posiada co prawda piękny głos, jednak brakuje w nim uwydatnienia niektórych elementów. Poza zwrotami „sacrebleu”, „voila” i temu podobne nie mamy żadnych ukierunkowań na jej francuskie pochodzenie. Podobnie głosy braci Shimada zostały pozbawione swoistego „sylabowania” wyróżniającego japoński akcent. Często też tłumacze w grach i serialach zmuszani są do zmiany żartów, które padają w danym tworze. Głównie przez fakt, że żarty te bywają słownymi, przez co po przetłumaczeniu były zwyczajnie bez sensu. Bywają też żarty sytuacyjne, których osoba ze Wschodu mogłaby nie zrozumieć (np. nawiązania do polityki, muzyki), tutaj wielu tłumaczy robi bardzo dobrą robotę. Zamieniając gagi niezrozumiałe dla ludzi spoza konkretnego grona, stosują nawiązania do znanych NAM wszelakich dzieł, które pozwalają wtajemniczonym delikatnie uśmiechnąć się podczas gry.

Mam dla Was mały quiz za wytrwałe czytanie tego nie tak krótkiego artykułu. Podam poniżej kilka ciekawych zdań, które wypowiadają bohaterowie z League w polskiej wersji językowej, a Wy w komentarzach pochwalcie się, czy wiecie, do czego one nawiązują:

  • „Zawsze sikasz… heh… Przez zapięty rozporek?!” ~ Graves
  • „Myśl ponad czyn! A stadion i tak wybudowali…” ~ Heimer
  • „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród!” ~ J4
  • „Moje wąsy są mojsze od twoich” ~ Tahm Kench
  • „Kici, kici, taś, taś” ~ Draven
  • „Ja wracam… Wracam, bo się trochę cykam” ~ Twitch
  • „Bądź czujny jak pies podwójny” ~ Caitlyn
  • „Zwali z nóg samym chuchem, bo spirytus mu druhem” ~ GP

Liczę, że chociaż kilka osób udało mi się właśnie skłonić do przypomnienia sobie tych klasyków bądź właśnie dzięki tym cytatom je poznali. Oczywiście polskich nawiązań w LoL-u jest znacznie więcej, tylko czekają na zwrócenie na siebie Waszej uwagi.

Samotność czy wzmacnianie więzi?

Nie byłabym sobą, gdybym nie dodała jakichś filmów! Rodzaj pracy aktorów zależny jest od produkcji, w której biorą udział. Dubbing może być tworzony przez nagrywanie wszystkich kwestii każdego z aktorów po kolei i wybieranie linii o najlepszej jakości, najczęściej spotykamy się z tym w grach i filmach pełnometrażowych. Jest też druga strona medalu, która znacznie częściej stosowana jest przy nagrywaniu kreskówek. W tych przypadkach aktorzy często przebywają w jednej sali i z wcześniej nauczonymi skryptami odgrywają swoją rolę. Wymaga to od nich dużego skupienia i precyzji, bo wszelkie błędy mogą wpłynąć na pracę pozostałych członków ekipy.



Sądzę, że te trzy filmy pozwoliły choć części z Was spojrzeć nieco inaczej na to, co daje dubbing. Zwłaszcza drugi, na którym najbardziej widać wkład aktorów. Ich precyzyjność, emocje czy barwy głosów, którymi nadają charakter bohaterów, pozwala nakreślić definicję dobrej gry aktorskiej. Udowadniają, że nie tylko ciałem da się grać.