Gamer Lifestyle r.

Serwery prywatne WoW-a – tak czy nie?

Serwery prywatne... Ech... Piractwo, kradzież czy może bezpłatny test gry? Chciałbym przyjrzeć się im nieco bliżej i przytoczyć kilka argumentów za i przeciw serwerom prywatnym.

Czy to w ogóle legalne grać na serwerze prywatnym?

Hmmm… Teoretycznie nie jest to w pełni legalne. Dlaczego? Ano dlatego, że jeżeli Blizzard stworzył grę i przypisał sobie jej prawa, to druga osoba nie powinna jej sobie ot, tak zabrać i ustawić jako własna. Dajmy na to, gdy kupujemy grę w empiku, na allegro, czy gdziekolwiek indziej to kupujemy jej kopię, a nie prawa do niej. Możemy z niej korzystać, ale tylko na własne cele, więc granie na serwerze prywatnym to zwykłe piractwo.

Blizzard jednak jest dość wyrozumiały, ponieważ nie zamyka serwerów prywatnych (przeważnie, zaraz opowiem dlaczego). Dajmy na to, jeżeli na serwerze X gra 2000 osób, to część z nich w pewnym momencie może będzie chciała spróbować tego, co Blizzard tworzy na bieżąco. Taka degustacja, gdy przychodzicie z rodziną na darmowe czekoladki i od razu bierzecie całą torbę, bo trzeba jeszcze dla wn… Znaczy, no nie odbiegajmy od tematu. Sam znam wiele osób, które po przegraniu jakiegoś czasu na serwerze prywatnym, przeszły na serwer globalny. Dlaczego? W sumie nie wiem do końca, ale głównie dlatego, że było bardzo dużo bugów, a dwa dlatego, że w pewnym momencie taki „prywat” stoi w miejscu i non stop klepiemy tego samego bossa.

Zalety serwerów prywatnych

No nie powiem, kiedyś też miałem chrapkę na pewien serwer z dodatku Wrath of the Lich King. Powód był jasny. Ja zacząłem swoją przygodę z WoW-em od patcha 6.2, a trwała ona, aż do 7.3 (teraz zrobiłem sobie przerwę). I powiem Wam, że grałem w Warlords of Draenor dość długo i w ostatnich miesiącach tego dodatku naszła mnie myśl czy nie przejść się na chwilę na jakiś piracki serwer i spróbować starego kontentu. Gracze globalnych serwerów zrozumieją. Trade chat… Andrzej2k17 say: “Och… Jak ja na wotlku grałem to…”. Przytłaczała mnie po prostu ciekawość. I jest to niewątpliwa zaleta takiego serweru. Grasz na jakim patchu chcesz i nic cię nie trzyma byś siedział i grał w 6.2, który pod koniec był nudny (rutyna).

Kolejnym argumentem „za” jest to, że taki serwer jest całkowicie darmowy. Nie musicie płacić, by grać. Jest to dobre rozwiązanie szczególnie dla osób, które nie zarabiają jeszcze na siebie lub dla tych, którym szkoda jest pieniędzy na grę. Problem jednak jest wtedy, gdy jakiś serwer wymaga opłaty, ale bardzo, bardzo małej. Dajmy na to „Dajcie nam 5 zł na miesiąc, to my damy Wam grać”. Taki serwer po zgłoszeniu do Blizzarda praktycznie po 5 minutach nie istnieje.

Rozgrywkę ustawiają administratorzy. Jest to ten bajer, że w pewnym momencie możecie otrzymać od adminów serwera 10 razy szybszy exp. Owocuje to też jakimiś dodatkowymi eventami, które zależą tylko od wyobraźni i umiejętności administratorów takiego serwera.

Ciekawą rzeczą są wymagania sprzętowe takiego serwera. Czekajcie, niech no wezmę pudełeczko z Wrath of the Lich King i Legionem. Legion minimalne wymagania: Intel Core 2 Duo/AMD Phentom II, 2 GB pamięci RAM, GTX 440/AMD Radeon HD 5670. Wierzcie mi… Nie pogracie na takim sprzęcie, mimo że takie są wymagania minimalne. Wiem, co mówię! A jak to jest z Wrath of the Lich King? Minimalne: 512 MB RAM,  Intel Pentium 1.3 GHz/AMD Athlon XP, ATI Radeon 7200. O niebo niższe, prawda? Jest to spoko sprawa dla ludzi, którzy dobrych komputerów nie mają i nadal grają na sprzęcie sprzed 10 lat.

Wady serwerów prywatnych

Zalety Wam przedstawiłem to czas na krótkie opisanie wad.

Zacznijmy od tego, że serwery prywatne mogą zostać zamknięte w każdym momencie. Dzisiaj sobie w spokoju grasz, a jutro się budzisz i dostajesz komunikat, że serwer został zamknięty. Wtedy większość z Was po prostu straci czas. Tak było w przypadku serwera Sunwell, gdzie po sześciu latach gry, serwer został zamknięty i wsio. Szukajcie wiatrów w polu. Słyszałem później coś o tym, że niby można było te postacie jakoś przenieść na inny serwer, ale ile w tym prawdy to nie wiem. Chciałbym jeszcze rzucić okiem na największy serwer Vanilli, na którym grało około 800 tysięcy graczy. Dlaczego został zamknięty? Zagrożenie dla Blizzardu. Po prostu. Jeżeli „Zamieć” zobaczy, że jakiś serwer zagraża im swoją popularnością, to go zamyka. Tak jak mówiłem już wcześniej. Jeden telefon, jedno pismo i pyk, nie ma serwera. Oczywiście ludzie od takiego „prywata” mogą stawiać opory, że nie zamkną serwer, jednak wtedy prawdopodobnie trafią pod sąd, a tam wątpię, by wygrali rozprawę z prawowitymi producentami gry.

Ważną wadą takiego serwera są bugi i inne liczne problemy. Nie otrzymują one wsparcia i muszą liczyć tylko na siebie. Często takie serwery mają momenty, gdzie nie ukończymy jakiegoś questa, bo załóżmy, przycisk „complete” będzie niedostępny. Tak samo na raidach, gdzie bossowi może coś uderzyć do głowy i zacznie robić coś poza mechanikami, jakie powinien mieć.

Wcześniej mówiłem coś o tym, że możecie raidować na starym kontencie, prawda? No to Blizzard wyszedł naprzeciw oponentom i zamierza wypuścić World of Warcraft: Classic. Jeżeli ktoś nadal nie wie, o co chodzi, to na tegorocznym BlizzConie pokazali nam ładny trailer najnowszego dodatku do WoW-a, ale również ciekawy trailer, hmmm… Modyfikacji? Tak to nazwać? No w skrócie chodzi o to, że prawdopodobnie będzie serwer, na którym będzie można grać w czystego WoW-a bez żadnych dodatków. Kiedy się pojawi? Tego nie wiem, ale wyczuwam środek lub koniec 2018 roku.

No i ostatnią taką najważniejszą rzeczą jest czas oczekiwania na battlegroundy i instancje. Na serwerze globalnym, gdy gram sobie o 1-2 w nocy nadal znajdzie mi ludzi na battlegrounda bez większych problemów. Przeważnie 10-15 minut i gramy. A na prywatnym? Gdy wybije późna godzina większość ludzi albo idzie spać, albo ci, którzy zostali, robią coś innego i nie ma kto z Tobą pograć.

No co tu więcej gadać… W skrócie opowiedziałem Wam o wadach i zaletach serwerów prywatnych. Osobiście mogę powiedzieć, że zapraszam na serwery globalne, bo legenda głosi, że kto raz zagra na globalnym, nigdy nie wróci na prywatny – póki co się sprawdziła u wielu osób. „Płonąca Cebula” jest otwarta dla wszystkich szanujących się Polaków!