Sprzęt dostarczył: Spliter*
* To mogła być Wasza reklama, wszyscy sprzedawcy poleasingowych telefonów
Disclaimer, to jest moja opinia – jeżeli macie inne przemyślenia/zdanie nt. telefonów od Apple, to podzielcie się nimi w komentarzu. Serio, chętnie przeczytam i podyskutuję o iP i iOS-ie.
Tak, miałem naprawdę długą przerwę od iOS-a, nie dotykałem żadnego telefonu z tym systemem od premiery 6/6s-a. W tym czasie przez moje ręce przewinęło się naprawdę dużo telefonów z Androidem (i Windowsem! Stary, dobry system).
W tym momencie jestem posiadaczem już przestarzałego LG G6. Dlaczego przestarzałego? Tak będą wszyscy na niego patrzeć, ponieważ już w czerwcu wejdzie do sklepów G7.
Takie uroki telefonów, prawda?
Można byłoby się tutaj kłócić, ponieważ dzisiaj na tapetę weźmiemy iPhone SE, czyli jeden z najmniejszych telefonów, które są naprawdę użyteczne w 2018.
iPhone SE, czyli tak naprawdę iPhone 6S w mniejszym opakowaniu
Tracimy jedynie na przedniej kamerze i pomniejszych pierdołach. Ale za to także zyskujemy trochę, względem 6S, m.in.:
- Odrobinę mniejsza bateria, która tak naprawdę jest lepsza – mamy mniejszy ekran i niższą rozdzielczość.
- Telefon jest naprawdę lekki – 113 gramów (LG G6 = 163 g).
A tak, serio to jest mniejszy 6S – i to jest naprawdę duży plus.
Pominiemy tutaj kawałek o Apple i ich nieczystych zagrywkach z baterią. Nie powinni tego robić, ale wszyscy o tym wiemy – przynajmniej tyle dla nas. Teraz także możemy sprawdzić stan naszej baterii i/lub włączyć/wyłączyć tryb mniejszego zużycia baterii.
4 cale?
SE był swoistą odpowiedzią na negatywne głosy co do tego, iż telefony Apple zrobiły się za duże (4,7 cala!), a “kiedyś to było”. Więc skoro był popyt, to Apple postanowiło zagwarantować całkiem ciekawy produkt, który będzie po prostu ich mniejszą wersją topowego (w tamtym momencie) telefonu. 4 cale sprawiły, iż powrócono do wcześniejszej rozdzielczości (cały czas tzw. Retina) i… wszyscy byli zadowoleni.
To było dokładnie 2 lata temu.
Mamy teraz cudowny rok 2018 – chwilę temu do sklepu weszły telefony, których ekrany zajmują prawie cały front telefonu (m.in. X). A ja tutaj mówię o telefonie, który ma 4 cale i ogromne ramki z frontu – ale to wszystko ma sens.
Ten telefon (poleasingowy, z roczną gwarancją) kosztuje mniej niż 700 złotych.
700 złotych za telefon, który nada się do (prawie) wszystkiego, nie będzie się zwieszać i może nagrywać filmy w 4K (i 240 fps w 720p)?
Tak.
Nie zaprzeczę także, że dokładając kilka setek, możemy otrzymać 6S-a, który w niektórych przypadkach będzie lepszy od SE. W niektórych przypadkach możemy takowy dostać za 900 złotych. Ale i tak skupię się tutaj na SE, z którego korzystałem przez ostatni czas. Postaram się najpierw opisać kilka okresów, które przeszedłem z tym telefonem, a potem dużo ogólnych przemyśleń:
Dzień 1-3
Pierwsze dni z jakimkolwiek urządzeniem od Apple są najczęściej magiczne. Cały soft, App Store… magiczne uczucie. Telefon działa idealnie, nie zwraca się uwagi jakoś specjalnie na rozmiar – jeszcze. Wszystko działa idealnie, i przez to natychmiastowo porzuciłem G6.
Dzień 4-7
Okej, wszystko działa cały czas. Dawno nie widziałem tak przejrzystego sklepu z aplikacjami – z całym szacunkiem dla Sklepu Play, ale nie ma tutaj żadnego większego zaśmiecenia. Wiecie, że można grać w Fortnite na SE? Ale to, że można, to jedna sprawa. A czy jest to przyjemne? To inna kwestia.
Porzućmy te dni, bo naprawdę chcę napisać o rozmiarze
4 cale, duże ramki i kompletnie inny design – coś, czego nie da się praktycznie znaleźć w tym momencie w Androidach. Teraz królują bezramkowe telefony, których ekrany pokrywają 84% frontu. A tutaj dostajemy po prostu klocka. Małą cegłówkę, ale nie pod względem “wagi”, tylko samego kształt. Mimo to ten telefon naprawdę dobrze się trzyma w dłoni. Zadziwiające, prawda? Też miałem takie dziwne uczucie. Uczucie także było dość dziwne podczas… oglądania filmów.
Youtube? Netflix?
Z tym jest problem. Nie chodzi o to, że się nie da – bo da się. Jest to w miarę okej, aczkolwiek przesiadając się z czegoś tak ogromnego, jak G6… nie. Jest to w miarę znośne, aczkolwiek do jakiejkolwiek konsumpcji contentu najlepszą rzeczą nie będzie SE.
Filmy?
Robienie jakiegokolwiek filmu, w którym mielibyśmy ustawiać coś więcej niż jasność? Nie w przypadku SE – próba szybkiego ustawiania czegokolwiek, kiedy telefon jest na statywie, to próby co najmniej bardzo ciężkie.
Macie tutaj nigdy niewydany film, który pewnie nie powinien ujrzeć światła dziennego… ale co tam. Kamera robiła dosłownie co chciała, nie wyszło tak źle – ale musiałem się odrobinę pobawić ustawieniami.
(Tutaj macie przykład, jak wygląda normalny film z G6: klik).
Film z iPhone’a SE
Nie wiem jak to mam inaczej podpisać, aby niektóre osoby zrozumiały, więc jeszcze raz: jest to Film z iPhone’a SE, czyli omawianego telefonu. Jesteście jeszcze ze mną? To jest przykładowy film mojego typowego wykorzystania kamery w telefonie. Wiecie, tym się kręci filmy. Więc macie tutaj przykładowy film z iPhone’a SE:
Mógłbym naprawdę dużo pisać jeszcze o kamerze, aczkolwiek chcę przejść trochę dalej – do samego softu i wytłumaczenia, dlaczego iOS w niektórych przypadkach jest lepszy od Androida.
Nie zamierzam rozpętać sh!4stromu, aczkolwiek popatrzmy na sprawy obiektywnie – który telefon z 2013 dostał update do Androida 8.0? Chodzi o oficjalny update, nic, co wymaga łamania zabezpieczeń. Który? Żaden. Jedynie Nexus 5X (który jest z 2015).
Wiecie, który telefon z 2013 dostał update do iOS-a 11? iPhone 5s. Wiecie, do czego dążę? Lubię Androida przez jego możliwość dostosowania, grzebania w plikach – wszystko stoi dla nas otworem. W teorii jest także JB dla telefonów Apple, ale nie teraz o tym.
W przypadku iOS-a wiemy, że dostaniemy aktualizację. Apple najpewniej będzie ciągnąć aktualki do SE tak długo, jak będą ciągnąć 6S. Tak, w tym momencie są to gdybania – więc czas na coś przyjemniejszego.
Jak z baterią?
Nie napiszę ani słowa o kontrowersjach, bo to nie one są tutaj najważniejsze. A jak jest w normalnym użytkowaniu? Nieźle. Telefon potrafi wytrzymać tyle, ile normalny telefon najpewniej by wytrzymał. W tym momencie normalny telefon dla mnie = LG G6. Po koniec dnia w większości przypadków będziemy widzieć 5-10%.
No dobra, coś napiszę. Propsuję możliwości wybrania sobie, czy chcemy więcej czasu działania, czy może lepszą wydajność – tak, zostało to odrobinę wymuszone, ale i tak lubię mieć opcję.
Jak się po prostu korzysta z iPhone SE? Bez żadnego pisania o rozmiarze czy sofcie?
Dobrze, jeżeli nie będziemy chcieli oglądać filmów dłuższych niż 15 minut czy pisać esejów na komórce. Ten telefon jest po prostu bardzo dobrym narzędziem, które pozwala nam na sprawne przeczytanie maila, sprawdzenie ostatnich newsów (chociaż to może sprawiać mniejsze lub większe problemy), także słuchanie Spotify jest po prostu spoko. Ostatnie treningi z SE były po prostu przyjemną odmianą od “ogromnego” G6 (który nawet nie jest taki duży).
Wiecie, co tutaj polubiłem? Wszystko, co jest związane z systemem, oprócz… jego prostoty. Bez wideł, poczekajcie: wiecie jak wygląda domyślna aplikacja aparatu?
Prostota. Nie mamy żadnej zaawansowanej opcji dostosowania obrazu. Dla jednego prosta aplikacja to zaleta, a dla drugiego problem. Oczywiście możemy ściągnąć/kupić alternatywną apkę aparatu, ale… wiecie, o co chodzi.
Co tak naprawdę sądzę o tym telefonie?
Dobry telefon. Naprawdę dobry telefon, który będzie spełniać wszystkie możliwe funkcje telefonu. Zauważyłem, że w przypadku tak małego sprzętu jest to dla mnie po prostu narzędzie. Oglądanie czegokolwiek tutaj jest małą torturą – można, ale cokolwiek będzie po prostu przyjemniejsze.
Przyznam to z góry, jeżeli dobrze poszukamy, to możemy kupić 6S-a. Jeżeli nam nie zależy na mikroskopijnym rozmiarze, to “ska” będzie lepsza od SE. Odbiorcami 4-calowego telefonu (na początku) było naprawdę dużo osób, które narzekały, że Apple zboczyło ze swojego kursu. 4,7 cala kiedyś było uznawane za “ogromny telefon”, a 5,5 za phablet. Fajnie, że mój G6 ma 5,7 cala, ale jego rozmiary są dość bliskie do modeli “Plus”.
Zakończmy to
SE w tym momencie może wydawać się za samobójczy wybór. 4 cale w 2018? Ale powiem szczerze, że można z niego korzystać spokojnie. Każdemu, kto boi się tego rozmiaru, polecam 6S. Lubię iOS-a, ale za bardzo cenię niektóre rzeczy związane z telefonami na Androidzie.
Dlaczego trzymam cały czas G6, a nie zamienię go na “uwielbianego” w tym tekście 6S? Na to przyjdzie potem pora, czas zakończyć ten mały spływ myśli z ostatnich dni.
I żeby nie było jak w przypadku poprzedniego “dłuższego” tekstu o klawiaturach – nie jest to w żadnej części tekst, który ma być idealnym objaśnieniem wszystkich możliwych “ficzerów” systemu czy telefonu. Tak jak na objaśnienie, czym charakteryzują się switche w klawiaturach, tak przyjdzie czas na opowiedzenie o iCloudzie czy ekosystemie Apple.
I czy ma to sens w 2018?
Jeżeli szukacie czegoś naprawdę kompaktowego, co będzie po prostu dobrze działało (bez fajerwerków), to tak, ma sens.
Macie doświadczenie z iOS-em? A może nienawidzicie tego systemu i telefonów od Apple z całego serca? Jeżeli chcecie rozpocząć jakąś dyskusję czy też po prostu powiedzieć, co czujecie odnośnie tego systemu – macie od tego komentarze poniżej.
Pamiętajcie – to są moje osobiste odczucia. Nie piszę tego pod nikogo, tak czuję ten telefon i chciałem przekazać to, jak odczułem SE po przesiadce z Androida.
Wtrącę jeszcze słówko, tak poleasingowy telefon z klasy A-. Telefon bez żadnych ogromnych rys, jednie malutka ryska z tyłu. Żadnych obić etc. Dodatkowo kupując taki telefon, dostajemy najczęściej gwarancję, czy to na 1, 3, czy nawet na 12 miesięcy. Dlatego czasem dobrze mieć spokojną głowę i nie bawić się z samodzielnymi naprawami, jeżeli coś przestanie działać. Więcej… na więcej rzeczy przyjdzie czas, może przy współpracy z którąś firmą byłbym w stanie szerzej opisać to zjawisko.
Notka: wiecie, że można już kupić kompletnie nowego iPhone’a SE za 999 zł? Widać, że powoli zbliża się do nas SE2.